23 stycznia 2020

Czy jesteśmy bezradni wobec plagi rozwodów?

(źródło: pixabay.com (Gerd Altmann+Jeremy Wong))

Kryzys rodziny, którego jeden z przejawów stanowi narastająca fala rozpadów małżeństw, jest zjawiskiem, którego nie sposób rozwiązać samymi tylko uregulowaniami prawnymi. Ma głębokie podłoże kulturowe, wynikające z nałożenia się różnych sprzyjających mu czynników. Są nimi choćby: zepchnięcie do głębokiej defensywy tradycyjnych wartości, laicyzacja, rewolucja obyczajowa, wspierana nie tylko przez ideologów, ale i wielki biznes, czerpiący olbrzymie profity z żerowania na ludzkich słabościach. Władze publiczne mogą jednak zrobić całkiem sporo by wpłynąć na zahamowanie czy też odwrócenie niszczącego trendu.

 

Pod koniec minionego roku instytut Ordo Iuris przygotował pakiet propozycji wzmacniających w polskim prawie, na różnych płaszczyznach, pozycję rodziny. Pośród przedstawionych rozwiązań znalazła się również oferta remedium na ogromny wzrost liczby rozbitych małżeństw.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak podkreślił podczas prezentacji projektu dr Tymoteusz Zych, wiceprezes instytutu, dramatu rozwodu można w wielu przypadkach uniknąć. Należy jednak zdobyć się na wysiłek rozpoznania konfliktu obecnego w rodzinie oraz poświęcić czas na jego rozwiązanie.

 

Państwo za czy przeciw rodzinie?

„Jedynie trwały związek małżeński może prawidłowo wypełniać funkcje przewidziane w ustawie zasadniczej” – napisał Janusz Winiarz w Komentarzu do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (Warszawa 2010).

 

Raport Ordo Iuris w ślad za danymi z raportów GUS i innych naukowych opracowań pokazuje skalę problemu. Począwszy od przełomu dekad 80/90 minionego wieku, czyli okresu tak zwanej transformacji ustrojowej, zaznaczyła się stała tendencja: liczba nowo zawieranych formalnych związków mocno spada, a rozwodów – wręcz przeciwnie.

 

„Kodeks rodzinny i opiekuńczy dwukrotnie (w art. 58 § 1a oraz art. 107 § 2) przypomina o prawie dziecka do wychowania przez oboje rodziców. Przedstawiciele nauki prawa wskazują na zasadę trwałości małżeństwa jako jeden z podstawowych standardów polskiego prawa rodzinnego. W praktyce szczegółowe regulacje obowiązujące w naszym kraju nie odpowiadają tym standardom. Negatywne skutki rozpadu małżeństwa mają zarówno wymiar indywidualny, jak i społeczny” – podkreśla Ordo Iuris.

 

 

Jak wygląda kondycja instytucji małżeństwa po „upadku komunizmu” w liczbach? W 1990 roku zawarliśmy w Polsce 255 tysięcy formalnych związków, zaś w 2017 już tylko 193 tysiące. W tym samym okresie urósł znacznie odsetek urodzeń pozamałżeńskich, startując od stosunkowo niewielkiego poziomu 6,2 procent. Trzy lata temu problem braku oparcia w stabilnym związku rodziców dotyczył więcej niż co czwartego przychodzącego na świat dziecka.

 

Z kolei pomiędzy 1993 a 2018 rokiem linia wykresu określającego statystyki rozwodów poszybowała z niemal 28 do blisko 63 tysięcy – aż o 125 procent. Rozejścia się ojca i matki doświadczyło w samym tylko 2018 roku ponad 53 tysiące dzieci.

 

W przywołanym już tu okresie lat 1990-2018 liczba dzieci dotkniętych rozpadem rodziny urosła do aż 1,5 miliona. – Niestety, w tym samym czasie gwarancje instytucjonalne mające na celu ochronę trwałości małżeństwa zostały obniżone – zauważył dr Tymoteusz Zych.

 

Na przykład w roku 2004 wprowadzone zostało uregulowanie, które również przyczyniło się do wzrostu liczby rozwodów. Chodzi o specjalne świadczenie pieniężne, przeznaczone dla osób niezamężnych bądź nieżonatych, lecz wychowujących potomstwo. Dzięki Trybunałowi Konstytucyjnemu już rok później zostało ono skasowane jako niezgodne z ustawą zasadniczą, nakazującą przecież państwu ochronę małżeństwa.

 

W tym samym 2005 roku z polskiego prawa zniknął obowiązek organizacji przez sąd prowadzący sprawę rozwodową posiedzenia pojednawczego z udziałem stron. Zbiegło się to ze wzrostem liczby rozwodów o blisko jedną trzecią w stosunku rok do roku.

 

 

Trwałości małżeństw nie sprzyjają też inne przepisy. Przykładowo, w ustawie o świadczeniach rodzinnych, za samotnych rodziców (a zatem osoby, którym przysługują różne przywileje niedostępne dla pełnych rodzin) uznawani są kawalerowie, wdowcy, wdowy i panny, wychowujące dzieci samotnie bądź z drugą osobą, niebędącą rodzicem biologicznym potomstwa.

 

Regulacje dające pierwszeństwo w dostępie do przedszkoli samotnym matkom bądź ojcom również uprzywilejowują niepełne rodziny. Nie dają przy tym możliwości weryfikowania faktycznego stanu rzeczy, zatem wręcz zachęcają do nadużyć.

 

Także możliwość rozliczania podatku dochodowego wspólnie z dzieckiem przysługuje samotnym rodzicom, małżeństwom już zaś nie.

 

Jak można to zmienić?

Jak podkreśla Ordo Iuris w opracowaniu zatytułowanym: „W kierunku prawa przyjaznego rodzinie. Propozycje rozwiązań z zakresu polityki społecznej, w tym założenia i projekty ustaw”, na kryzys małżeństwa wpływa złe prawo, zaś „model prawnej regulacji małżeństwa bezpośrednio wpływa zarówno na liczbę zawieranych małżeństw, jak i orzekanych rozwodów. Szczególne znaczenie ma obowiązywanie przepisów dyskryminujących małżeństwo oraz wadliwych norm postępowania rozwodowego, które nie tworzą okazji do przemyślenia decyzji skutkujących rozpadem rodziny”.

 

Propozycje organizacji zakładają między innymi przywrócenie obowiązkowego posiedzenia pojednawczego oraz nieodpłatne lecz obowiązkowe mediacje. Ich celem byłoby właściwe rozpoznanie przyczyn antagonizmu i dążenie do jego rozwiązania. Miałby się tym zająć nie prawnik, lecz raczej psycholog czy ekspert od rozwiązywania konfliktów. Rolą mediacji byłoby uświadomienie zwaśnionym małżonkom, że jest możliwe usunięcie przyczyny ich skłócenia. Jeśli sąd uzna, że istnieje szansa na pogodzenie, mógłby skierować parę na nieodpłatną terapię.

 

Obecnie skorzystanie z tej formy pomocy czy też z mediacji wiąże się z kosztami. Strony często rezygnują z jego poniesienia będąc przekonanymi, że nie ma możliwości powrotu do wspólnego pożycia.

 

Instytut proponuje konkretne sposoby skutecznej weryfikacji statusu samotnych rodziców tak aby faktycznie korzystali z pomocy publicznej ci, którzy szczególnie tego potrzebują.

 

Co się sprawdza w innych krajach?

Na przykładzie państw, które lepiej niż Polska dbają o trwałość małżeństwa widać, że wprowadzenie odpowiednich uregulowań w przepisach pomaga przyhamować negatywne tendencje.

 

Przykładowo, w państwach, gdzie wskaźnik rozwodów nie jest szczególnie wysoki, są dowody na to, iż sprawdza się obligatoryjna separacja jako okres poprzedzający definitywne orzeczenie rozwodu. Tak jest np. na Malcie (statystycznie 0,7 rozwodu na 1 tysiąc mieszkańców i czteroletnia separacja), w Irlandii (0,7 rozwodu, 3-letnia separacja) oraz we Włoszech (1,5 – 12 miesięcy).

 

 

W naszym kraju separacji nie wymuszają przepisy, zaś liczba pozwów o czasowe rozdzielenie spada z każdym rokiem. W 2017 roku takich prób uratowania skrajnie skonfliktowanych małżeństw było zaledwie 3 tysiące, przy 88 tysiącach pozwów rozwodowych.

 

„Zależność pomiędzy łatwością procedury rozwodowej a liczbą rozwodów nie jest charakterystyczna tylko dla Polski. Przykładem państwa, w którym liczba rozwodów drastycznie wzrosła po uproszczeniu procedury rozwodowej, jest także Hiszpania; Po wprowadzeniu przez rząd Zapatero „rozwodów ekspresowych” w 2005 r. liczba orzekanych rozwodów w ciągu dwóch lat wzrosła o ponad 140 procent” – wylicza Ordo Iuris.

 

Instytut uważa, iż także uratowaniu wielu polskich małżeństw mogłaby przysłużyć się obowiązkowa, 3- lub 6-miesięczna separacja przez prawnym zatwierdzeniem rozwodu. Byłby to z pewnością niewielki, ale w jakimś stopniu pomocny krok w dobrą stronę.

 

Co mogą zrobić władze?

Jak przypomina w odpowiedzi na nasze pytania Ministerstwo Sprawiedliwości, do Sejmu poprzedniej, VIII kadencji wpłynął projekt reformy prawa rodzinnego. Chociaż wraz z wymianą składu parlamentu uległ on dyskontynuacji, to – przy dobrej woli rządu – może powrócić pod obrady.

 

Projekt bierze pod uwagę szczególnie interes dzieci, które najdotkliwiej odczuwają skutki rozpadu pożycia swoich rodziców. Przewiduje wprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego. „Jego celem jest pojednanie małżonków, ale jeśli nie będzie to możliwe, ma doprowadzić do tego, aby rozwód lub separacja przebiegły przed sądem ze szczególnym uwzględnieniem dobra dzieci. Postępowanie informacyjne ma dać małżonkom czas na wyjaśnienie wszystkich problemów i wypracowanie uzgodnień w sprawach dzieci, których dobro jest najważniejsze” – pisze Ministerstwo Sprawiedliwości. Procedura byłaby dla stron bezpłatna, a postępowanie nie byłoby podejmowane w przypadkach, gdy któryś z małżonków znęcał się nad rodziną.

 

Projekt przewiduje też m.in. wprowadzenie alimentów natychmiastowych. Ich przyznanie na rzecz dziecka od rodziców miałoby się odbywać w ciągu kilkunastu dni, w postępowaniu nakazowym alimentacyjnym.

 

Z kolei spytane o działania podejmowane na rzecz wyhamowania fali rozwodów w Polsce Ministerstwo Rodziny wskazało szereg instrumentów wychodzących naprzeciw socjalnym potrzebom rodaków: programy „500+” i „Dobry Start”, instytucje prowadzące formy opieki nad małymi dziećmi, Kartę Dużej Rodziny, system zasiłków rodzinnych, tzw. becikowe, przyznawane z tytułu urodzenia dziecka, świadczenia rodzicielskie i opiekuńcze.

 

Roman Motoła

 

„Czy czas zakazać rozwodów?”. Klub SKAWIŃSKA 13 zaprasza na wyjątkową debatę

 

Gośćmi specjalnymi klubu SKAWIŃSKA 13 w Krakowie:

dr Tymoteusz Zych (wiceprezes Instytutu Ordo Iuris)

Krystian Kratiuk (redaktor naczelny magazynu „Polonia Christiana” i portalu PCh24.pl).

 

Dyskusję połączoną z promocją najnowszego numeru magazynu „Polonia Christiana” poprowadzi Tomasz Kolanek.

 

Spotkanie „Czy czas zakazać rozwodów?”

odbędzie się

27 stycznia 2020 roku

o godzinie 18.00

w lokalu klubu SKAWIŃSKA 13

przy ulicy Skawińskiej 13 w Krakowie.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie