Niemcy uwierzyli, że rozliczyli się z przeszłością, co daje im prawo do pouczania innych, zwłaszcza Polaków – mówi profesor Bogdan Musiał, historyk specjalizujący się w dziejach Polski, Niemiec i Rosji w XX wieku, w rozmowie z Mateuszem Ziomberem.
Czy Niemcy naprawdę rozliczyli się ze swą nazistowską, zbrodniczą przeszłością?
– Niemieckiej polityce historycznej udało się przekonać zarówno Niemców, jak i zagranicę, że Niemcy „wzorcowo” rozliczyli się z własną historią i zbrodniami popełnionymi w czasach III Rzeszy. Uwierzono, że daje im to moralną przewagę nad tymi, którzy takiego „rozliczenia” nie przeprowadzili. Jeśli jednak przyjrzymy się faktom, to okazuje się, że demokratyczna Republika Federalna Niemiec dokonała czegoś odwrotnego.
Od początku swojego istnienia RFN robiło wszystko, by niemieccy zbrodniarze odpowiedzialności uniknęli, a państwo nie płaciło żadnych odszkodowań. Niemieckie państwo nie wypłaciło państwom wschodniej Europy – w tym Polsce – żadnych odszkodowań, a straty były przecież ogromne. RFN udało się ochronić ogromną większość niemieckich zbrodniarzy przed odpowiedzialnością karną i materialną. Owszem, od lat pięćdziesiątych prowadzono śledztwa i procesy, ale zatroszczono się o to, by nie naruszały one spokoju podejrzanych. Temu właśnie służyły dwa rozwiązania prawne: zniesienie kary śmierci, oczywiście pod płaszczykiem humanitaryzmu, oraz zakaz ekstradycji. Wszystko po to, by nie można było skazywać na najwyższy wymiar kary i by Niemcy nie mogli stawać przed wymiarami sprawiedliwości innych państw.
Czy zatem niemieckie sądy skazały jakichś zbrodniarzy po wojnie?
– Takich wyroków było zaledwie kilkaset. A przecież weźmy pod uwagę, że samo wymordowanie kilku milionów Żydów było wielkim wysiłkiem organizacyjnym i logistycznym. W Holokaust zaangażowanych zostały dziesiątki tysięcy Niemców. Wymordowano też około miliona etnicznych Polaków. Nie znam przypadku, aby Niemiec został skazany przez niemiecki sąd za zbrodnię popełnioną na Polaku. O to właśnie zatroszczył się niemiecki ustawodawca. Próby ścigania były blokowane przez sądy i prokuratury. Mówienie o rozliczeniu się ze zbrodniami nazistowskimi – a przecież były to zbrodnie niemieckie – jest mitem. To propaganda historyczna, której przeczą fakty.
Niemcy pracujący dla administracji na terenach okupowanych pozostali bezkarni.
– Podam przykład. Jeśli taki zbrodniarz został zastrzelony przez partyzantów, to rodzinie przysługiwało odszkodowanie i świadczenia socjalne.
Także po zakończeniu wojny?
– Oczywiście. W obozie Auschwitz‑Birkenau, w trakcie wpędzania grupy Żydów do komory gazowej, kobiety zaatakowały jednego z esesmanów, Josefa Schillingera. Polskiej Żydówce, Franciszce Mann, udało się odebrać mu pistolet i go zastrzelić. Rodzina tego mężczyzny, nadzorującego przecież komorę gazową, otrzymała odszkodowanie, a Schillingerowi ufundowano tablicę upamiętniającą go jako bohatera, który zginął na Wschodzie. Takich przypadków było wiele. Niemcy, którzy zginęli, byli postrzegani jako ofiary zbrodni. Tak samo było, kiedy partyzanci zastrzelili niemieckiego żołnierza. Ale kiedy to Niemcy popełniali zbrodnie, to oficjalnie brali udział w akcjach czy operacjach. Używano różnych pojęć i taki obraz pozostał w niemieckiej świadomości. Po roku 1945 nie nastąpiło rozliczenie ze zbrodniami.
Powyższy tekst jest tylko FRAGMENTEM artykułu opublikowanego w magazynie "Polonia Christiana".
O tym, w którym kraju na świecie komunizm był najbliższy zbrodniczemu ideałowi, mówi prof. Marek Kornat w programie Rozmowa PCh24.
Pierwsze decyzje prezydenta USA Joe Bidena wzbudzają wiele kontrowersji. Niby wiadomo było, że ta prezydentura będzie sprzyjała interesom środowisk LGBT, ale podejmowane kroki mocno uderzają w logikę. W podpisanych dyrektywach znalazł się zapis, który przekreśla sens rywalizacji sportowej w szkołach.
Kolejne państwa Europy podejmują decyzję o zwiększeniu obostrzeń wprowadzanych w związku koronawirusem. Sytuacji jak dotąd nie pomogły szczepienia. Władze uznają, że jest potrzeba wprowadzania dodatkowych ograniczeń. Jak będzie w Polsce?
Według szacunków Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, po 18 stycznia 2021 roku swoją działalność wznowiło nawet 20 tys. przedsiębiorców z branży gastronomicznej. To w dużej mierze osoby, które zostały pominięte w rządowych „tarczach pomocowych”.
W kilkudziesięciu miastach Rosji tysiące demonstrantów stanęło w obronie aresztowanego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Żądali jego natychmiastowego uwolnienia. Pośród wznoszonych haseł nie brakowało tych mówiących o konieczności odsunięcia od władzy Władimira Putina.
Copyright 2020 by
STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
IM. KS. PIOTRA SKARGI