Ministerstwo Obrony Narodowej wycofało się z pomysłu otwarcia polskiej armii na transseksualistów. W ubiegłym roku pojawiały się bowiem niepokojące doniesienia, że MON może wykreślić „zmianę” płci z listy chorób dyskwalifikujących kandydatów do służby.
Obecnie osoby, które poddały się działaniom określanym jako proces „zmiany” płci, automatycznie otrzymują kategorię E. Oznacza to, że są całkowicie niezdolne do służby w wojsku zarówno w czasach pokoju, jak i podczas wojny.
Wesprzyj nas już teraz!
W ubiegłym roku informowaliśmy o możliwości zmiany tej sytuacji. Wtedy Rządowe Centrum Legislacji zaprezentowało projekt rozporządzenia MON dotyczącego orzekania o zdolności do służby wojskowej. Dokument usuwał z listy chorób i ułomności dyskwalifikujących potencjalnych kandydatów do pracy w armii transseksualistów. Takiej zmiany oczekiwała od polski Europejska Komisja przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (organ Rady Europy) – przypomina „Rzeczpospolita”.
Resort kierowany przez ministra Mariusza Błaszczaka wycofał się jednak z wcześniejszych szokujących pomysłów – wynika z treści odpowiedzi wiceministra Wojciecha Skurkiewicza, jakiej udzielił na interpelację posła Roberta Winnickiego. W związku z tym polski mundur nie zostanie zhańbiony fałszem polegającym na kłamliwym twierdzeniu, że mężczyzna to kobieta, a kobieta to mężczyzna.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł