13 lutego 2013

Egipt na krawędzi kolejnej rewolucji?

( APA Images )

Minęły dwa lata od obalenia prezydenta Hosni Mubaraka, który sprawował swój urząd od 1981r. Choć problemy społeczno-gospodarcze doprowadziły do jego ustąpienia w 2011r., to egipska rewolucja wcale nie poprawiła sytuacji w kraju. Obecnie Egipt jest krajem rządzonym przez islamistę Mohhameda Mursiego i umęczonym przez walki wewnętrzne i gospodarczy kryzys. Także podczas obchodów rocznicy nie obyło się bez walk, w wyniku których dziesiątki osób zostało rannych.

Hosni Mubarak został obalony 11 stycznia 2011r. w wyniku masowych protestów społecznych. Były one, podobnie jak wystąpienia w Tunezji w 2010 r., organizowane przez Internet. Bezrobocie, korupcja, ograniczanie swobód obywatelskich i poczucie przesytu długoletnimi rządami Mubaraka doprowadziły do zamieszek. W ich wyniku Mubarak przekazał władzę Najwyższej Radzie Wojskowej. Nie uspokoiło to jednak na długo sytuacji w kraju. W listopadzie 2011 r. rozpoczęły się masowe protesty inspirowane przez Bractwo Muzułmańskie.

Wesprzyj nas już teraz!

Domagano się przekazania władzy w ręce cywilne. Jednocześnie w listopadzie i grudniu 2011r. odbyły się wybory parlamentarne, w których zwyciężyła związana z Bractwem Muzułmańskim Partia Wolności i Sprawiedliwości. Z kolei w czerwcu 2012 r. w wyborach prezydenckich zwyciężył Mohamed Mursi który do dziś dzierży faktyczną władzę w kraju. Sytuacja w Egipcie jest tym bardziej skomplikowana, że Sąd Najwyższy – również w połowie 2012 r. – unieważnił wyniki wyborów parlamentarnych. Jednak już w lipcu ubiegłego roku Mursi anulował tę decyzję, wchodząc tym samym w poważny konflikt ze środowiskiem sędziowskim i stojącym za nim wojskiem. Nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić przy nadchodzących wyborach parlamentarnych.

Prezydentura Mursiego od samego początku zwiększała więc napięcie w kraju. W listopadzie 2012 r. Mursi samowolnie poszerzył własne uprawnienia, m.in. zakazujące ograniczania jego decyzji przez egipskich sędziów i zezwalające na wznowienie procesów urzędników państwowych z czasów rządów Mubaraka. Momentem przełomowym było ustanowienie nowej konstytucji Egiptu w referendum, które odbyło się w 2 turach 15 i 22 grudnia ubiegłego roku. Konstytucja ta była przypieczętowaniem panowania stronnictwa islamskiego w Egipcie. Ogłosiła ona islam religią państwową, a szariat głównym źródłem prawa. Wynika z tego m.in. zakaz „bluźnierstw” przeciw islamskim „prorokom”. Granicą praw obywatelskich, jakie gwarantuje konstytucja jest niejasna „prawdziwa natura egipskiej rodziny”. Nie jest tajemnicą, że ta „natura” opiera się na poligamii i przemocy wobec kobiet. Najgorszą sytuację w kraju mają osoby nienależące do żadnej z trzech głównych religii (islamu, chrześcijaństwa, judaizmu). Są one pozbawione dowodów osobistych – w których podaje się wyznanie – a co za tym idzie praw obywatelskich. Praw pozbawiani są także apostaci, którzy porzucili islam. W styczniu 2013 r. pewna egipska rodzina została skazana na 15 lat więzienia za konwersję na chrześcijaństwo. Również w styczniu siedmiu urzędników zostało skazanych na pięć lat więzienia za pomoc w zmianie danych dotyczących przynależności religijnej w dokumentach.

Sytuacja chrześcijan nie jest jednak o wiele łatwiejsza. Urzędowa islamizacja idzie w parze z napadami dokonywanymi przez zwykłych ludzi. Np. 18 stycznia br. doszło do ataku muzułmańskiego tłumu na miejscowość El Maraszda. Chociaż napastnicy zostali powstrzymani przez policję, to nie obyło się bez ofiar. Spalono trzy znajdujące budynki, znajdujące się w okolicznej wsi. Pretekstem do ataku były plotki o próbie gwałtu chrześcijanina na muzułmańskiej dziewczynce.

Chociaż  w tym wypadku policja stanęła w obronie chrześcijan przed pogromem, to często siły porządkowe zachowują się biernie. – Wielu chrześcijan w rejonach wiejskich cierpi prześladowania – mówi dla portalu christianpost.com dr Sameh Maurice, pastor pracujący w Egipcie. – Zabierają im domy, pola i sklepy. Islamiści zabierają im ten dobytek przy użyciu przemocy, a rząd nie broni chrześcijan – dodaje Maurice.

W Egipcie mieszka ponad 10 milionów wyznawców Chrystusa, w większości Koptów. Ich sytuacja już podczas rządów Mubaraka była trudna, a rewolucja, która go obaliła jeszcze ją pogorszyła. Jak podaje Open Doors, organizacja zajmująca się pomocą prześladowanym chrześcijanom, początkiem nowej fali prześladowań był zamach terrorystyczny na kościół w Aleksandrii w styczniu 2011 r. Z kolei w październiku 2011r. wojsko zabiło 26 chrześcijańskich antyrządowych demonstrantów. Przyczyną trudnej sytuacji chrześcijan jest islamski fundamentalizm. Jak pisze na swoich stronach Open Doors „religijna przemoc radykałów wzrasta. (…) Przyczyny nie leżą już w „paranoi“ jakiegoś dyktatora, ale w muzułmańskim ekstremizmie”. 

Ekstremizmowi islamskiemu sprzyja także kryzys społeczno-gospodarczy. Problemy, z powodu których 2 lata temu wybuchł bunt przeciwko Mubarakowi, takie jak bieda, bezrobocie, korupcja etc. nasiliły się jeszcze bardziej. Kryzys polityczny i gospodarczy napędzają się nawzajem. Wewnętrzne starcia, zamieszki i niestabilna sytuacja zniechęcają inwestorów i turystów. Odbija się to na egipskiej ekonomii, co wzmaga frustracje i niezadowolenie z rządów. Gospodarka kraju jest w coraz gorszym stanie. Już pod koniec grudnia agencja ratingowa Standard and Poor’s obniżyła rating Egiptu do poziomu B-, a więc równemu poziomowi uznanej za bankruta Grecji. Rząd mimo problemów wciąż nie decyduje się na wzięcie pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Tak naprawdę przyczyny gospodarczej zapaści mają głębsze podłoże. Podobnie jak w Europie należy do nich brak odpowiednich kwalifikacji u młodzieży i związane z nim masowe bezrobocie. Islamistyczna propaganda trafia więc na podatny grunt sfrustrowanych młodych ludzi, a nadzieje na poprawę sytuacji chrześcijan i kraju w ogóle oddalają się coraz bardziej.

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie