12 lipca 2016

Jak przekonuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Andrzej Zapałowski, ekspert w tematyce bezpieczeństwa, historyk, wykładowca i prezes rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, ustalenia szczytu NATO i samo spotkanie polityków, nie wniosły niczego nowego i są nakierowane na politykę krajową. Ujawniły się jednak wyraźne podziały w ramach sojuszu na zwolenników i przeciwników resetu relacji z Kremlem. Niewiele zmieni się również w stosunku do Ukrainy, a sama obecność tego kraju na szczycie to jedynie przyjazny gest.

 

Ukraina, co trzeba zaznaczyć, jest w fazie upadku jako państwo, a więc dla sojuszu obronnego, jakim jest NATO, jest to pewien obszar działań, ale z pewnością nie teren, który wzmacnia bezpieczeństwo. Nie ma możliwości przyjęcia do Sojuszu Północnoatlantyckiego państwa, które w każdej chwili może NATO wprowadzić do wojny z Rosją – stwierdził dr Zapałowski w rozmowie z Mariuszem Kamienieckim.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ekspert zauważył, że sytuacja na Ukrainie jest niezwykle skomplikowana. Z jednej strony Rosja rządzi na Krymie, a separatyści w Donbasie, państwo ukraińskie prowadzi retorykę wojenną, ale nie jest w stanie wojny z Kremlem, a od separatystów Kijów kupuje węgiel. Debata na temat wejścia Ukrainy do NATO jest – zdaniem Zapałowskiego – jedynie elementem gry politycznej.

 

W podobnym kontekście analityk ocenił złożenie hołdu ofiarom rzezi wołyńskiej przez prezydenta Petro Poroszenkę.

 

Jest to wyłącznie taktyczny gest prezydenta Poroszenki. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że tuż przed jego przyjazdem do Polski jedną z głównych ulic Kijowa nazwano imieniem Stepana Bandery? (…) Co więcej, na Ukrainie nie słychać debaty o tym, co się stało w krwawą niedzielę, 11 lipca 1943 r. – zauważył dodając, że twierdzenia niektórych obserwatorów, aby kwestii wołyńskiej nie podnosić gdyż uniemożliwia to pojednanie między narodami, są błędne – tego typu racje padają często i to od wielu lat, a problem nie znika. Podobnie decyzje podjęte na szczycie NATO nie zmieniają w istotny sposób sytuacji geopolitycznej.

 

Decyzje szczytu w Warszawie niczym się nie różnią od deklaracji NATO sprzed kilku miesięcy. Ten szum informacyjny, z którym mamy do dziś czynienia, praktycznie ma na celu osiągniecie przez wszystkie strony znamion sukcesów w polityce wewnętrznej. Przecież kilka tysięcy żołnierzy NATO rozciągniętych od Tallina po Bukareszt w żaden sposób nie zmieni układu sił – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Zapałowski. Ekspert zauważył, że w odpowiedzi na zapowiedź rozlokowania na „flance wschodniej” rotacyjnej brygady, Rosja powołała na swoich zachodnich rubieżach nową dywizję.

 

O wiele istotniejszym jest, zdaniem eksperta, podział jaki dokonuje się wewnątrz NATO. Prezydent Francji komentując decyzje szczytu Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego zaapelował, by nie drażnić Rosji.

 

Prezydent François Hollande powiedział to, co myśli ponad połowa członków Paktu Północnoatlantyckiego, choć tego głośno nie wyraża, a mianowicie, iż nie jest w ich interesie zaostrzanie relacji z Rosją. Francja wydaje się przewodzić grupie państw, które chcą resetu w stosunkach z Moskwą – zauważył ekspert.

 

Za kilka miesięcy we Francji odbędą się wybory prezydenckie, a dwoje bardzo poważnych kandydatów do tego urzędu, Marine Le Pen i były prezydent Nicolas Sarkozy, mówi już teraz, że Krym to Rosja – dodał.

 

Źródło: naszdziennik.pl

MWł

   

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 153 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram