13 września 2018

Deon.pl w awangardzie antykoncepcyjnej rewolucji

(Roman Lipczynski / FORUM)

Portal Deon.pl ponownie postanowił wyjść przed szereg. Tym razem zrobił przerwę w walce z konserwatystami i za cel obrał… Pawła VI. Ale nie chodzi oczywiście o soborowe zmiany, ale o encyklikę Humanae Vitae.

 

„Zabraniając używania sztucznych metod antykoncepcji, tekst ten spowodował rozłam w Kościele katolickim i przyczynił się do odejścia z niego wielu wiernych” – pisze Monique Baujard – dyrektorka Service National Famille et Société przy Konferencji Episkopatu Francji w tekście opublikowanym w poniedziałek na portalu Deon.pl.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na czym ów rozdźwięk polega? Otóż jak twierdzi autorka „statystyka jest jednoznaczna: we Francji ponad 97 proc. kobiet w wieku rozrodczym stosuje antykoncepcję, a metodami naturalnymi posługuje się niewielki procent”. W efekcie powstał „rozdźwięk między życiem osób i tym, co mówi Kościół”.

 

Od kiedy jednak – pytam się autorki – dostosowanie się do świata stanowi cel chrześcijaństwa? Wydaje się, że jest dokładnie odwrotnie. Jak bowiem pisał święty Paweł  „proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” – pisał święty Paweł do Rzymian (Rz 12; 1-2).

 

Rodzący się w świecie rzymskiego pogaństwa Kościół mógł łatwo znaleźć modus vivendi z ówczesnym światem. Wystarczyłoby oddać boski hołd cesarzowi i nie sprzeciwiać się pogaństwu. Przecież tak właśnie czyniło „97 procent” – albo i więcej ówczesnych ludzi. W efekcie katolickiego odrzucenia pogaństwa (wyraźny ZAKAZ czci bożków) „powstał rozdźwięk między życiem osób i tym, co mówi Kościół”.

 

Zabrania się zabraniać

Właśnie: zakaz. Zdaniem autorki wszystko byłoby OK, gdyby papież ograniczał się do porad. Wszak jego obawy dotyczące oddzielenia miłości i seksualności są nawet uzasadnione. Paweł VI ośmielił się jednak powiedzieć wyraźne: NON POSSUMUS. Ośmielił się ZABRONIĆ antykoncepcji.

 

Jak twierdzi Francuzka, zakazał on zatem „stosowania sztucznych metod antykoncepcyjnych, tak jak ojciec zabroniłby dziecku zabawy pudełkiem zapałek. Zakaz ten opiera się na najlepszych intencjach, chodzi o to, by dziecko nie zrobiło sobie krzywdy. Wydaje się, że Papież Paweł VI nie przewidział, że wierni mogą stać się dorośli w wierze”.

 

Zdaniem intelektualistki papież nie dostrzegł zatem „zmiany epokowej” wyrażającej się „w fazie przemian społecznych, w której powstają slogany typu zabrania się zabraniania”. Krótko mówiąc, chodzi tu o rewolucję kulturową lat 60. obalającą chrześcijańską obyczajowość.

 

Autorka zapomina jednak, że samo roszczenie sobie „dorosłości” nie oznacza rzeczywistego jej osiągnięcia. Bardzo często dzieje się wręcz odwrotnie. Rozsądne dzieci zdają sobie sprawę z własnej niedoskonałości i uznają konieczność podlegania władzy rodziców. Tymczasem te najmniej dojrzałe starają się czynić wszystko po swojemu. Dokładnie jak buntownicy z lat 60.

 

Feminizm

Autorka twierdzi ponadto, że nauka Humanae Vitae nie jest zakorzeniona w prawdziwym życiu i nie bierze pod uwagę choćby ciężaru „wielokrotnego macierzyństwa i zależności od mężczyzn, który musiały znosić nasze matki i nasze babcie?”. W efekcie powstaje „nieprzyjemne wrażenie, że tekst jest napisany przez mężczyzn dla mężczyzn, którzy chcą normować intymne życie kobiet”.

 

Autorka przechodzi do porządku dziennego nad szkodliwością wielu sztucznych metod kontroli narodzin. Szkoda, gdyż badania podają na przykład, że antykoncepcja doustna podwaja ryzyko ataku serca u kobiet. Inne analizy mówią zaś o zwiększeniu ryzyka raka piersi, cukrzycy, a nawet wzrostu ryzyka zarażenia wirusem HIV (wskutek antykoncepcji wstrzykiwanej). Inni wskazują na zanieczyszczenie zbiorników wodnych i szkodliwość dla płodności ryb.

 

Dodajmy do tego, że antykoncepcja wbrew pozorom wyzwala głównie mężczyzn, pozwalając im na współżycie bez zobowiązań. Francuzka jednak tego chyba nie dostrzega i ubolewa w innym miejscu, że „Kościół mówi, że jest matką, lecz to mężczyźni mają w nim zadanie wcielania jego macierzyństwa!”. Wskutek tego „słowa kobiet nie mają w Kościele takiego samego ciężaru jak słowa mężczyzn, ponieważ tylko słowo duchowieństwa jest wiążące dla instytucji”.

 

No cóż, typowy tekst w „Wysokich obcasach”, jakich wiele. Nic nowego, nuda. Ale zaraz! To nie żadne „Wysokie obcasy”! To KATOLICKI portal. Autorka zaś to „od 2009 r. do 2015 r. dyrektorka Service National Famille et Société przy Konferencji Episkopatu Francji, doktorantka teologii”.

 

Cóż, może i na dzisiejszych teologicznych wydziałach nie uczą tego, że struktura Kościoła oparta na podziale na duchownych i świeckich i władzy tych pierwszych w sprawach religijnych nie stanowi ludzkiego wymysłu, lecz wynika z decyzji Pana Jezusa. Podobnie jak zakaz święceń kobiet.

 

Tak, domyślam się, że takie twierdzenia są dla francuskich intelektualistów démodé. Ale szczerze mówiąc, niewiele mnie to obchodzi. Wszak Kościół święty znajduje się ponad bieżącymi ideologiami i trendami i nie będzie zmieniał pradawnej Tradycji w imię przypodobania się rzymskiemu pogaństwu, feminizmowi czy innym jeszcze powiewom chwili. Do spełniania jego misji ratowania dusz niezbędne jest bowiem trzymanie się Bożej Instrukcji Obsługi.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie