30 października 2018

Dobre wieści! Liczni analitycy uważają, że Unii grozi paraliż. Powód: decyzja Merkel

(fot.REUTERS/Hannibal Hanschke/FORUM)

Poniedziałkowa decyzja Angeli Merkel o przyszłej rezygnacji z szefowania swojej partii oraz nieubieganiu się o funkcję kanclerz w roku 2021 poważnie zaniepokoiła Brukselę i szeroko pojęte rynki finansowe. Eurokraci obawiają się paraliżu UE, zaś finansiści rozpadu strefy euro.

 

Brukselska elita uważa Merkel za najskuteczniejszego przywódcę Europy. Dyplomaci i analitycy wskazują, że decyzja Merkel o rezygnacji z roli kanclerza Niemiec w 2021 roku budzi niepewność i być może doprowadzi do paraliżu UE w związku ze zwycięstwami „populistów”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kraje UE – zdaniem wpływowych w Brukseli środowisk – nie będą w stanie zjednoczyć się ponad podziałami w kwestiach tak kluczowych jak migracja i reforma strefy euro w nadchodzących miesiącach.

 

– Nikt już jej nie posłucha w Europie. Natychmiast wypadnie z gry – komentował Sebastian Maillard, dyrektor Instytutu Jacques’a Delorsa. Odniósł się on nie tylko do decyzji Merkel o rezygnacji z funkcji przewodniczącej partii czy rezygnacji później z funkcji kanclerz, ale także do zapowiedzi, że nie zamierza ona ubiegać się o stanowisko w strukturach UE. – To ciężki cios dla Europy – uważa analityk.

 

Julian Rappolt z Centrum Polityki Europejskiej spodziewa się, że Brukseli nie uda się podjąć istotnych decyzji przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. – Nic się już nie stanie przed końcem roku i prawdopodobnie nic się nie wydarzy do wyborów europejskich – mówił zrezygnowany. Jego zdaniem „istnieje ryzyko paraliżu na poziomie europejskim”.

 

Portal euroactiv.com podkreśla, że UE przeżywa silny kryzys polityczny z powodu różnic co do polityki migracyjnej – trudno jest się porozumieć także w wielu innych kwestiach. Serwis winą za to w dużej mierze obarcza właśnie kanclerz Merkel.

 

Jeden z urzędników KE, wypowiadający się anonimowo dla agencji AFP mówił: Oczekiwaliśmy takiej decyzji Angeli Merkel. Ona to przewidziała i nic tego nie zmieni. Kanclerz jednak nie odejdzie od razu.

 

Sudha David-Wilp, zastępca dyrektora niemieckiego biura Marshall Fund w Berlinie, również zauważyła, że odejście Merkel nie było zaskoczeniem i wydawało się, że jest „uporządkowane”. – Nie spodziewam się chaosu ani niestabilności w Europie, ponieważ będzie to bardzo powolne odejście – tłumaczyła. – W tej chwili nie ma powodu, by wielka koalicja w Berlinie rozdzieliła się – dodała odnosząc się do sojuszu CDU z lewicową SPD.

 

Inni analitycy zastanawiają się, kto zastąpi Merkel. Jeśli będzie to Annegret Kramp-Karrenbauer, to dobrze – twierdzą. Ożywi ona UE – przekonuje dyrektor Fundacji Schumana Jean-Dominique Giuliani. – Jest blisko Francji i jest bardzo europejska. Będzie bardziej aktywna niż Merkel, która zawsze grała w tle – dodał.

 

– Jeśli Annegret Kramp-Karrenbauer podejmie przewodnictwo partii, nadal istnieje szansa, że ​​kanclerz będzie mogła pozostać w pracy do 2021 roku – dodaje Rappolt. Jeśli nie, „to będzie koniec” – ostrzegł.

 

Liczni komentatorzy zwracają uwagę, że zmiany na scenie politycznej Niemiec dokonują się w złym czasie. Europa przeżywa poważny kryzys wewnętrzny i brakuje jej przywództwa. Większość liderów ma kłopoty. Prezydent Francji Emmanuel Macron próbował nadać nowy impet projektowi europejskiemu, lecz jego inicjatywy nie spotkały się z dużym poparciem. Poza tym nie wszystkie reformy unijne Macrona są możliwe – uważa niemiecki minister finansów Olaf Scholz.

 

Francuscy analitycy mają żal do Merkel, że sama niewiele zrobiła, by ożywić francusko-niemiecki sojusz. – Francja nigdy nie miała oparcia w kanclerz. Merkel zawsze była w defensywie – uważa szef Fundacji Schumana Jean-Dominique Giuliani. Dodaje on, że bilans dokonań niemieckiej polityk będzie „dość negatywny”, zaś samo jej odejście okaże się testem dla niespokojnego kontynentu.

 

Brytyjski „The Guardian” przekonuje, że wraz z wycofaniem się Merkel, „stabilność polityczna Europy jest bardziej zagrożona niż kiedykolwiek przed drugą wojną światową”.

 

Oświadczenie niemieckiej kanclerz zwiastuje koniec ery niemieckiej dominacji w europejskiej polityce. „Merkel była symbolem stabilności i ciągłości. Odejście de facto lidera UE przed kolejnymi wyborami federalnymi w Niemczech – przypadającymi w 2021 roku – zbiega się w czasie z chwilą, gdy polityczna stabilność i konsensus kontynentu są prawdopodobnie bardziej zagrożone niż kiedykolwiek przed końcem drugiej wojny światowej” – czytamy na lewicowym portalu.

 

„The Guardian” podkreśla, że kanclerz prowadziła ostrożną i pragmatyczną politykę, przeprowadzając UE przez krach finansowy w 2008 roku i związany z nim kryzys w strefie euro, Arabską Wiosnę, agresję Rosji na Ukrainie i kryzys migracyjny w Europie.

 

Chwali się jej „ludzką twarz”, czego wyrazem było podjęcie „odważnej decyzji w 2015 roku o otwarciu granic Niemiec dla około miliona uchodźców”, głównie muzułmanów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

 

Brytyjskie medium wskazuje, że słabość kanclerz w kraju może ograniczyć jej zdolność do przewodzenia – a przynajmniej zapewnienia stabilności – w UE w czasie, gdy blok ma do czynienia z Brexitem, kryzysem budżetowym we Włoszech i perspektywą osiągnięcia bardzo dobrych wyników przez populistyczne partie w trakcie wyborów do Parlamentu Europejskiego w maju przyszłego roku.

 

Portal sugeruje, że to zła wiadomość, głównie dla francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, którego wielkie wizje reformy strefy euro nie mają szans na realizację. Nie będzie to jednak zwiastować żadnych większych zmian w polityce Niemiec.

 

Mając wybory europejskie „na karku”, ani Merkel, ani Macron nie mogą sobie pozwolić na zaoferowanie Wielkiej Brytanii jakiegokolwiek wsparcia w negocjacjach. Będą się więc starali utrzymać twarde, oparte na unijnych zasadach podejście, ukazujące korzyści płynące z członkostwa w UE i poważne zagrożenia dla gospodarki w razie, gdy państwa zdecydują się opuścić blok.

 

Dla inwestorów najważniejsze jest teraz to, kto miałby zastąpić Merkel i czy nowy kandydat na szefa partii będzie w stanie zmienić negatywne wyniki sondażowe i zatrzymać AfD, zanim uzyska prawdziwe oparcie w parlamencie.

 

Analitycy ekonomiczni spodziewają się, że decyzja Merkel będzie prawdopodobnie miała ograniczone implikacje dla niemieckiej gospodarki – europejskiej potęgi – ale „być może największe implikacje będą dotyczyć strefy euro jako całości” – napisała Jennifer McKeown, główny ekonomista w Capital Economics. „W obecnym klimacie niepewności w stosunku do Włoch, strefa euro potrzebuje bezpieczniejszej pary rąk bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, a pani Merkel była kluczem do pośredniczenia w kompromisach w przeszłości” – wyjaśniła.

 

Aktualnym wielkim problemem dla UE są Włochy, które złożyły projekt budżetu na 2019 rok, a który został odrzucony przez Komisję Europejską jako nienadający się do zaakceptowania.

 

Włoska gospodarka – trzecia co do wielkości w strefie euro – zarządzana przez koalicyjny rząd partii, które doszły do władzy wiosną tego roku, otrzymała na początku listopada ostateczny termin na ponowne złożenie budżetu. Rzym wydaje się niechętny wobec kompromisu.

 

Inwestorzy obawiają się, czy Bruksela dalej będzie w stanie zachować roztropność budżetową i czy jest gotowa na reformy fiskalne – wskazuje strateg Rabobanku, Jane Foley. Analityk pisze o nowej erze Europy, jej osłabionej pozycji i niepewności w strefie euro.

 

 

Źródło: euractiv.com / theguardian.com / marketwatch.com

AS

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram