8 maja 2018

Decentralizacja pędzi naprzód

(fot. Joerg Koch/dapd )

Decentralizacja Kościoła pędzi naprzód. Papież rezygnuje z wykonywania swojego urzędu. Nie chce rozstrzygać kwestii doktrynalnych. Brak odpowiedzi na kontrowersję dotycząca interkomunii powstałą w Niemczech to widomy znak przełomu.

 

Krótkie dzieje kontrowersji

Wesprzyj nas już teraz!

W lutym tego roku na zebraniu episkopatu Niemiec (DBK) większość biskupów przyjęła wytyczne, które pozwalają protestanckiemu małżonkowi katolika na przyjmowanie Komunii świętej, jeżeli ten spełni kilka warunków, a zwłaszcza: będzie gorliwie pragnął Eucharystii i zaakceptuje katolicką wiarę w Komunię. Wytyczne pogwałciły przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku, potwierdzone w Katechizmie Kościoła Katolickiego z roku 1992. Przepisy te dopuszczają możliwość przyjęcia Eucharystii przez protestanta, ale tylko w przypadku zagrożenia życia lub innej podobnej okoliczności najwyższej wagi, w dodatku jedynie wówczas, gdy nie ma dostępu do duchownego własnej denominacji.

 

Przeciwko wytycznym zagłosowało na zebraniu DBK 13 biskupów, w tym 7 biskupów diecezjalnych. Przewodniczący episkopatu kardynał Reinhard Marx uznał, że ta mniejszość jest nieistotna i idąc za zwykłą zasadą przyjmowania zmian większością 2/3 głosów ogłosił wstępny dokument. 7 biskupów uznało jednak, że tym razem miara się przebrała, bo rzecz nie dotyczy tylko praktyki duszpasterskiej, ale także doktryny – i pod koniec marca skierowała zapytanie do Kongregacji Nauki Wiary (KNW) oraz Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Watykan w odpowiedzi zaprosił do spotkania.

 

Rozmowa odbyła się w Rzymie 3 maja. Uczestniczyli w niej ze strony Watykanu: prefekt KNW abp Luis Ladaria, przewodniczący Rady Jedności kard. Kurt Koch, podsekretarz Rady ds. Tekstów Prawnych ks. prałat Markus Graulich oraz o. Hermann Geißler, szef jednego z wydziałów KNW. Ze strony niemieckich progresistów: szef DBK kard. Reinhard Marx, arcybiskup Kolonii kard. Rainer Woelki, biskup Monastyru Felix Genn, biskup Spiry Karl-Heinz Wiesemann, biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer, biskup Magdeburga Gerhard Feige oraz sekretarz DBK o. Hans Langendörfer SJ. Siedmiu oponentów interkomunii reprezentowali Woelki i Voderholzer.

 

Spotkanie zakończyło się w sposób, który do końca nie zadowala żadnej ze stron. Papież odmówił zabrania głosu i kazał rozstrzygnąć sprawę w gronie Niemców. Oto kluczowy fragment oświadczenia prasowego opublikowanego na stronie DBK:

 

Podczas prowadzonej w języku niemieckim rozmowy arcybiskup Ladaria podkreślił, że papież Franciszek docenia ekumeniczne zaangażowanie niemieckich biskupów i prosi ich o znalezienie możliwie jednomyślnego uregulowania w duchu kościelnej wspólnoty.

 

Pozorna klęska progresistów

Można znaleźć komentatorów, którzy uznali to za klęskę progresistów. Oto papież odprawił Marxa z kwitkiem i kazał mu samodzielnie rozwiązać problem, co wobec oporu części biskupów jest przecież niemożliwe, pisze na przykład ceniony niemiecki publicysta Mathias von Gersdorff. Rzeczywiście, szef DBK nie będzie mógł teraz ogłosić planowanego finalnego dokumentu, który miał w zobowiązujący sposób rozstrzygać sprawę interkomunii na terenie Niemiec. Watykan na tym etapie na to nie pozwala. Mimo wszystko radość byłaby przedwczesna. Widoczne są dwa problemy. Po pierwsze, kluczowe wydaje się użyte w cytowanym komunikacie sformułowanie: rozwiązanie możliwie jednomyślne (niem. eine möglichst einmütige Regelung). To bardzo nieprecyzyjne. Czy papież oczekuje, że wszyscy niemieccy biskupi zgodzą się na jakieś nowe wytyczne? Byłoby to nieprawdopodobne, zatem mowa raczej o wypracowaniu większości większej, niż dotychczasowe 2/3 episkopatu. Watykanista Edward Pentin cytuje na łamach „National Catholic Register” (NCR) osoby „bliskie siedmiu biskupom”, według których konserwatyści muszą teraz walczyć o utrzymanie i wzmocnienie swojej linii, bo progresiści Marxa będą robić wszystko, by pozyskać dla siebie więcej głosów. A jeżeli je pozyskają, to papież – wszystko na to wskazuje – nie będzie oponował. W 2015 roku w rzymskim zborze luterańskim Franciszek został zapytany przez luterankę mającą katolika za męża o interkomunię. Papież nie powiedział jej, że to niemożliwe – kazał za to wsłuchać się w sumienie – i iść naprzód. To pokazuje, że stanowisko Ojca Świętego, jakkolwiek osobiste, jest prawdopodobnie bliższe raczej stanowisku Marxa – czy może raczej kardynała Waltera Kaspera, uchodzącego za „teologa nadwornego” Franciszka. Kasper popiera interkomunię, bo, jak twierdzi, różnice doktrynalne nie mają wcale wielkiego znaczenia. Według wieloletniego przewodniczącego Rady Jedności zwykli protestanci i tak nie rozumieją, czym jest konsubstancja (pogląd, oznaczający, że w Eucharystii współistnieją substancja chleba i wina wraz z substancją Ciała i Krwi Chrystusa. Tak przyjął m.in. Marcin Luter), a czym transsubstancja (przeistoczenie, po konsekracji Chrystus jest w chlebie i winie realnie obecny) – ważne, że w ich rozumieniu w Komunii świętej jest Jezus. Czy papież sądzi tak samo, nie wiemy na pewno, ale jego drugi raz już wyrażona niechęć do potwierdzenia nauczania Kościoła w tej kwestii wskazuje, że tak.

 

Gdzie jesteś, Piotrze?

W tej sprawie Piotr zrezygnował z bycia Skałą. Nie chce stać na straży doktryny – pozwala kształtować ją na poziomie episkopatów. Wkrótce po spotkaniu w Rzymie taką postawę bardzo ostro skrytykował były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gehrard Müller, apelując o więcej jasności ze strony Rzymu. To nie pierwszy raz, gdy Müller ostrzega przed katastrofalnymi skutkami prowadzonej przez Franciszka decentralizacji, uznając ją za zagrożenie dla jedności Kościoła. Dlatego prawdopodobnie kardynał musiał stracić swoje stanowisko w Kongregacji. Jego zgodne z Tradycją rozumienie Kościoła nie przystaje do nowego paradygmatu w eklezjologii. Müllerowi wtóruje arcybiskup Utrechtu, prymas Holandii kard. Willem Eijk, pisząc na łamach „NCR” między innymi, że „następca Piotra przestał podtrzymywać i przekazywać w wierności i jedności depozytu wiary zawartego w Świętej Tradycji i Piśmie Świętym”. To niezwykle mocne i twarde słowa, wskazujące na problem najwyższej wagi o potencjale prawdziwie rewolucyjnym.

 

Decentralizacja obnażona

Zarazem słowa poniekąd spóźnione, bo papież Franciszek wybierając w sprawie interkomunii milczenie tak naprawdę potwierdził jedynie, że idzie zdecydowanie naprzód obranym już na początku pontyfikatu kursem. Decentralizację Kościoła obwieścił przecież w swojej programowej Evangelii gaudium. Po jej publikacji nikt nie wiedział, jak ten program ma wyglądać w praktyce. Jego charakter obnażyła wymownie sprawa Amoris laetitia. Ten niezwykle mętny dokument był i jest interpretowany przez biskupów całego świata na całkowicie sprzeczne sposoby. Jedni widzą w nim potwierdzenie nauczania Kościoła w sprawie niedopuszczania rozwodników w nowych związkach do Komunii świętej. Inni dostrzegają raczej wielką zmianę i – tak jak Niemcy i szereg innych episkopatów – dopuszczają rozwodników do Eucharystii. Papież z jednej strony nie reaguje – nie odpowiada na zapytania kardynałów (dubia) ani na prośby wiernych (Correctio filialis). Z drugiej strony głos przecież zabiera… Do Acta Apostolicae Sedis wpisano jego afirmatywną odpowiedź na list biskupów argentyńskich proponujących dopuszczenie rozwodników do Komunii. W licznych wypowiedziach papież krytykuje też „faryzeuszy”, którzy „trzymają się litery prawa”. W efekcie episkopaty robią, co chcą. Progresiści są tymi nieco niedookreślonymi wystąpieniami umacniani na swojej drodze, konserwatystom – tam, gdzie stanowią większość – pozwala się trwać przy swoim. To właśnie to, co papież i jego zaplecze nazywają decentralizacją, a co dla takich kardynałów i biskupów jak Raymond Leo Burke czy Athanasius Schneider jest po prostu ukrytą schizmą.

 

Demokratycznie głosować nad prawdą

Schizma oznacza dosłownie „podział” – i podział w sprawach doktrynalnych jest już oficjalnie aprobowany przez Ojca Świętego. W opublikowanej w kwietniu adhortacji Gaudete et exsultate Franciszek cytuje z Evangelii gaudium, pisząc, że katolicy „tęskniący za monolityczną doktryną” są w błędzie. Dodaje, że „w Kościele współistnieją zgodnie z prawem różne sposoby interpretacji wielu aspektów doktryny i życia chrześcijańskiego”. Sprawa interkomunii potwierdza to w praktyce. Papież prosi Niemców, by decyzję w tak fundamentalnej dla całego Kościoła katolickiego sprawie podjęli sami – na własną rękę. Dopóki w ich episkopacie reprezentacja wiernych Tradycji jest relatywnie silna, nic się nie dzieje. Ale co byłoby, gdyby progresiści mieli już nie 2/3, a na przykład 9/10 głosów? Jakiś przełom na rzecz progresizmu w tej sprawie bynajmniej nie wydaje się wykluczony. W sprawie rozwodników w nowych związkach DBK przyjęła przecież rozwiązanie heterodoksyjne – bez całkowitej jednomyślności, ale, jak głosił oficjalny komunikat, „przytłaczającą większością”.

 

Niemieckich „siedmiu” nie wolno apoteozować. Przywódca tej grupy kardynał Woelki w oficjalnym oświadczeniu medialnym tłumaczył, że prosi Rzym o wyjaśnienie nie dlatego, że uważa przyjęte przez Marxa rozwiązanie za heretyckie, ale dlatego, że nie sądzi, by Niemcy powinni iść w tej sprawie własną drogą, odrębnie od Kościoła powszechnego. A jednak papież „odbijając piłeczkę” zdaje się mówić, że właśnie tak ma być. Czy „siedmiu” zatem wytrwa? A może część ustąpi – i najświętsza prawda zostanie powtórnie poddana demokratycznemu głosowaniu? Pytań i obaw jest więcej niż odpowiedzi, a wrażenie wyprzedawania wiary katolickiej musi budzić wielki niepokój. W licznych diecezjach na całym świecie na gruncie Amoris laetitia dopuszcza się już do Komunii świętej rozwodników, teraz u Stołu Pańskiego mieliby stanąć także heretycy odrzucający kult świętych – w tym Matki Bożej, kapłaństwo i wiele innych prawd katolickich.  Trudno przewidzieć, gdzie kończy się droga, na którą dzisiaj chcąc nie chcąc wkraczamy. Wygląda wszakże na to, że ekumenizm nabiera powoli nowego wymiaru – wewnętrznego, bo dialogować będzie trzeba już nie tylko z formalnymi schizmatykami, ale także w ramach jednego – teoretycznie – Kościoła.

 

Paweł Chmielewski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie