1 styczna 2018 roku Unia Europejska dopuściła do obrotu handlowego w celach spożywczych… owady oraz ich larwy. To konsekwencja rozporządzenia Novel Food regulującego dopuszczenie do sprzedaży produktów i składników do tej pory niewykorzystywanych w celach żywieniowych. Co to naprawdę oznacza?
„Nowa żywność” obejmuje nie tylko owady. To także grzyby, glony, barwniki spożywcze, a nawet nanomateriały. Ruch stojący za wprowadzeniem owadów do europejskich jadłospisów rozwija się od wielu lat. W roku 2013 Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) opublikowała raport rekomendujący takie wykorzystanie owadów – w imię światowego bezpieczeństwa żywieniowego. Dokument ten posłużył także jako uzasadnienie przepisów obowiązujących obecnie w Unii Europejskiej.
Pomysł takiego „wzbogacenia” diety – jakkolwiek niepokojący – cieszy się sporym zainteresowaniem. 21 marca 2018 roku na Uniwersytecie w Wageningen (Holandia) rozpocznie się sympozjum poświęcone „owadom jadalnym”. Ma ono uczcić mijającą dekadę badań w tym zakresie. Uczeni zaprezentują ostatnie odkrycia dotyczące wykorzystania owadów jako nowego źródła białka i – we współpracy z przemysłem spożywczym – pochylą się nad nowymi rozwiązaniami.
Jak się oficjalnie utrzymuje, na diecie obfitującej w owady skorzystać ma cała ludzkość. Mimo niejasności usłyszeć można argumenty, zgodnie z którymi ich hodowla i spożycie miałaby być tańsza i stanowić mniejsze obciążenie dla środowiska naturalnego niż hodowla trzody. Do tego mają one zawierać dużo błonnika, białka, witamin i minerałów. Owady stanowić mają alternatywne rozwiązanie problemu głodu, ubóstwa i zanieczyszczenia środowiska naturalnego, a ich konsumpcja pomogłaby „przeludnionej” planecie. A że już się je wykorzystuje w celach żywieniowych w Afryce i Azji, powinny zostać – i to pilnie – wprowadzone do menu europejskiego.
Natrafiamy tu na pewną sprzeczność. Skoro owady posiadają tak wielki potencjał, to dlaczego nie rozwiązują problemów żywieniowych tam, gdzie stanowią one akceptowany zwyczajowo składnik pożywienia? A sięga się po nie z braku innych, bardziej apetycznych alternatyw. I odgrywają marginalną rolę w zaspokojeniu potrzeb żywieniowych.
Przemysł jest zainteresowany
Pierwsze europejskie hodowle owadów już istnieją. Przemysł spożywczy zamierza wykorzystywać wytworzone z nich składniki w postaci batonów energetycznych, białka dla sportowców, dodatków do mąki, makaronów i hamburgerów. Zaplanowano już kampanię reklamową – ruszy jesienią bieżącego roku. Na początek wybór padł na szarańczę, larwy mącznika młynarka i niektóre rodzaje karaluchów. Aby ominąć blokadę ze strony państw członkowskich, stosowne zezwolenia wydaje bezpośrednio Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Pod warunkiem, że produkt nie stwarza zagrożenia dla konsumentów, jest zdatny do konsumpcji i poprawnie zaetykietowany.
Są jednak rzeczy, których nie wiemy. Jakie zagrożenia zdrowotne może rodzić masowa hodowla i konsumpcja insektów? Z jakimi niebezpieczeństwami spotkają się pracownicy owadzich farm? Czy zagrożenie może rodzić wielkość hodowli? A ponadto: ile karaluchów potrzeba, aby otrzymać ilość pożywienia odpowiadającą mięsu z jednej krowy? W jaki sposób owady te będą uśmiercane, transportowane i przerabiane? I co ze związanymi z tym procesem odpadkami? Czy farmy owadów powinny mieścić się w pobliżu miast?
Odcięcie od przeszłości
Wykorzystanie owadów w celach żywieniowych wpisuje się równocześnie w inny, o wiele szerszy problem: próbę przekształcenia naszego sposobu życia. A to budzi uzasadniony niepokój. Posiłki codzienne, rodzinne i świąteczne, wielka i mała gastronomia – to wszystko odgrywa przecież istotną rolę w funkcjonowaniu i organizacji naszego społeczeństwa. Sfera owa to znacznie więcej niż proste zaspokajanie głodu i dostarczanie odpowiednich składników odżywczych. To równocześnie część naszej kultury, mentalności i wartości. To, co jemy, jak jemy i z kim jemy, jest o wiele ważniejsze, niż sobie to uświadamiamy.
Sytuacja, w której europejskie społeczeństwa znajdowały się jeszcze sto lat temu, dostarcza ciekawego kontrastu, a zarazem pewnego punktu odniesienia. Kuchnię można było wówczas podzielić na trzy kategorie: kuchnię chłopską, mieszczańską i arystokratyczną. Naturalnie to kuchnia chłopska stanowiło źródło dwóch kolejnych jej typów. Wykorzystywane w niej produkty posiadały prosty, naturalny i lokalny charakter. Stanowiły one podstawę rozwoju i samego istnienia gastronomii rodzinnej i regionalnej, związanej często z prostymi przepisami niewymagającymi pracochłonnych przygotowań. Nie starano się mieć wszystkiego, doceniano za to wszystko, co było dostępne w danej porze roku. To wieś produkowała żywność, a więc na niej opierała się kuchnia.
Kuchnia mieszczańska, nieco odmienna od wiejskiej charakteryzowała się często mniej oszczędnym charakterem, nadużywała nieco sosów czy win. Chłop lub robotnik mógł ku niej śmiało sięgnąć po posiłek świąteczny lub weselny. Z kolei kuchnia arystokratyczna łączyła wystawność stołu, zastawy i potraw z wyrafinowaniem sztuki kulinarnej, nie tracąc jednak kontaktu ze swoim źródłem: gastronomią mieszczańską i wiejską. Nie była też zarezerwowana dla wysokich sfer czy dostojników, można jej było skosztować i zapoznać się z nią w wielkich restauracjach czy przy szczególnych okazjach.
Dziś świat ten należy do przeszłości. Wieś pustoszeje, a produkcja rolna ma charakter przemysłowy. Podobnie przetwórstwo – podstawową i zasadniczą rolę odgrywa żywność przetworzona przemysłowo, opierająca się często na produktach pochodzących ze wszystkich zakątków świata. Lokalne tradycje, sklepy i dostawców zastąpili producenci, hipermarkety i technicy od marketingu. Współczesny egalitarny świat gardzi kuchnią chłopską i mieszczańską, jak również samym stołem rodzinnym, wokół którego się one rozwijały. A wielką arystokratyczną kuchnię przeszłości zastąpiła wraz z całym jej ceremoniałem kuchnia „awangardowa”, pozbawiona związku z rzeczywistością i zdominowana przez technikę.
Nadchodzi nowe
Owady (i cała „nowa żywność”) wchodzą w życie naszego kręgu kulturowego poprzez przemysł. Wkrótce znajdziemy je w supermarketach. Każą nam myśleć o społeczeństwach plemiennych, ale jednocześnie sygnalizują zupełnie inny, koszmarny kierunek: myśl o egalitarnym społeczeństwie zdominowanym przez technologię, marketing i manipulację. O świecie, który staje się gehenną.
Na szczęście istnieje jeszcze opór. I to dosyć znaczący. Dobry smak, naturalny porządek rzeczy, tradycyjne potrawy – te rzeczy nie należą jeszcze do przeszłości. Ciągle cieszą się zainteresowaniem i całkiem sporą liczbą sympatyków. Tradycja wielowiekowej kuchni cywilizacji chrześcijańskiej wciąż jeszcze się trzyma. Trwajmy zatem w reakcji wobec narzucanej nam ewolucji zwyczajów.
Benoit Bemelmans – były przewodniczący francuskiego Stowarzyszenia Tradycji Rodziny i Własności.
ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W 61. NUMERZE MAGAZYNU POLONIA CHRISTIANA
1901 – Ojciec Święty Leon XIII ogłosił encyklikę Graves de communi, O działalności socjalnej katolików. Papież przeciwstawił w niej działalność społeczną katolików, opartą na miłości bliźniego, socjaldemokracji, odrzucającej prawa ustanowione przez Boga.
Cyfrowy paszport szczepień przeciw COVID-19 jest opracowywany przez grupę firm medycznych i technologicznych, które przewidują, że rządy, linie lotnicze oraz inne podmioty wkrótce zaczną wymagać dowodów na zaszczepienie poszczególnych osób – pisze portal telewizyjnej sieci CNBC.
Norweska Agencja Medyczna podała, że 23 seniorów – podopiecznych domów opieki - zmarło bezpośrednio po zaszczepieniu na COVID-19. Rząd prowadzi dochodzenie w tej sprawie, ale jednocześnie zaznacza, że „liczby nie są alarmujące”. W Norwegii do tej pory zaszczepiono 20 tys. osób, a każdego tygodnia umiera w domach opieki ok. 400 ludzi w podeszłym wieku.
Nic nie wskazywało, że naszej platformie grozi blokada - stwierdził dyrektor generalny Parlera, John Matze w wywiadzie dla Fox News. Jego zdaniem „śmiertelnie poważne” groźby odłączenia od zasobów Apple i Google’a otrzymano dopiero tuż przed całkowitą blokadą platformy stanowiącej alternatywę dla Twittera.
Według organizatorów, ok. 5 tys. osób zebrało się w niedzielę na Place du Trocadéro w Paryżu podczas „Marszu Życia” w obronie rodziny i przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci. Liczby nie powalają, ale trzeba pamiętać, że manifestacja odbywała się w czasie obowiązywania surowych obostrzeń.
Copyright 2020 by
STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
IM. KS. PIOTRA SKARGI