26 marca 2018

Setki tysięcy Argentyńczyków na marszach dla życia w całym kraju. Nie chcą aborcji

(Źródło: pixabay.com)

W niedzielę setki tysięcy Argentyńczyków maszerowało w obronie życia. Pod hasłem „Ratujcie i jedno i drugie” – co oznacza zarówno ratowanie życia matki, jak i dziecka w zagrożonej ciąży – ludzie z różnych środowisk w ponad 25 większych miastach, a także w blisko 200 mniejszych miejscowościach protestowali przeciwko liberalizacji prawa aborcyjnego.

 

W stolicy, w Buenos Aires w marszu uczestniczyło ponad 50 tys. osób. W wielu miejscach oferowano bezpłatne badania USG dla kobiet w ciąży. Zbierano także datki na pomoc dla matek w ciąży, którymi opiekują się organizacje pozarządowe. Do marszy i wieców dołączyli niektórzy katoliccy biskupi, chociaż manifestacji nie organizował Kościół katolicki, lecz różne organizacje, zarówno krajowe, jak i lokalne, religijne i świeckie. Wszystkich łączył wspólny cel: obrona życia od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chociaż już wcześniej różne miasta organizowały lokalne wydarzenia, to jednak tegoroczne marsze – 25 marca – zmobilizowały wszystkich obrońców życia. Stało się to w związku z obietnicą prezydenta Mauricio Macri, który zadeklarował, że podpisze ustawę liberalizującą dostęp do aborcji, a w Senacie pojawił się już projekt.

 

Zdaniem dr Rafaela Pinedy, ginekologa i byłego członka Papieskiej Akademii Życia w Watykanie, Macri popełnił błąd, mówiąc, że nie zawetuje ustawy. – To była porażka. Powiedziawszy to publicznie, rozwścieczył wielu z tych, którzy na niego głosowali. Będą o tym pamiętać w wyborach krajowych w 2019 r.  – tłumaczył. – Hipokryzja utrzymuje się w argentyńskiej polityce – zauważył obrońca życia, który przypomniał, iż Macri wielokrotnie zapewniał w czasie kampanii wyborczej, że osobiście jest przeciwko aborcji. Pineda jako lekarz dodał, że ​​jeśli prawo zostanie zliberalizowane, to i tak „nie będzie wielu lekarzy chętnych do uczestniczenia w niej”. Argentyńska konstytucja zabrania uśmiercania dzieci poczętych z wyjątkiem sytuacji, gdy zagrożone jest życie matki lub ciąża jest wynikiem przestępstwa.

 

Przed zaplanowanymi marszami argentyńska konferencja biskupów rozpoczęła kampanię wzywającą świeckich do opowiedzenia się po stronie życia. Ponad 70 biskupów podzieliło się także swoimi uwagami w mediach społecznościowych, podkreślając, że „Każde życie się liczy” (#ValeTodaVida) i zachęcając parafie do dołączenia karteczek z tym hasłem do gałązek oliwnych rozdawanych podczas każdej Mszy w Niedzielę Palmową.

 

Na Twitterze uczestnicy marszów skarżyli się, iż lokalne media albo zignorowały te wydarzenia albo podawały, że brała w nich udział „grupa ludzi wierzących”. Jedna z organizatorek marszu w stolicy, Ana Belen Marmora zaznaczyła, że to dopiero początek działań, w które powinni włączyć się wszyscy Argentyńczycy, by bronić życia kobiet i nienarodzonych dzieci. Szefowa organizacji Unidad Provida mówiła: – Dzisiaj, w każdym wiecu, który odbywa się w całym kraju, jednoczymy się, aby powiedzieć naszym przedstawicielom, którzy będą debatować w Kongresie, że aborcja niczego nie rozwiązuje, że to porażka społeczna i porażka prawa.

 

Temat ochrony życia, matki i nienarodzonego dziecka był obecny podczas wielu wieców. Sojusz Kościołów Ewangelickich Argentyny (ACIERA), który twierdzi, że reprezentuje 15 tys. zborów ewangelickich w kraju zachęcał do powszechnego udziału w marszach. Deklarowano, że państwo musi być „po stronie obu żyć”. W oświadczeniu wydanym przed niedzielą ewangelicy stwierdzili, że są przeciwni aborcji i proponowanej ustawie, która miałby ją zalegalizować, ponieważ „nikt nie może decydować, kto ma prawo żyć, a kto nie”.

 

W Rosario odczytano list napisany z tej okazji przez kobietę, która 27 lat temu dokonała aborcji. Miała wówczas 17 lat. Prosząc o zachowanie anonimowości, podkreśliła, że do tej pory bardzo to przeżywa i nawet teraz po prawie trzech dekadach nie ma odwagi powiedzieć dwójce swoich dzieci, że mieli brata. „Czułam, jak głos mojego dziecka prosił mnie, żebym tego nie robiła, że chce żyć” – napisała. „Kiedy obudziłem się po zabiegu, panowała jedynie ogłuszająca cisza. Po tym wszystkim nie byłem już tą samą osobą. Od tego czasu miałam grudkę w gardle i smutek w duszy. Nie ma większego bólu” – podkreśliła.

 

Wcześniej 8 marca hałaśliwe i wulgarne feministki bazgrały na fontannach i murach w stolicy Argentyny hasła, zachęcające do aborcji na żądanie. Pojawiły się napisy: „Wolna, legalna i bezpieczna aborcja”, a także feministyczne frazy powszechne na wiecach kobiet takie jak: „Śmierć macho”, „Nie gnębcie mnie!” pisane zieloną farbą – znak rozpoznawczy kampanii proaborcyjnej.

 

Argentyńskie władze zaproponowały liberalizację ustawy, zezwalającej na aborcję na żądanie do 14. tygodnia ciąży, a także do dziewiątego miesiąca w trzech sytuacjach: gdy ciąża jest wynikiem gwałtu (aborcja w takich okolicznościach jest już legalna); gdy życie matki jest zagrożone fizycznie (co jest już zdekryminalizowane), albo psychicznie; oraz w przypadku genetycznej deformacji dziecka.

 

Przeciwnicy aborcji wskazują, że po przyjęciu projektu uśmiercono by prawie 90 procent dzieci z pewnymi formami niepełnosprawności, takich jak zespół Downa. – Projekt mówi o aborcji po 14 tygodniu ciąży w przypadku wad rozwojowych, ale nie wskazuje, o jakie wady chodzi – tłumaczył dr Eduardo Moreno Vivot, lekarz z Buenos Aires, który specjalizuje się w leczeniu dzieci z zespołem Downa. Wyraził obawy, że najprawdopodobniej eksterminacji poddano by dzieci z zespołem Downa lub mające jakieś wady fizyczne. Jego zdaniem byłby to rażący przykład dyskryminacji.

 

Według eksperta, który jest członkiem komitetu naukowego Iberoamerykańskiej Federacji Downa, dyskryminacja ze względu na genetyczną, chromosomową lub fizyczną niepełnosprawność jest niedopuszczalna, a praktykowanie aborcji w celu zakończenia życia takich osób można porównać do eksterminacji osób psychicznie chorych przez Hitlera.

 

Doktor Vivot, który brał udział w marszu wraz z całą rodziną dodał, że „wierzy i jest przekonany, że życie zaczyna się w momencie poczęcia, gdy powstaje nowe DNA i rozpoczął się proces, który ukształtuje tę nową istotę”. W tej pierwszej komórce już są wszystkie niezbędne informacje.

 

Jorge Nicolás Lafferriere, dyrektor Bioetycznego Centrum z Papieskiego Uniwersytetu Argentyny ostrzegł na łamach „La Nacion”, że w razie przyjęcia ustawy lekarze będą zmuszeni do wysyłania kobiety na badania genetyczne, a prywatni ubezpieczyciele nie będą mogli odmówić „usług aborcyjnych” dla kobiet, u których dzieci stwierdzono wady genetyczne.

 

Źródło: cruxnow.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram