4 września 2012

Polska: słowo o specjalnych strefach ekonomicznych

(ot.Nemo5576/commons/GNU)

Przez media przetoczyły się oskarżenia pod adresem ministra finansów, Jacka Rostowskiego, że wstrzymuje rozszerzanie specjalnych stref ekonomicznych w sytuacji, gdy polska gospodarka zaczyna wyraźnie zwalniać. Dodatkowe strefy mogłyby podobno dać niemal 20 tysięcy nowych miejsc pracy.

 

Gazeta „Puls Biznesu” wyjaśnia, że do ubiegłego piątku resort finansów miał do Ministerstwa Gospodarki przesłać propozycje obliczania skutków poszerzania specjalnych stref ekonomicznych. Od połowy lipca resort Waldemara Pawlaka wstrzymuje z tego powodu ten proces. Teraz w kolejce czeka już 10 z 14 stref. Razem z nimi czekają 24 projekty za miliard czterysta milionów złotych tworzące 2300 miejsc pracy. Ponadto, ministerstwo finansów ma zastrzeżenia do obliczenia przez resort gospodarki wpływów VAT.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Strefy ekonomiczne są niewątpliwie pozytywnym zjawiskiem, a niskie podatki, które w ich ramach obowiązują, w sposób znaczący przyciągają inwestycje, dając zatrudnienie lokalnym społecznościom. Każdy medal ma jednak dwie strony. W przypadku stref ekonomicznych, „ciemną stroną księżyca” jest to, że tworzą one pewnego rodzaju nieuczciwą konkurencję dla tych przedsiębiorstw, którym z jakichś powodów nie udało się do nich dostać. Natomiast te firmy, które w nich funkcjonują, mogą znacząco obniżyć koszty produkcji, a co za tym idzie, ceny. Dodatkowo, strefy ekonomiczne sprzyjają niestabilności, ponieważ wiele przedsiębiorstw deklaruje, że w przypadku końca obowiązywania preferencyjnych stawek podatkowych, przeniosą swą działalność gdzie indziej, do państw, w których koszty produkcji będą mniejsze.

 

Stefan Kisielewski mawiał, że „socjalizm to ustrój, który bohatersko rozwiązuje problemy nieznane w żadnym innym ustroju”. Czy rozwiązaniem nie byłoby utworzenie z Polski jednej, wielkiej strefy ekonomicznej, przyjaznej zakładaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej, z niskimi podatkami i pozapłacowymi kosztami pracy? Zatroskanym zaś resortom gwarantuję, że wówczas wpływy z tytułu różnych podatków byłyby większe. Jest to fakt, który wielokrotnie został potwierdzony tam, gdzie wdrażano wolnorynkowe reformy – uproszczenie systemu podatkowego i zmniejszenie obciążeń fiskalnych sprawia, że większa ilość osób skłonna jest płacić podatki.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: www.bankier.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram