20 lipca 2015

„Trochę lewicujący” Jan Twardowski

(fot. Krzysztof Wojciechowski / FORUM )

Do dziś wielu Polaków, urodzonych w latach 70. ubiegłego wieku i wcześniej, potrafi zaśpiewać piękny melodycznie, poruszający emocjonalnie Marsz Gwardii Ludowej, zapowiadający w duchu przedimprowizacyjnej pieśni Konrada w celi bezwzględne policzenie się z wrogiem: „My ze spalonych wsi, / My z głodujących miast / – Za głód, za krew, za lata łez / Już zemsty nadszedł czas”. Utwór, funkcjonujący początkowo pod tytułem Pieśń partyzantów (pierwodruk w styczniowym numerze „Gwardzisty” z 1943 r. – organu GL), napisała komunistka Wanda Zieleńczyk „Dziula” (1920–1943), kuzynka AK-owca Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (matka Krzysztofa i ojciec Wandy byli rodzeństwem), sympatia Jana Twardowskiego z okresu, kiedy jeszcze nie był księdzem.

Każdemu wolno kochać, kogo chce. Zresztą: podobno serce nie sługa. Sęk jednak w tym, że utworzona na początku 1942 roku Gwardia Ludowa, przemianowana w styczniu 1944 na Armię Ludową, zbrojne ramię PPR-u (czyli raczej Partii Polskich Renegatów niż Polskiej Partii Robotniczej), nie realizowała polskiego interesu nad Wisłą – była najdalej na zachód wysuniętym szponem Rosji sowieckiej. Szkoda, że Janek Twardowski nie wnikał w takie niuanse, że nie kłopotał sobie głowy takimi sprawami jak oblicze polityczne GL, skupiając się w głównej mierze na tym, by być jak najbliżej fascynującej go dziewczyny, notabene zaręczonej z innym. Formalnym wybrankiem dziarskiej gwardzistki, obiecującej nieprzyjacielowi śmierć „z ręki ludowych mas” (Marsz Gwardii Ludowej), był oczywiście KPP-owiec – Mieczysław Popiel (1904–1992), od 1944 członek PPR-u, a następnie PZPR-u, minister w rządzie Józefa Cyrankiewicza.

Trudno uwierzyć, że w SS znajdowali się przyzwoici ludzie, a jednak trafiali się tacy i w tej zbrodniczej formacji, co poświadcza Shlomo Venezia w książce Sonderkommando. W piekle komór gazowych: „Ten człowiek nie był Niemcem, tylko Holendrem. (…) opowiedział mi, że zgłosił się do SS na ochotnika, ponieważ wierzył w niemiecką dyscyplinę i skuteczność. Kiedy się zorientował, jak to jest w rzeczywistości, było już za późno. (…) Jak ognia unikał (…) zabijania ludzi. (…) opracował sobie specjalną metodę, żeby nie zadawać ofiarom bólu. Używał bambusowej laski, która w środkowej części miała nacięcia. Kiedy zadawał cios, ból był słaby (…)” (tłum. K. Szeżyńska-Maćkowiak). Można zatem założyć, że i Jan Twardowski spotkał w osobie „Dziuli”, choć po przejściach Polaków zakopanych na Łączce brzmi to mało przekonująco – prawą komunistkę czy też idealistkę – jak postrzega się Zieleńczykównę w kręgach „Krytyki Politycznej” (http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/GauzaAwanturaoDziuleczyliosprawieWandyZielenczyk/menuid-419.html, dostęp: 28 V 2015).

Wesprzyj nas już teraz!

Janek i „Dziula” poznali się jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, ale zbliżyli się do siebie dopiero podczas niej. Oprócz relacji uczuciowych połączyło młodych także zamiłowanie do poezji – oboje czytali ją i uprawiali. Twardowski i Zieleńczykówna mieli zwyczaj włóczyć się po nocnych ulicach okupowanej Warszawy i toczyć żarliwe spory. Podobno ona agitowała go na rzecz komunizmu, on zaś opowiadał jej o powabach chrystianizmu. Mimo że światopoglądowo stali na antypodach, znajomość trwała, okazała się potężniejsza niż śmierć. W lipcu 1943 roku gestapo aresztowało Wandę Zieleńczyk wraz z jej rodzicami i siostrą. Komunizująca poetka katowana na Pawiaku nie wydała nikogo. Niemcy rozstrzelali PPR-ówkę „Dziulę” w drugim miesiącu wakacji 1943 roku. Janek, z czasem ksiądz, pamięć o niej zachował do końca życia. Wedle ustaleń Magdaleny Grzebałkowskiej (Ksiądz paradoks…) poeta przechowywał zdjęcie Wandy w szufladzie swojego biurka, a więc miał je stale pod ręką.

Bliska emocjonalnie Twardowskiemu Wanda Zieleńczyk nie umarła cała, nie zaszkodziła jej nawet transformacja ustrojowa. Rozstrzelana przez Niemców autorka pieśni bojowej podległych Sowietom gwardzistów wciąż jest patronką dwóch szkół: Szkoły Podstawowej nr 189 w Łodzi oraz Szkoły Podstawowej nr 77 w Warszawie. W notce biograficznej zamieszczonej na stronie internetowej łódzkiej placówki oświatowej nie znajdziemy żadnego śladu świadczącego o związkach patronki z PPR-em. Z witryny sieciowej stołecznej placówki edukacyjnej również nie wynika, by „Dziula” była komunistką. Pojawiające się tam określenia „Gwardia Ludowa”, „Związek Walki Młodych” zapewne niczego nie powiedzą dzieciom; niczego, co mogłoby wzbudzić ich czujność lub chociaż zdziwienie. Nawiasem mówiąc: ciekawe, jak w wyżej wymienionych szkołach obchodzi się dni patronki i co mówi się o niej na lekcjach wychowawczych i historii?

Intrygująca jest również jeszcze jedna kwestia: czy w obchodach trwającego właśnie Roku Ks. Jana Twardowskiego, proklamowanego przez Sejm w setną rocznicę urodzin poety, pojawią się głosy przypominające jego lekko podczerwienioną młodość, której zresztą nigdy się nie wypierał, którą jakby nawet się szczycił, co poniektórym (np. Julii Prajs, znanej szerzej jako „krwawa Luna”) przydawało fasonu w „faszystowskich”, jak twierdzili, realiach II RP: „Kiedy dorosłem, byłem trochę lewicujący, w tym sensie, że nie lubiłem szowinizmu narodowego. Bliska mi była tolerancja, troska o biednych, miłość do ojczyzny. Ale poglądy komunistów nie przekonywały mnie” (M. Schmidt, Niecodzienne rozmowy z księdzem Janem Twardowskim)?

Tak, wiemy, że Pan Bóg czuwał, że ostatecznie Jana Twardowskiego nie przekonały hasła głoszone przez komunistów, ale zanim został księdzem, utrzymywał z nimi kontakty, no i zdarzyło się mu przed wojną zamieścić kilkanaście wierszy w pismach mniej („Kuźnia Młodych”) lub bardziej („Lewar”) promujących bolszewicką ideologię.

 

Błądzić jest rzeczą ludzką. Zawracać z dróg donikąd – chrześcijańską.

 

 

Mariusz Solecki

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram