Z 20 mln do 100 tys. dol. – żądania, jakie wysunęło Planned Parenthood wobec dziennikarza, który ujawnił łamanie prawa przez proaborcyjną instytucję, zostały radykalnie obniżone przez sędziego na kilka tygodni przed procesem.
Dziennikarz David Deleiden ujawnił, że gigant aborcyjnego przemysłu, Planned Parenthood był zaangażowany w handel organami oraz tkankami zabitych dzieci nienarodzonych. W opinii organizacji, reporter złamał prawo i naraził na rzekome straty „osoby trzecie”. Prawnicy PP zażądali od niego, bagatela, 20 mln dol.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak sędzia William Orrick III obniżył te żądania do 100 tys. dol. Obrońcy życia nie mają wątpliwości, że to ich pierwszy sukces. Szczególnie, że osoba sędziego wydawała się raczej zagrożeniem niż okolicznością sprzyjającą. Orrick mianowany został jeszcze przez prezydenta Baracka Obamę a w przeszłości miał współpracować z Planned Parenthood.
Jeszcze w grudniu 2017 roku prolajferzy wnioskowali, by sprawę prowadził inny sędzia. Początek rozprawy planowany jest na 30 września tego roku.
Kierujący Centrum Postępu Medycznego Daleiden w 2015 roku ujawnił nagrania wideo, które dowiodły, że największa w USA sieć klinik aborcyjnych zajmuje się intratnym handlem organami i tkankami pobranymi z zabitych ludzkich płodów. Spowodowało to liczne protesty przed klinikami aborcyjnymi, Kongres wszczął w tej sprawie specjalne dochodzenie, a od aborcyjnego giganta odwróciło się wielu partnerów biznesowych. Niektóre amerykańskie stany postanowiły ograniczyć jego wspieranie finansowe placówek Planned Parenthood.
Planned Parenthood otrzymuje obecnie rocznie około pół miliarda dolarów pochodzących od amerykańskich podatników. Co roku przeprowadza około 320 tys. aborcji.
Źródło: tvpinfo
ged