26 listopada 2019

Brytyjczycy żądają dostępu do chińskich obozów reedukacyjnych po wycieku dokumentów

(Zdjęcie ilustracyjne fot. pixabay.com)

Wielka Brytania wezwała Chiny do zapewnienia ONZ-owskim  trybie natychmiastowym pełnego dostępu do obozów zatrzymań w Xinjiang. Tam bowiem przetrzymuje się ponad milion osób ze społeczności ujgurskiej i innych mniejszości muzułmańskich. Chiny odrzucają oskarżenia. 

 

Wezwanie wiąże się z opublikowaniem tajnych dokumentów chińskiej partii komunistycznej. Wynika z nich, że tak zwane obozy szkoleniowe to w rzeczywistości ośrodki „prania mózgu”. Więźniowie mogą tam przebywać przez minimum rok dopóty, dopóki nie przejdą pełnej ideologicznej transformacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Po wycieku brytyjski Ministerstwo Spraw Zagranicznych zażądało zagwarantowania podstawowych swobód dla mniejszości etnicznych w Xinjiang – w tym ujgurskich muzułmanów.

 

W bardziej umiarkowany sposób Pekin potępiła także Komisja Europejska, wstrzymując się jednak od bezpośredniego komentowania wycieku dokumentów.  

 

W lipcu 22 kraje z najwyższego organu ONZ ds. praw człowieka wydały wspólne oświadczenie wzywające Chiny do zaprzestania arbitralnych zatrzymań i innych naruszeń praw muzułmanów w północno-zachodnim regionie Xinjiang.

 

Podpisały się pod nim Kanada, Australia, Wielka Brytania, a także kilka innych krajów Europejskich. Wezwano do znacznych ułatwień dostępu dla międzynarodowych obserwatorów, w tym Michelle Bachelet, wysokiej komisarz ONZ ds. praw człowieka.

 

Z kolei chińskie władze zaprzeczają, jakoby prowadziły obozy zatrzymań. Ich zdaniem prowadzą jedynie ośrodki kształcenia i szkolenia zawodowego. Z dokumentów można jednak wysnuć inne wnioski.

 

W 2009 r. prawie 200 osób, w większości Chińczyków Han, zginęło podczas zamieszek w stolicy Sinciang Urumczi. Kolejne dziesiątki zostało zabitych, a setki rannych w następnych latach. Zamachy przyczyniły się do nasilenia działań inwigilacyjnych.

 

Z wyciekłych niedawno dokumentów wyłania się obraz dziesiątków stron z rozkazami dotyczącymi zakładania obozów i ustanowienia cyfrowej inwigilacji. Wynika z nich, że w ciągu tygodnia w czerwcu 2017 roku jedynie w części południowego Zinjiangu wytypowano 24 412 podejrzanych. 15 tysięcy z nich trafiło do obozów reedukacyjnych, kilkaset uwięziono.

 

W ciągu jednego tygodnia w czerwcu 2017 r. platforma cyfrowa wytypowała 24 412 „podejrzanych” osób w samej tylko części południowego Zinjiangu. Spośród nich ponad 15 tys. zostało wysłanych do obozów reedukacyjnych, a kolejnych 706 uwięziono.

 

Uwięzieni mogą rozmawiać telefonicznie z rodzinami przynajmniej raz w tygodniu (a raz w miesiącu przez wideo).

 

Dokumenty uzyskane przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) i udostępnione brytyjskiej gazecie „The Guardian” oraz 16 innym partnerom medialnym, zostały niezależnie ocenione przez ekspertów, którzy stwierdzili, że są autentyczne. Z drugiej strony chińska ambasada mówi o ich sfabrykowaniu (fake news).

 

Publikacja dokumentów przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) to następstwo raportu „The New York Timesa” z 16 listopada. Ten opiera się na dokumentach ściśle tajnych, ujawniających szczegóły ograniczania przez Chiny prawo etnicznych Ujgurów i innych muzułmanów w regionie.

 

Z dokumentów wyłania się obraz obozów z podwójnie zamkniętymi drzwiami, nadzorem kamer i wieżami strażniczymi. Zachowanie zatrzymanych podlega ocenie z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) twierdzi, że istnieją nawet wytyczne dotyczące odwiedzin, a nawet korzystania z toalety. Sztuczna inteligencja gromadzi dane do wybierania całych kategorii mieszkańców Xinjiang do zatrzymania.

 

Rzecznik chińskiego MSZ, Geng Shuang oznajmił w poniedziałek na konferencji prasowej, że sprawy Xinjiang są wewnętrzną kwestią Chin, a stabilny i zamożny Xinjiang jest najlepszą odpowiedzią na „oszczerstwa.”

 

Centralną rolę aparatu bezpieczeństwa Xinjian pełnie Zintegrowana Platforma Operacji Wspólnych. Maya Wang z Human Rights Watch przekonuje, że ten system zarządzania danymi służy inżynierii społecznej i podporządkowaniu chińskim władzom.  W zawiadomieniu policyjnym z  Xinjiang opublikowanego w 2014 r. wymienia się 75 wskaźników, sugerujących, że religijny ekstremizm podejrzanego.

 

Wśród nich znajdują się choćby płacz, publiczna rozpacz, pouczanie innych, by nie przeklinali, brak zgody na zakwaterowanie urzędnika, sprzeciw wobec skanowanie tęczówek oczu. Podejrzane staje się nawet spokrewnienie z osobą dopuszczającą się tego typu działań.  

 

Dokumenty kładą się cieniem na postać szefa bezpieczeństwa Xinjan z 2017 roku Zhu Hailuna.  Ujawniono jego 9-stronicowy „telegram” wydany przez Komitet Polityczny i Prawny Xinjing osobiście zatwierdzony przez Zhu.

 

W „ściśle tajnej” części autorzy dokumentu wzywają do konieczności przestrzegania dyscypliny politycznej i tajemnicy oraz walki z przypadkami ucieczki. Szczegółowym wytycznym podlega przestrzeganie przez osadzonych dyscypliny związanej ze wstawaniem, myciem, korzystaniem z toalety i spaniem w określonej pozycji. Do zwolnienia wymaga się minimum rocznej reedukacji oraz wysokiej oceny w systemie punktowym.

 

Władze powinny monitorować wszelkie odbiegające od normy zachowania, w tym tak z pozoru nieistotne, jak częste używanie drzwi wejściowych czy zużycie wody. Smartfony i aplikacje służą śledzeniu miejsc odwiedzanych przez posiadaczy telefonów. Chodzi o rejestrowanie wszystkich odchyleń od normy.

 

Do inwigilacji przyczyniają się także smartfony i aplikacje komunikacyjne. Według biuletynu z 29 czerwca 2017 r. władze poproszono o zbadanie użytkowników oprogramowania Kuai Ya (zwanego również Zapya) – wszystko wskutek obaw o przesyłanie treści uznanych za agresywne i terrorystyczne. Chodzi o zidentyfikowanie muzułmanów-ujgurów, którzy korzystają z tej aplikacji. Jeśli istnieją podejrzenia dotyczące wykroczeń, to obywatela czeka „skoncentrowane szkolenie”. Według mediów raporty rządowe ujawniają przypadki aresztowania osób, które wcześniej użyły Kuai Ya – chodzi o zarzuty rozpowszechniania filmów uznanych przez rząd chiński za przejaw ekstremizmu.  

Chińczycy zaprzeczają, jakoby dopuszczali się tego typu nieludzkich praktyk.

 

Źródła: guardian.com / euractiv.com / abc.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram