17 kwietnia 2012

Dlaczego Watykan łagodzi politykę wobec reżimów komunistycznych?

(fot. TONY GENTILE / REUTERS / FORUM)

Trzydzieści lat temu kardynał Joseph Ratzinger zyskał sławę jako sprawca zaostrzenia polityki Watykanu wobec teologii wyzwolenia, szerzącej się w Ameryce Łacińskiej. Błyskotliwa krytyka marksistowskiej ideologii uspokoiła konserwatywnych wiernych, przekonanych, że Ostpolitik Pawła VI w końcu została pogrzebana. Dziś jednak ze zdumieniem przyglądają się poczynaniom Stolicy Apostolskiej, która najwyraźniej coraz bardziej zmierza w kierunku „pojednania” z nielicznymi już na świecie rządami reprezentującymi ideologię marksistowską.


Zdaniem gazety „The National Catholic Reporter” zmianę nastawienia Ojca św. wobec reżimów komunistycznych potwierdza ostatnia wizyta na Kubie, jak również watykańska polityka wobec Chin i Wietnamu. – Jestem niezmiernie rozczarowany – mówi republikański kongresmen Mario Diaz-Balart z Florydy. Ten polityk kubańskiego pochodzenia, którego ciotka była pierwszą żoną Fidela Castro, stwierdza: – Benedykt XVI odmówił spotkania z członkami opozycji. Nie potępił zdecydowanie przymusowej aborcji. Nie potępił handlu ludźmi, który jest sponsorowany przez reżim. Odmówił zdecydowanego potępienia łamania praw człowieka.

Wesprzyj nas już teraz!


Wydawca wersji internetowej gazety The National Review, Jack Fowler jest jeszcze bardziej krytyczny. Wg Fowlera, wizyta „nie powiodła się pod każdym względem. Był to jedynie PR dla braci Castro. Nie zrobiono za dużo dla sprawy wolności narodu, dręczonego od prawie sześćdziesięciu lat.”

 

Podczas pielgrzymki Benedykt XVI powiedział, że marksizm nie odpowiada już rzeczywistości i ostrzegł przed „irracjonalnością oraz fanatyzmem”. Udało mu się uzyskać pozwolenie na to, by na Kubie Wielki Piątek był obchodzony w tym roku jako święto. Wszystko to jednak za mało dla osób, domagających się zdecydowanego potępienia reżimu komunistycznego.

 

„The National Catholic Reporter” zauważa, że Kuba nie jest jedynym państwem komunistycznym w ostatnim czasie „dobrze traktowanym przez Watykan”. Podano przykład polityki watykańskiej wobec Chin, która spotyka się z miażdżącą krytyką od 2007 r., kiedy to papież wydał 18-stronicowy „List do chińskich katolików.” List wydawał się sugerować, że przyszłość podziemnego „Kościoła katakumbowego,”  zbudowanego na fundamencie nieustępliwego oporu wobec komunizmu, zależeć będzie od jego gotowości do współpracy z zatwierdzonym przez rząd Patriotycznym Stowarzyszeniem Katolików. Benedykt XVI odwołał w liście poprzednie dyrektywy i specjalne uprawnienia wydane dla Kościoła w Chinach. Dyrektywy te radziły chińskim katolikom, by unikali przyjmowania sakramentów św. od duchownych zatwierdzonych przez reżim i pozwalały biskupom Kościoła podziemnego na święcenia duchownych bez specjalnych sankcji papieskich. Po opublikowaniu listu pisarz katolicki Mario Horvat zarzucił papieżowi, że wydał „chińskich katolików związanych z Kościołem podziemnym na pastwę komunizmu”, poddając ich „ogromnej próbie duchowej.”

 

Krytyka nasiliła się ostatnio po tym, jak Ojciec św. zdecydował się mianować kardynałem biskupa Johna Tong Hon z Hongkongu. Nowy kardynał będzie mógł uczestniczyć w konklawe i decydować o wyborze następcy obecnego papieża. W niedawnym wywiadzie udzielonym magazynowi 30 Giorni, Tong przyznał, że zajmuje umiarkowane stanowisko wobec reżimu komunistycznego i jest skłonny podjąć z nim dialog. Tym samym wyraźnie kontrastuje on ze swoim poprzednikiem,  znanym z antykomunistycznej retoryki – kardynałem Josephem Zen.

 

Na początku tego roku, znany włoski pisarz katolicki Sandro Magister zauważył, że papież po raz pierwszy w swoim corocznym przemówieniu, skierowanym do dyplomatów milczał na temat prześladowania katolików w Chinach, mimo faktu, że Chiny są „jedynym krajem na świecie, w którym dwóch biskupów zostało uwięzionych za wiarę i nic nie wiadomo o ich losach” O jednym z nich nie wiadomo nic od 14 a drugim od 11 Lat.

 

Konserwatywni katolicy krytykują watykańską dyplomację także za politykę odprężenia stosowaną wobec Wietnamu, w którym ideologia marksistowsko-leninowska pozostaje, przynajmniej oficjalnie, ideologią panującą.

 

W zeszłym tygodniu, władze Wietnamu cofnęły wizy dla trzech członków komisji watykańskiej, wysłuchującej zeznań świadków w sprawie beatyfikacji zmarłego kardynała Franciszka Ksawerego Nguyen Van Thuana. Ten prześladowany hierarcha spędził 13 lat w więzieniu i areszcie domowym. Lokalni katolicy mówią, że rząd obawia się beatyfikacji kardynała, gdyż nie potrzebnie ściągnie ona uwagę opinii międzynarodowej na kwestię łamania praw człowieka w kraju.

 

Benedykt XVI opowiada się za podjęciem dialogu z władzą w Wietnamie. W 2007 r. po spotkaniu z premierem Nguyen Tan Dung utworzono „wspólną grupę roboczą”, która miała dokonać rewizji stosunków dyplomatycznych. Do tej pory doszło do trzech spotkań, ostatnie miało miejsce w lutym tego roku. Po każdym spotkaniu urzędnicy watykańscy przychylnie wypowiadali się nt. współpracy z reżimem komunistycznym. Ostatnio mówiono o „znaczącym postępie”. W styczniu 2011 r. Benedykt XVI mianował specjalnego wysłannika przy Watykanie, który zadeklarował wolę współpracy z rządem w Hanoi.

 

To zbliżenie rozwija się, mimo że organizacje międzynarodowe monitorujące przestrzeganie praw człowieka informują o „nasileniu represji” wobec mniejszości religijnych w Wietnamie. W ub. roku co najmniej kilkudziesięciu katolików zostało zatrzymanych przez siły bezpieczeństwa. Wielu z nich związanych było z ruchem katolickich przedsiębiorców, domagających się reform.

 

Obserwatorzy watykańscy zastanawiają się, jak pogodzić prowadzoną przez Stolicę Apostolską politykę odprężenia z narastającymi prześladowaniami katolików w krajach, w których dominuje ideologia marksistowska i co się stało, że Watykan tak bardzo zmienił swoje stanowisko? Zmianę stanowiska papieża tłumaczy się tym, że Benedykt XVI jest przekonany, iż Kościół może mieć większy wpływ na wiernych, podejmując dialog z władzą, zwłaszcza, że te systemy komunistyczne, które jeszcze pozostały przy życiu, ewoluują. Kościół chce mieć wpływ na przemiany, które zachodzą w ich łonie. Wielu katolików jednak rozczarowuje taka strategia.

 

 

Źródło: NCR, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie