6 września 2018

Czy Twitter może stanowić okazję do grzechu?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Powszechnie mówi się o „wciągającym” aspekcie Twittera, jednak niewielu z nas zastanawia się nad moralnymi konsekwencjami wykorzystywania tego narzędzia. Czy Twitter może doprowadzić do grzechu? – zastanawia się John Horvat II na stronie amerykańskiego Stowarzyszenia Obrony Tradycji, Rodziny i Własności (TFP).

 

Zdaniem biskupa Thomasa Tobina z diecezji Providence w USA może tak być. Duchowny twierdzi, że platforma mediów społecznościowych stała się dla niego samego elementem „rozpraszającym”, „przeszkodą” w życiu duchowym i „okazją do grzechu”. Wiadomość ta rozprzestrzeniła się w trybie wiralowym i wywołała zarówno pochwały, jak i żarty.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Okazje do grzechu”

Dzisiaj rzadko mówi się o grzechu, a jeszcze rzadziej używa się pojęcia „okazja do grzechu”. Wiele osób uczęszczających do kościoła nawet nie wie, co to pojęcie oznacza. Nie zdają sobie sprawy, że katolicy powinni odczuwać przerażenie grzechem. Powinni unikać okazji do wystawienia na pokuszenie lub podżegania do grzechu. Stojąc zbyt blisko ognia można z łatwością do niego wpaść. Te „bliskie” okazje mogą stać się grzesznymi same w sobie – pisze John Horvath II.

 

Okazje do grzechu obejmują bowiem zarówno rzeczy zewnętrzne jak i osoby, które z powodu swojej szczególnej natury lub z powodu ludzkiej lub indywidualnej słabości mogą podżegać lub zachęcać kogoś do grzechu, w tym grzechu ciężkiego. Okazje te same w sobie nie są grzechem, ponieważ jego istota znajduje się w przewrotnym działaniu ludzkiej woli. Są to natomiast sytuacje zewnętrzne, które mogą różnić się w zależności od osoby, jednak doświadczenie pokazało, że prowadzą ostatecznie do upadku jednostki.

 

W związku z tym człowiek powinien unikać określonych miejsc, ponieważ przypominają mu one pewne grzeszne wspomnienia. Inna osoba z kolei może unikać danego napoju, ponieważ doświadczenie pokazało, że może powodować pragnienie nadmiernego spożycia.

Ogólnie rzecz biorąc, ten sam obowiązek, który zobowiązuje człowieka do powstrzymania się od grzechu, wymaga również, aby człowiek unikał okazji do tegoż grzechu.

 

Kiedy media społecznościowe stają się ściekami?

Biskup Tobin, który nie jest przecież znany z częstego mówienia o grzechach dostrzegł, że Twitter staje się do nich okazją. Niewątpliwie może to przybierać formę śliskiego zbocza prowadzącego do wszelkiego rodzaju grzechów oraz wad – pisze Horvat.

 

Pierwszą, najbardziej oczywistą okazją do grzechu na Twitterze, są niemoralne lub pornograficzne posty. Wielu użytkowników nie wykazuje powściągliwości w zamieszczaniu swoich postów, wtedy to media społecznościowe faktycznie stają się amoralnym ściekiem. „Jeśli podążasz za kimś, kto zamieszcza takie treści, powinieneś tego zaprzestać lub wyciszyć takiego użytkownika. To przecież takie proste” – zauważa autor.

 

Jednak nawet podjęcie opisanych środków ostrożności nie gwarantuje, że obrazy pornograficzne nie będą się pojawiać na Twoim kanale Twittera – podkreśla Horvat. Niestety medium to niezwykle łatwo może stać się okazją do grzechu, platformą zguby i przeszkodą w życiu duchowym. Jeśli tak się stanie, należy pójść za dobrym przykładem biskupa z diecezji Providence i opuścić Twittera – radzi Horvat.

 

Drugim sposobem, w jaki Twitter może stać się okazją do grzechu, jest sytuacja, w której platforma prowokuje ludzi do pisania obraźliwych i niemiłosiernych wiadomości. Zwięzłość tweetów nie pozwala na niuanse. Są nawet tacy, którzy czerpią przyjemność z obrażania innych za pośrednictwem Tweetera.

 

Niektórzy ludzie stracili pracę lub reputację z powodu obraźliwych tweetów. Warto pamiętać, że narzędzie może też stać się platformą do zniesławienia i plotek. W tych przypadkach Twitter to pokusa dla tych, którzy nie potrafią się kontrolować. Dobry chrześcijanin nie potrafiący oprzeć się takim pokusom, powinien odciąć ich źródło – zaznacza Horvat.

 

Szalone nieumiarkowanie

Jednak najpoważniejsze okazje grzechu na Twitterze wcale nie są najbardziej oczywiste. Najgorszym problemem jest tendencja do całkowitego pochłaniania użytkownika, co biskup nazywa szalonym nieumiarkowaniem.

 

Umiarkowanie jest cnotą, dzięki której rządzimy naszymi naturalnymi popędami i namiętnościami zgodnie z normami nakazanymi przez rozum i wiarę. Kiedy pasja i emocje przejmują nad nami kontrolę, jesteśmy wytrącani z równowagi i tracimy możliwość decydowania o sobie.

 

W tym przypadku tym, co niszczy jednostki, jest ciągła potrzeba stymulacji. Nasze pragnienie „lajków” lub „follow” na portalach społecznościowych może wywołać reakcję mózgu podobną do uzależnienia narkotykowego, która wciąż domaga się więcej. Naukowcy opisują to jako pęd do dopaminy.

 

Kiedy się temu poddamy, media społecznościowe mogą wywołać u nas reakcje obsesyjne.  Ludzie potrafią spędzać ogromną ilość czasu sprawdzając swój status i zamieszczając na portalu rzeczy, które – jak mają nadzieję – spotkają się z reakcjami innych użytkowników. Uzależnieni czują, że nie mogą żyć bez urządzeń mobilnych, które umożliwiają im natychmiastowy dostęp do konta społecznościowego.

 

Takie zachowanie może mieć poważne konsekwencje w codziennym życiu. Może zwyczajnie zrujnować relacje z innymi oraz nawyki zawodowe. Szczególnie w przypadku młodzieży może zahamować rozwój umiejętności społecznych. Konkurencja związana z publikacją coraz to bardziej sensacyjnych postów może oderwać użytkownika od rzeczywistości, a nawet prowadzić do depresji.

 

Kończąc swoje rozważania Horvath pyta, czyż nie byłoby wspaniale, gdyby kapłani poszli za przykładem biskupa z diecezji Providence i ostrzegali wiernych przed okazją do grzechu na Twitterze? Większość ludzi przecież nigdy nie słyszała o tym wielkim zagrożeniu dla ich życia duchowego – nawet najcichszego tweeta.

 

 

Źródło: tfp.org

malk

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 148 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram