11 stycznia 2019

Czy afery pedofilskie zmuszą księży do łamania tajemnicy spowiedzi?

( Fot. Daniel Dmitriew / FORUM )

W związku z narastającą nagonką na Kościół, spowodowaną przypadkami pedofilii w niektórych kapłańskich kręgach, coraz częściej mówi się o konieczności podzielenia się przez kapłanów z władzami wiedzą nabytą podczas sakramentu spowiedzi. Pisze o tym historyk Kościoła, prof. Roberto de Mattei.

 

Nienaruszalność tajemnicy konfesjonału jest jednym z filarów moralności katolickiej. Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że „każdy kapłan, który spowiada, zobowiązany jest pod bardzo surowymi karami do zachowania absolutnej tajemnicy odnośnie do grzechów wyznanych przez penitentów. Nie może on również wykorzystywać wiadomości o życiu penitentów, jakie uzyskał w czasie spowiedzi. Tajemnica ta, która nie dopuszcza wyjątków, nazywa się pieczęcią sakramentalną, ponieważ to, co penitent wyznał kapłanowi, zostaje zapieczętowane przez sakrament” (nr 1467). Nowy Kodeks prawa kanonicznego nakłada ekskomunikę latae sententiae na księdza, który narusza pieczęć sakramentalną (Kanon 1388 – § 1). Dla Kościoła żaden powód nie może usprawiedliwiać naruszenia tajemnicy konfesjonału, gdyż jak wyjaśnia św. Tomasz: „Grzech zaś wyznany na spowiedzi, jest jakby nieznany spowiednikowi, gdyż nie wie o nim jako człowiek, ale tylko jako przedstawiciel Pana Boga” (Summa Theologiae, suppl., 11,1 ad 2).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Państwa katolickie zawsze chroniły tajemnicę konfesjonału. Aleksander Dumas w swojej powieści historycznej La marquise de Brinvilliers przywołuje epizod z Tractatus de confessariis arcybiskupa Lizbony, Rodrigo da Cunha y Silva (1577-1643): „Pewien Katalończyk urodzony w Barcelonie, będąc skazanym na karę śmierci za popełnione morderstwo, do którego się przyznał, w godzinie spowiedzi odmówił wyznania grzechów. Próbowali wiele razy przekonywać go, ale bronił się tak stanowczo, że wywołało to u innych przekonanie, że taki bunt spowodowany jest wstrząsem, jakim w jego duszy budziła zbliżająca się śmierć. Św. Tomasz z Villanuevy (1488-1555), arcybiskup Walencji został powiadomiony o sytuacji. Hierarcha zdecydował się wówczas wszelkimi możliwymi sposobami, nakłonić przestępcę do spowiedzi, aby nie gubił swojej duszy, tak jak ciała. Jednakże był wielce zdziwiony odpowiedzią, gdy spytał się przestępcę o powód odmowy pójścia do spowiedzi. Skazaniec powiedział mu, że nienawidzi spowiedników, gdyż został skazany za morderstwo właśnie dlatego, że wyjawił był swój grzech w czasie sakramentu.

 

Nikt inny nie był świadom tego morderstwa, z jedynym wyjątkiem – księdza, przed którym się wyspowiadał i któremu w żalu za grzech zdradził także miejsce, w jakim pochował ciało i inne okoliczności zbrodni. Kapłan później przekazał władzom wszystkie szczegóły i z tego powodu morderca nie mógł ich zanegować. Dopiero wówczas winowajca uświadomił sobie, że ksiądz ów był bratem ofiary i że pragnienie zemsty przeważyło nad obowiązkiem kapłańskim. Św. Tomasz z Villanuevy ocenił to wyznanie jako dużo poważniejsze niż sam proces, wziąwszy pod uwagę fakt, że chodziło o prestiż religii. Jego następstwa były zatem ważniejsze. Uznał wobec tego za stosowne dociec zgodności tego wyznania z prawdą. Przywołał księdza i skłonił go do wyznania przestępstwa wyjawienia tajemnicy spowiedzi, zmusił sędziów, którzy skazali oskarżonego, do odwołania wyroku i uniewinnienia go. Tak oto potoczyły się sprawy przy podziwie i aplauzie publiczności. Jeśli chodzi o spowiednika, to został skazany na bardzo surową karę, którą św. Tomasz złagodził, biorąc pod uwagę gotowość przyznania się przez tego księdza, a nade wszystko z powodu satysfakcji, jaką było ujrzenie, jak wielką wagę sędziowie przywiązują do tego sakramentu” (L’Avvelenatrice, Mursia, Milano 2018, s. 58-60)

 

Zachodnia tradycja sądowa zawsze szanowała tajemnicę konfesjonału, ale proces sekularyzacji w ostatnich dziesięcioleciach, jaki według niektórych miałby przynieść Kościołowi korzyść, jednakże zmienia sytuację. W niedawno opublikowanym artykule w rzymskim dzienniku „Il Messaggero” watykanistka Franca Giansoldati napisała, że „zniesienie tajemnicy spowiedzi jest ideą, którą forsuje się nieugięcie w różnych krajach mimo silnego sprzeciwu ze strony episkopatów” (20 XII 2018). Niestety fakty potwierdzają te przewidywania. W Australii terytorium Canberry uchwaliło prawo, które narzuca księżom naruszanie tajemnicy spowiedzi w sytuacjach, gdy są oni świadomi przypadków molestowania seksualnego. W Belgii 17 grudnia ks. Alexander Stroobandt został skazany przez sąd w Brugii za to, że nie powiadomił opieki społecznej o zamiarze popełnienia samobójstwa przez starego człowieka. Według sądu tajemnica spowiedzi nie jest niepodważalna, ale może i musi być naruszana w przypadkach nadużyć seksualnych dotyczących nieletnich i gdy chodzi o zapobieżenie samobójstwu. We Włoszech Sąd Kasacyjny wyrokiem z 14 lutego 2017 roku uznał, że osoby duchowne, wezwane do zeznawania w procesach dotyczących nadużyć seksualnych, nie mogą odmówić zeznań ze względu na tajemnicę spowiedzi, gdyż będzie to traktowane jako przestępstwo składania fałszywych zeznań.

 

Prawdopodobnie kwestie te będą omawiane na spotkaniu papieża z przewodniczącymi Konferencji Biskupów całego świata, które będzie odbywać się w Rzymie od 21 do 24 lutego 2019, gdzie duchowni mają zajmować się kwestią „Ochrony nieletnich w Kościele”. Jednak papież Franciszek i hierarchia kościelna wydają się naginać do żądań świata, kiedy wprowadzają rozróżnienie pomiędzy grzechami stanowiącymi przestępstwo dla państw świeckich, takimi jak pedofilia, a innymi, które z kolei są chronione przez współczesne państwa, takimi jak homoseksualizm. W przypadku tych pierwszych ludzie Kościoła powołują się na „zero tolerancji”, w przypadku tych ostatnich zachowują milczenie. W rezultacie łatwo przewiedzieć, że ustawodawstwo współczesnych państw narzuci Kościołowi stosowanie „zero tolerancji” wobec pedofilii poprzez zwolnienie księży, mających wiedzę o tych przestępstwach, z tajemnicy spowiedzi. Jeśli nie, prześladowanie pieczęci sakramentalnej, które było rzadkością w historii Kościoła, stanie się regułą w nadchodzących latach. Duchowa pomoc jest przeto bardziej niż kiedykolwiek potrzebna tym, którzy nie cofnęli się, w obliczu śmierć, by szanować prawo Boże.

 

Dobrze znany jest przypadek męczeństwa św. Jana Nepomucena (1330-1383), torturowanego i utopionego w Wełtawie w Pradze przez króla Czech Wacława IV za odmowę wyjawienia, co królewska żona powiedziała w czasie spowiedzi. Mniej znany jest przypadek meksykańskiego księdza św. Mateusza Correa Magallanesa (1866-1927). W czasie rewolty Cristeros przeciwko masońskiemu rządowi, generał Eulogio Ortiz – znany z tego, że zastrzelił jednego ze swoich żołnierzy za noszenie szkaplerza – kazał aresztować ks. Mateusza, zlecając mu wyspowiadanie w więzieniu „bandytów” Cristeros, którzy mieli być rozstrzelani następnego dnia, a następnie donieść mu o tym, co usłyszał w czasie spowiedzi. Ksiądz wyspowiadał więźniów, ale stanowczo odmówił spełnienia żądania. 6 lutego 1927 roku generał Ortiz stracił go przy użyciu własnej borni na cmentarzu w Durango. Mateusz Correa Magallanes został beatyfikowany 22 listopada 1992 roku i kanonizowany 21 maja 2000 roku przez papieża Jana Pawła II.

 

Zapomniany jest natomiast peruwiański męczennik o. Pedro Marieluz Garcés (1780-1825). Zakonnik z Instytutu Kamilianów wziął udział w walkach o niepodległość Peru jako kapelan hiszpańskiego wicekróla Josè de la Serny i jego oddziałów, którymi dowodził brygadier José Ramon Rodil y Campillo (1789-1853). Po klęsce armii monarchistów w bitwie pod Ayacucho (1824 r.) armia Rodila była oblegana w forcie Callao, a o. Marieluz Garcés został z żołnierzami, by wspierać ich duchowo. We wrześniu 1825 roku demoralizacja oddziałów doprowadziła do spisku wśród niektórych z oficerów w fortecy. Spisek został odkryty przez generała Rodila i aresztowano trzynastu podejrzanych oficerów. Zaprzeczyli jednak, że taki spisek istniał. Generał Rodil rozkazał ich rozstrzelać i wezwał o. Marieluza, by ich wyspowiadał i przygotował na śmierć. O godzinie 21.00 wszyscy zostali straceni.

 

Generał jednakże nie był pewien, czy schwytał wszystkich konspiratorów i wezwał kapelana, prosząc go w imieniu króla o wyjawienie tego, co powiedziano mu w czasie spowiedzi o spisku. O. Marieluz ostro sprzeciwił się żądaniu, odwołując się do tajemnicy spowiedzi. Rodil zagroził mu, oskarżając go o zdradę króla, kraju i generała. „Jestem wierny królowi, fladze i moich zwierzchnikom, ale nikt nie ma prawa prosić mnie, bym zdradził Boga. W tej sprawie nie mogę być panu posłuszny” – odpowiedział zdecydowanie kapłan. W tym momencie Rodil otworzył szeroko drzwi i rozkazał plutonowi czterech żołnierzy wejść z karabinami gotowymi do strzału. Następnie zmusił księdza do uklęknięcia i krzyknął do niego: „W imieniu króla proszę cię po raz ostatni: mów!” „W imię Boga nie mogę” – brzmiała spokojna odpowiedź Pedro Marieluza Garcésa.

 

Kilka sekund później zastrzelono go, umarł jako męczennik tajemnicy spowiedzi. Rodil wróciwszy do kraju otrzymał tytuł markiza, został członkiem parlamentu, senatorem, premierem i wielkim mistrzem masonerii.

 

Ojciec Pedro Marieluz Garcés czeka na beatyfikację przez Kościół.

 

Roberto de Mattei

Źródło: Rorate-Caeli.blogspot.com

tłum. z j. ang.: Jan J. Franczak

 

Tytuł pochodzi od redakcji PCh24.pl – tytuł oryginału: Męczennicy i profanatorzy tajemnicy spowiedzi.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie