17 września 2020

6 faktów o sowieckiej agresji na Polskę

(Sowiecki plakat propagandowy. FOT.:Public domain)

1 września – Niemcy, 17 września – Związek Sowiecki. Atak dwóch totalitarnych mocarstw na Rzeczpospolitą rozpoczął tragiczny okres w naszych narodowych dziejach. Nie zawsze jednak pamiętamy o pewnych istotnych faktach dotyczących bolszewickiej agresji na naszą Ojczyznę.

 

1. Nóż w plecy

Wesprzyj nas już teraz!

Atak Związku Sowieckiego na Polskę był agresją zadaną państwu broniącemu się od ponad 2 tygodni przed napaścią innego sąsiada – Niemiec. Mowa o „nożu wbitym w plecy” broniącej się Rzeczypospolitej jest jednak zasadna także z innego niż strategiczny względu. Oto bowiem w roku 1932 Polska i ZSRR zawarły pakt o nieagresji, który 17 września roku 1939 obowiązywał. Jakby tego było mało, wojnę jako środek rozwiązywania sporów wykluczały także inne traktaty międzynarodowe dobrowolnie zawarte tak przez Warszawę, jak i Moskwę, a granicę między państwami regulował – zawarty również bez przymusu – traktat ryski.

 

2. Sowieci: Wajna? Niet!

Atakując Polskę sowieci – mistrzowie kłamstwa i manipulacji – zastosowali perfidną propagandę. Ogłosili bowiem, że nie atakują Rzeczypospolitej, a jedynie wchodzą na ziemie „Zachodniej Ukrainy” i „Zachodniej Białorusi”, które pozostały bez obrony po rzekomym bankructwie polskiego rządu. Tym samym stawiali się w roli obrońcy narodów wschodniosłowiańskich oraz de facto winą za zaistniałą sytuację obarczali nasz kraj, przy okazji tłumacząc się przed całym światem ze złamania wielu traktatów. Tymczasem – wbrew bolszewickiej propagandzie – 17 września Polska ciągle walczyła, zaś Armia Czerwona nikogo nie wzięła w obronę, gdyż komunistyczne represje dotknęły także przedstawicieli niepolskich nacji zamieszkujących wschodnie województwa Rzeczypospolitej.

 

3. Polacy: Wojna? Chyba nie…

O ile jednak perfidna i obliczona na cele propagandowe gra sowietów mieści się w pokrętnej pseudo-logice praktyk totalitarnego mocarstwa kierowanego załganą ideologią, o tyle trudna do pojęcia jest postawa władz Polski. Nie ogłosiły one bowiem całemu światu, że nasz kraj znajduje się w stanie wojny ze Związkiem Sowieckim, który – pozostając w zmowie z hitlerowską III Rzeszą Niemiecką – zdradziecko na nas napadł. Dodatkowo Naczelny Wódz marszałek Edward Śmigły-Rydz zalecił unikać walki z Armią Czerwoną. Owa absurdalna sytuacja okazała się brzemienna w skutkach w przyszłości.

 

4. Zbrodnie

Katyń, Charków, Miednoje, Piatichatki, Bykownia, Kuropaty… Nazwy tych miejsc budzą u Polaków grozę. A przecież to nie jedyne miejsca i nie jedyna zbrodnia dokonana przez sowietów na narodzie polskim. Wszak ponure refleksje przynosi na myśl wspomnienie lwowskiego więzienia NKWD i innych miejsc, w których bolszewicy mordowali osadzonych, zanim latem 1941 roku w popłochu uciekli przed swoimi niedawnymi sojusznikami, hitlerowskimi Niemcami. To jednak ciągle nie wszyscy, a precyzyjnej liczby sowieckich ofiar nie ustalimy nigdy. Gdyby jednak taka lista powstała, to trzeba by umieścić na niej wszystkich zamordowanych przez „czerwonego” sałdata czy przedstawiciela służb z własnej inicjatywy, wszystkich cierpiących z powodu przyniesionej przez ZSRR nędzy, wszystkie poranione psychicznie i fizycznie kobiety zgwałcone przez sowietów, wszystkich zesłanych w głąb Sajuza, a nawet – pośrednio – wszystkie ofiary II wojny światowej, jaka bez zgody Józefa Stalina wyrażonej w ramach układu z nazistowską III Rzeszą by nie wybuchła, przynosząc milionom cierpienie i śmierć, zaś części Starego Kontynentu wieloletnią komunistyczną niewolę… Atak z 17 września roku 1939 był bowiem realizacją zawartego kilka dni wcześniej porozumienia sowiecko-hitlerowskiego o podziale wpływów w Europie Środkowej i Wschodniej.

 

5. Granice

Choć po blisko dwóch latach wzorowej współpracy Niemiec i Związku Sowieckiego romans socjalistów narodowych i międzynarodowych został przerwany, a wyznaczone w Tajnym protokole do Paktu Ribbentrop-Mołotow strefy wpływów i granice przestały mieć rację bytu, to przynajmniej jedna rzecz przetrwała „próbę czasu”. To polska granica wschodnia. Oczywiście linia obowiązująca (z pewnymi korektami) od roku 1945 różni się nieco od granicy sowiecko-niemieckiej z lat 1939-1941, jednak jeden z jej fundamentalnych elementów pozostał w mocy na trwałe – chodzi o utratę przez Polskę wschodnich województw wraz z miastami stanowiącymi istotny element naszej narodowej tożsamości.

 

6. Obrona napastników

Choć współczesna Rosja nie jest krajem komunistycznym, to jej stosunek do sowieckiego dziedzictwa uznać należy za bardzo specyficzny… W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że w kraju Władimira Putina szanuje się wszystkie imperialne elementy historii Rosji, od prawosławnych carów-zdobywców po… sięgającą po Berlin Armię Czerwoną. Ów respekt, wręcz estyma, oznacza odwoływanie się do militarnego triumfu roku 1945, ale też przekłamywanie historii – i to także przez najważniejszych polityków Federacji Rosyjskiej. W tej propagandowej i jedynie luźno nawiązującej do faktów narracji wina za wybuch wojny spoczywa m.in. na Polsce. Czemu? Nasz wschodni sąsiad wielką uwagę zwraca na zajęcie w roku 1938 małej, zamieszkałej przez ludność etnicznie polską części Czechosłowacji – w ten sposób nasz kraj przejął tereny utracone w roku 1920 w konsekwencji haniebnej akcji rządu w Pradze. Fakt był jednak i taki, że nasze działanie z jesieni roku 1938 zostało dokonane w chwili poważnych problemów naszych południowych sąsiadów. Można powiedzieć, że tak jak oni w roku 1920 wykorzystali najazd bolszewików na Polskę, tak my skorzystaliśmy z agresji Niemiec. Czy to jednak oznacza, że to Warszawa – a nie Moskwa, oficjalny sojusznik Hitlera w latach 1939-1941 i partner w dzieleniu Europy – rozpoczęła II wojnę światową? Nic z tych rzeczy.

 

 

Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie