16 grudnia 2012

Polityka zagraniczna: post-PRL kontra realizm

(Fot. Teotori/Wikimedia Commons CC)

– W Polsce, u wpływowych ekspertów od polityki międzynarodowej, widoczne są pseudopacyfistyczne i antyzachodnie szkoły z okresu PRL – mówi PCh24.pl Tomasz Szatkowski, szef ekspertów ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Fundacji Republikańskiej.

 

Profesorowie Ryszard Zięba i Justyna Zając przygotowali dla działającego przy prezydencie Komorowskim, Biura Bezpieczeństwa Narodowego ekspertyzę pt. „Budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski”. Postawili oni tam tezę, że korzystnym scenariuszem dla Polski byłoby porozumienie i bliska współpraca NATO i Unii Europejskiej z Rosją.

Wesprzyj nas już teraz!

Mogę się zgodzić z opinią, że część tez tej ekspertyzy, jest, w mojej ocenie, co najmniej kuriozalna, bądź wręcz niebezpieczna. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie stanowi ona oficjalnie części Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Była, jak rozumiem, zamówiona w związku z pracami nad SPBN. Znajduje się tam adnotacja, że kierownictwo tej instytucji nie bierze odpowiedzialności za treść tej ekspertyzy.

Niemniej jednak, w związku z opublikowaniem na stronie internetowej BBN tej właśnie ekspertyzy (w sumie zamieszczono jedynie dwie) i nadaniem jej charakteru publicznego, pożądane byłoby żeby szef BBN jednoznacznie odniósł się do jej treści i zawartych tam rekomendacji.

Czy jednak twierdzenie, jakie pojawia się w tej ekspertyzie, że korzystnym scenariuszem dla Polski byłoby porozumienie UE i NATO z Rosją, bo wówczas Moskwa stałaby się gwarantem naszego bezpieczeństwa, jest poważne?

To jest chyba najbardziej niebezpieczna teza ekspertyzy. Żeby snuć taki scenariusz, musielibyśmy założyć, że Rosja ma wobec Polski pokojowe zamiary. Tymczasem polityka Moskwy wobec Warszawy nie wskazuje na to, że Kreml jest wobec nas pokojowo nastawiony. Twierdzenie, że jest inaczej, świadczy o dużej naiwności. Konfrontacyjną politykę determinuje nie tylko kulturowa i historyczna tożsamość obecnej ekipy na Kremlu, ale i przeciwstawność fundamentalnych interesów geopolitycznych.

Tezy, jakie stawiają autorzy raportu o którym rozmawiamy, opierają się między innymi na koncepcji „Planu Miedwiediewa”, który stanowił kolejną odsłonę typowej rosyjskiej próby wchodzenia do europejskiego systemu bezpieczeństwa i rozwadniania go. Towarzyszyły mu wspólne inicjatywy, takie jak forsowane przez Komisję Europejską „Partnerstwo dla Modernizacji”. Dokument ten miał być sygnałem, że Moskwa chce się modernizować, że otwiera się na Europę. Był to też element gry na rzekomo „liberalną” ekipę Miedwiediewa.

Dzisiaj jednak mało kto pamięta o nadziejach wiązanych z osobą obecnego premiera Rosji. W Rosji rządzi Władimir Putin i trudno wierzyć w jakiekolwiek zmiany na lepsze w tym kraju, przynajmniej z punktu widzenia polskiej racji stanu. Pierwsze znaki otrzeźwienia widać już nawet w sygnałach dochodzących z Berlina. Jeśli jednak można wytłumaczyć naiwność rozwiewających się nadziei naszych zachodnich sąsiadów, to trudniej zrozumieć przesłanki takiej wiary w Polsce, która ma dość dobrą znajomość natury Rosji.

Obecnie rządzący w Polsce obóz polityczny, z którym związany jest prezydent Bronisław Komorowski,  zdawał się – przynajmniej w swojej retoryce, a częściowo także i w działaniach – podzielać wiarę w możliwość resetu w relacjach z Rosją. Mam jednak wrażenie, iż w kręgach partii rządzącej zaczyna dominować powoli przekonanie, że orientacja na przyjazne relacje z Moskwą nie przyniosła spodziewanych efektów. Oczywiście, nikt się oficjalnie do tego nie przyzna.

Jednym z zaleceń autorów ekspertyzy „Budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski” jest potrzeba rezygnacji ze strategii zakładającej, iż bezpieczeństwo Polski może warunkować „dynamika procesów demokratyzacji i transformacji gospodarczej w Europie Środkowej, Wschodniej i Południowej”. To de facto zalecenie by nasz kraj dał sobie raz na zawsze spokój z ideą jagiellońską. Propozycja ta jest zresztą oparta na Strategii Bezpieczeństwa Narodowego z 2007 roku, przygotowanej przez MON.

Uznanie w omawianym dokumencie, iż procesy demokratyzacyjne w przestrzeni posowieckiej nie mają znaczenia dla bezpieczeństwa Polski to błąd. Naturalnie można dyskutować na ile realne jest dzisiaj prowadzenie skutecznej i realnej polityki realizującej ideę jagiellońską, reanimowaną w XX wieku przez Jerzego Giedroycia i Ludwika Mieroszewskiego, ale jest poza dyskusją, że pozytywny skutek takich działań byłby czynnikiem fundamentalnie zmieniającym geopolityczną sytuację Polski.

Czytając ekspertyzę profesorów Zięby i Zając trudno pozbyć się wrażenia, że patrzą oni idealistycznie na stosunki międzynarodowe. Nie przyjmują do wiadomości, że polityka zagraniczna to gra narodowych interesów.

Autorzy ekspertyzy należą do liberalnej szkoły stosunków międzynarodowych, która faktycznie zakłada, że państwa są w stanie funkcjonować w ramach instytucji międzynarodowych, nie kierując się partykularnymi interesami. W Polsce, u ekspertów przyjmujących taką optykę, widoczne są też wpływy pseudopacyfistycznej i antyzachodniej szkoły z okresu PRL.

W krajach szeroko rozumianego Zachodu, które nie mają za sobą doświadczeń systemu komunistycznego w wydaniu sowieckim, taka szkoła bywa czasem popularna, ale nie na kierunkach akademickich na których wykłada się tzw. wielką strategię czy strategię militarną. Tam najpoważniejsze i liczące się ośrodki studiów strategicznych oparte są o myśl realistyczną, która zakłada, że w polityce międzynarodowej liczą się przede wszystkim interesy narodowe.

W Polsce ośrodki naukowe, które są opiniotwórcze, jeśli chodzi o ocenę i kierunki polskiej polityki międzynarodowej, przyjmują optykę multilateralistyczną. Wynika to po części z sytuacji niewykształcenia własnej szkoły myślenia strategicznego jako nauki o efektywnym wykorzystaniu takich instrumentów, jak dyplomacja, propaganda, wojsko czy siły specjalne dla celów polityki państwa. O tym problemie piszę w ostatnim numerze kwartalnika “Rzeczy Wspólne” w artykule “Skąd wziąć strategów”.

Co to znaczy „optyka multilateralistyczna”?

Oznacza to, że główny akcent ośrodki te kładą na instytucje międzynarodowe, z założeniem, że współpraca poszczególnych państw może zapewnić pokój, gdzie partykularne interesy tracą na znaczeniu, gdyż współdziałanie daje pozytywne skutki.

Jest to, moim zdaniem, błędne podejście do tego typu zagadnień. W polityce zagranicznej mają oczywiście miejsce sytuacje, gdy można zrealizować strategię obopólnych korzyści. Pewien wpływ na jej przebieg mają też aspekty kulturowe. Polityka zagraniczna jest jednak przede wszystkim grą, w której głównymi graczami są państwa i ich interesy, a gracz, który realizuje je w sposób najbardziej efektywny wygrywa.

Mówił Pan o wpływie PRL na koncepcje wpływowych środowisk naukowych zajmujących się w Polsce polityką zagraniczną. W BBN powstaje ekspertyza, która zaleca nam zbliżenie do Rosji, a jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Komorowskiego do spraw polityki zagranicznej, prof. Roman Kuźniar, był, zdaniem IPN, kontaktem operacyjnym SB.

Nie mam wiedzy na temat relacji pomiędzy faktami, o których Pan mówi, a powstaniem ekspertyzy. Poglądy profesorów Romana Kuźniara i Ryszarda Zięby znam jeszcze z czasów swojego studenckiego kontaktu z Instytutem Stosunków Międzynarodowych UW. Mogę powiedzieć, że za czasów gdy studiowałem na tym wydziale, ich pozycja była tam bardzo mocna. Pomimo uznania dla dużej wiedzy profesora Kuźniara nie zgadzam się fundamentalnie z jego poglądami, zwłaszcza tymi, które mają dość emocjonalny charakter. Myślę tu przede wszystkim o dość dogmatycznym sceptycyzmie wobec relacji ze Stanami Zjednoczonym, wiarą w uzyskanie gwarancji bezpieczeństwa w ramach Unii Europejskiej, czy nadziejach na reset z Rosją, kosztem rezygnacji z naszych ambicji na Wschodzie.

 

Trudno mi się także wypowiadać na temat wpływów jakie poszczególne osoby mają w instytucjach podległych prezydentowi Komorowskiemu. Po zapoznaniu się jakiś czas temu z treścią ekspertyzy, byłem pełen obaw odnośnie wyników Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Poznałem do tej pory jedynie treść podsumowania i głównych wniosków Przeglądu. Na tym poziomie ogólności, choć można dyskutować i mieć wątpliwości w odniesieniu do niektórych tez – w tym zwłaszcza zbyt optymistycznej prognozy otoczenia geopolitycznego, czy zbyt uspokajającej oceny potencjały militarnego – to nie są one tak kuriozalne jak tezy omawianej ekspertyzy. Zawierają jednocześnie także zbiór słusznych i ciekawych koncepcji.

 

Jedyny, moim zdaniem, powód do poważnego niepokoju, w tym kontekście, to zawarte w podsumowaniu odniesienie do geopolitycznego położenia Polski pomiędzy Wschodem a Zachodem. Nawet jeśli twórcy SPBN mają na myśli geopolitykę, to użyli pojęć politycznych, co jest niepokojące w kontekście ekspertyzy Zięby i Zając. Mam więc nadzieję, że szef BBN jasno ustosunkuje się do wątpliwości związanych z tym stwierdzeniem, i jasno potwierdzi, że dokument nie podważa miejsca Polski jako państwa politycznie należącego do Zachodu.

 

Rozmawiał Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie