6 września 2013

Chrystus i chrześcijanie w świetle Koranu

(By بلال الدويك (Own work) [CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons)

W świetle ambiwalentnego nauczania Koranu, dialog między chrześcijanami a muzułmanami jest sprawą niezwykle relatywną; biorąc pod uwagę jedynie przykazania koraniczne, wszystko zależy od interpretacji poszczególnych fragmentów Księgi. Zasadnicza prawda Kościoła, według której Pan Jezus Chrystus jest Bogiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, jest w Koranie nazwana bluźnierstwem i herezją.

 

W dobie nasilonych prześladowań chrześcijan ze strony muzułmanów szczególnie paląca jest kwestia dialogu. Należy zadać pytanie o podstawy, na jakich ten dialog może być budowany, jeśli istotnie jest to w ogóle możliwe. W tym celu przyjrzyjmy się wizerunkowi Jezusa Chrystusa, Biblii i samych chrześcijan w Koranie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Mahomet zmarł w 632 roku w wieku ok. 62 lat. Koran dyktował od 610 roku aż do samej śmierci. Księga uformowała się najprawdopodobniej już ok. 35 lat po śmierci Mahometa. Prorok i Koran są więc dziećmi czasów, w których chrześcijaństwo było już na Bliskim Wschodzie mocno rozpowszechnione; w Arabii wiara chrystusowa pojawiła się w początkach V wieku. Do 575 roku władzę nad krajem sprawował namiestnik chrześcijańskiego królestwa Etiopii. W Arabii powstawały liczne kościoły; etiopski namiestnik Abraha zaatakował nawet arabską Mekkę. Młodemu Mahometowi towarzyszyły wspomnienia ojców o zniewoleniu przez chrześcijan.

 

Co gorsza, chrześcijanie na tych terenach byli niezwykle podzieleni. W VI wieku powstał syryjski Kościół monofizycki; w Edessie i przylegających do niej terenach działał Kościół jakobitów. Sam monofizytym, przecież i tak już heretycki, dzielił się na wiele odłamów. Mahomet nie widział jedności chrześcijańskiej wiary. Na obszarach Bliskiego Wschodu silne było judeochrześcijaństwo, jego wyznawcy nie uważali Jezusa za Boga. Jest bardzo prawdopodobne, że to właśnie z nimi najczęściej stykał się Mahomet i że to oni mieli największy wpływ na formowanie jego wyobrażeń o doktrynie chrześcijańskiej.

 

W 622 roku miała miejsce słynna hidżra, a więc przenosiny Mahometa i grupy jego zwolenników z Mekki do Medyny (Jasribu). W Medynie mieszkała duża społeczność żydowska, która w przytłaczającej większości odrzuciła przesłanie Mahometa. Opór żydzi przypłacili konfliktem, w których wielu z nich straciło życie. Badacze przypuszczają, że w Medynie liczni byli też judeochrześcijanie.

 

Nie jest wykluczone, że Mahomet po przybyciu do Medyny – tak jak kiedyś św. Paweł – głosił swoje słowo w synagogach. Islam w pierwszej kolejności nakierowany był właśnie na żydów i chrześcijan, jako religia o korzeniach biblijnych, niezwykle silnie związana zwłaszcza z postacią Abrahama. Mahomet, jak wierzył, przyniósł posłanie od Boga, które miało usunąć „wypaczenia”, jakie przez stulecia narosły wokół pierwotnej i słusznej religii abrahamowej. Stary i Nowy Testament według Koranu to rzeczywiście Słowo Boże; jednak wraz z posłaniem Mahometa straciło ono aktualność. W surze 3,3n. czytamy: „On zesłał niegdyś Torę i Ewangelię jako drogę prostą dla ludzi”. Jednak Koran ma zawierać wszystko, co w obu Testamentach było wartościowe – wystarczy więc, by pobożni czytali jedynie Księgę islamu.

 

Ze względu na swój stosunek do Biblii ówcześni chrześcijanie niejednokrotnie uważali islam za herezję. Jan z Damaszku (ok. 650-754), który mieszkał nieopodal Jerozolimy, w swoim dziele „De haeresibus” („O herezjach”) zamieścił też zwięzły opis „herezji” Izmaelitów – islamu. Jan uważał, że islam wyłonił się z arianizmu. Znacznie później Mikołaj z Kuzy napisze, że judaizm, chrześcijaństwo i islam to „religio una in rituum varietate”, wyraźnie dostrzegając związek islamu z Biblią. Myśl Mikołaja podejmie w pewnej mierze dokument „Nostra aetate” Soboru Watykańskiego II.

 

Koran faktycznie pełen jest odniesień do Biblii. Mahomet, jak uważają badacze, nie znał całego Starego Testamentu, a z pewnością nigdy go nie czytał. Z treścią jego ksiąg zapoznał się zapewne na drodze ustnego przekazu. W Koranie widać znajomość Tory, zwłaszcza Księgi Rodzaju, historii Dawida  i Goliata, Dawida i Salomona, Księgi Jonasza, opowieści o wieży Babel, Dekalogu, niektórych Psalmów. Najczęściej jednak Koran odwołuje się do Abrahama i Mojżesza. Można przypuszczać, że Mahomet – nie bez powodu – widział w sobie ich następcę.

 

Do Nowego Testamentu znajdziemy w Koranie mniej odniesień. Mahomet znał wybiórczo Ewangelie synoptyczne, w tym dwie perykopy o dzieciństwie Jezusa z Łk 1,5-38 a także przypowieść o siewcy z Mt 13,18-23. Nowy Testament, tak jak Stary, poznał najprawdopodobniej również na podstawie ustnych przekazów. Nie znał Mahomet listów św. Pawła, co zdaje się tylko potwierdzać tezę o judeochrześcijańskim pochodzeniu jego wiedzy nowotestamentalnej; judeochrześcijanie bowiem odrzucali dziedzictwo Pawłowe. Mahomet znał też treść wielu pism apokryficznych, które dziś badacze uważają za związane z kręgami judeochrześcijan. Należą tu apokryfy poświęcone Abrahamowi, stworzeniu świata (gdzie przy tworzeniu Adama uczestniczyli również aniołowie), a także bardzo rozbudowane historie o Mojżeszu i Faraonie, znacznie odbiegające od wersji starotestamentalnej. W Koranie znajdziemy również wiele odniesień do legend o dzieciństwie Jezusa i o Maryi.

Jak Mahomet postrzegał Chrystysa? Zacznijmy od Jego narodzin. Koran przyjmuje cudowne narodziny z dziewicy, jednak nie w sensie chrystologicznym. Są one dla niego przejawem cudotwórczej mocy Boga; za o wiele większy cud uważa Mahomet stworzenie Adama. O ile Jezus miał przecież matkę, to Adam w ogóle nie miał rodziców; cudowność jego stworzenia przekracza cudowność narodzin Jezusa i w ten sposób jeszcze lepiej wskazywać ma na nieograniczoną potęgę Boga.

 

Jezus, obok Abrahama i Mojżesza, to najczęściej występująca w Koranie postać biblijna. Mahomet uważał się za „pieczęć proroków”; Jezus był ostatnim prorokiem, w sposób naturalny więc stał się szczególnym wzorem dla Mahometa. Nie uznawał on jednak Jezusa za Boga. Tę myśl Mahomet odrzuca z całą stanowczością, uważając ją za ogromne bluźnierstwo. Nie znał rozwiniętej chrześcijańskiej teologii trynitarnej; ba, o Trójcy miał Mahomet kompletnie fałszywe pojęcie. Sądził mianowicie, że chrześcijanie w Trójcy czczą Boga Ojca, Jego Syna Jezusa i Matkę Jezusa, Maryję. Mahomet w dodatku postrzegał synostwo Chrystusa na sposób pogańskich religii Arabii; uważał, że Jezus w rozumieniu chrześcijan to drugi, w zasadzie konkurencyjny bóg. Zdaniem proroka islamu, Bóg Abrahama nie może mieć żadnego syna –  nie dość, że jest to Go niegodne, to w dodatku, gdyby miał syna, nieuchronnie doszłoby między nimi do walki o władzę niebieską , tak jak to działo się w przedislamskich kosmogoniach arabskich. W surze 4,171 czytamy bezpośredni zwrot do chrześcijan: „Wierzcie w Boga i Jego posłańców i nie mówcie – Trzy!”.

 

Jezus jest prorokiem takim, jak dawni prorocy Izraela. Jest także „znakiem” od Boga, tak jak „znakiem” byli np. Noe i Faraon. Mahomet wie, że Jezus uzdrawiał i wskrzeszał; wie też, że miał wrogów, którzy oskarżali go m. in. o czary. Chrystus był jednak zwykłym sługą Boga, miał zostać posłany, by wskazać na błędy w kulcie Boga, a także by zapowiedzieć Mahometa. W surze 61,6 sam Jezus mówi, że został posłany, by zwiastować Posłańca – Mahometa.

 

Nie ma w Koranie spójnej relacji o śmierci Jezusa. Raz czytamy, że Jezus zmarł śmiercią naturalną, co Mahomet najpewniej przejął od gnostyckich herezji chrześcijańskich. Innym razem Koran donosi, że Chrystus zawisł wprawdzie na krzyżu, ale został żywcem wzięty do nieba. W surze 4, 155-159 czytamyz kolei, że żydom jedynie się zdawało, iż zabili Jezusa. W każdym razie, według islamu śmierć Chrystusa nie ma żadnego znaczenia dla zbawienia ludzkości.

 

Z takiej wizji Jezusa wyrasta, ogólnie rzecz biorąc, nieprzychylne spojrzenie na chrześcijan. Wprawdzie opierają się oni na Ewangelii, a więc na Bożym Słowie, ale nie dość, że w przeważającej większości według niej nie żyją (echo wzajemnych kłótni), to jeszcze błędnie ją interpretują, widząc w Chrystusie Boga. Pomimo posłannictwa Mahometa, kurczowo trzymają się swojej wiary i w ten sposób, tak jak żydzi, okazują się niewiernymi. Niekiedy Mahomet widzi w nich zwykłych pogan. W surze 9,30 czytamy jasne słowa – „niech zwalczy ich Bóg”. Mahomet wiedział jednak, że wśród chrześcijan jest wielu dobrych ludzi. Zasadniczo uważał ich pod tym względem za lepszych od żydów. Szczególnym szacunkiem proroka islamu cieszą się mnisi, którzy, jak czytamy w Koranie, nie wbijają  się w pychę. Koran przynosi też świadectwo o nawróceniach chrześcijan na islam. Oczy niektórych z mnichów zachodzą łzami, gdy słyszą słowa Mahometa – rozpoznają oni prawdziwe przesłanie Boga. Ludzie Księgi, a więc żydzi i chrześcijanie, jak czytamy w surze 5,69, mogą mieć nadzieję na pociechę na sądzie Boskim. Jednak nieco wcześniej w tej samej surze (5,51) padają ostre słowa: „O wy, którzy wierzycie/ nie bierzcie sobie za przyjaciół/ żydów i chrześcijan;/ oni są przyjaciółmi jedni dla drugich./ A kto z was bierze ich sobie za przyjaciół,/ to sam jest spośród nich”.

 

Jak pisze Joachim Gnilka, „na temat moralnej oceny życia nazareńczyków [tak Koran nazywa chrześcijan – przyp. P.Ch.] Koran wyraża się przyjaźniej niż na temat ich nauczania”. Chrześcijanie są czymś pomiędzy wierzącymi a niewiernymi. W obliczu ambiwalentnego nauczania Koranu dialog między chrześcijanami a muzułmanami jest sprawą niezwykle relatywną; biorąc pod uwagę jedynie przykazania koraniczne, wszystko zależy od interpretacji poszczególnych fragmentów Księgi. Szczególnie cennym pomostem między obiema religiami ma być osoba Maryi. W Koranie matka Jezusa zawsze jest wspominana ze szczególnym szacunkiem; żadna kobieta nie została wyróżniona przez Boga tak, jak ona. Praktyka współczesnych muzułmanów, którzy – zwłaszcza kobiety – niezwykle chętnie pielgrzymują do miejsc związanych z kultem maryjnym, każe w Matce Bożej pokładać nadzieję na zawiązanie nici porozumienia między islamem a chrześcijaństwem. Jednak najwyższa prawda Kościoła, według której Jezus Chrystus jest Bogiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, jest w Koranie jasno nazwana wielkim bluźnierstwem i herezją.

 

 

Paweł Chmielewski

 

 

mat

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie