22 grudnia 2017

Czterdzieści lat przeciwko życiu: od aborcji do eutanazji

Rządy Renziego-Gentiloniego przejdą do historii jako rządy, które wprowadziły dwa z najbardziej niegodziwych praw w Republice Włoskiej: pseudo-homoseksualne małżeństwa zwane „związkami cywilnymi” (20 maja 2016 r.) oraz eutanazję pod nazwą „testament życia”, albo inaczej DAT (Dichiarazione anticipata di trattamento [Oświadczenie poprzedzające leczenie]), ostatecznie zatwierdzony przez Senat 14 grudnia 2017 r. Prawo to zostanie wpisane do Dziennika Urzędowego w czternastą rocznicę legalizacji aborcji, którą uchwalono 22 maja 1978 jako Ustawę 194. Tak oto koło się zamknęło.

 

Czterdzieści lat agresji przeciwko życiu i rodzinie pomiędzy aborcją a eutanazją, a po drodze związki cywilne i szybki rozwód. Należy pamiętać, że prawo, które wprowadziło aborcję, było podpisane przez premiera Giulio Andreottiego i prezydenta republiki Giovanniego Leone, obu należących do Chrześcijańskiej Demokracji. Eutanazję podpiszą katolicki premier Paolo Gentiloni oraz prezydent republiki Sergio Mattarella, który także jest katolikiem oraz byłym parlamentarzystą Chrześcijańskiej Demokracji.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Żaden z nich nie poczuje potrzeby odwołania się do sprzeciwu moralnego, co La Piccola Casa Della Divina Provvidenza (Mały Domek Bożej Opatrzności), lepiej znany jako Cottolengo, miał odwagę zrobić: „My – jak Carmine Arice, przełożony generalny tej historycznej instytucji w Turynie, oświadczył – nie możemy dokonywać praktyk, które są przeciwne Ewangelii, nawet jeśli możliwość sprzeciwu moralnego nie jest zapewniona przez prawo: Marco Cappato, który towarzyszył ludziom dążącym do wspomaganego samobójstwa, został pozwany do sądu, a więc i my tam pójdziemy, gdyby doszło do możliwego konfliktu pomiędzy prawem a Ewangelią; musimy wybrać Ewangelię”.

 

Arice dalej wyjaśnił, że „w obliczu prośby o śmierć, nasza struktura nie może odpowiedzieć pozytywnie. W chwili obecnej sprzeciw moralny nie jest zapewniony prywatnym instytucjom opieki zdrowotnej. Tym niemniej uważam, że nie możemy w swoim sumieniu odpowiedzieć pozytywnie na prośbę o wspomaganą śmierć: zatem powstrzymamy się od tego, biorąc pod uwagę wszelkie konsekwencje, jakie to ze sobą niesie” („La Stampa”, 15 XII 2017 r.).

Do tej zdrady polityków katolickich, którzy przyjęli prawo, doszła druga zdrada.

 

W roku 1978, po zaaprobowaniu aborcji, został powołany do istnienia Ruch za Życiem, popierany przez włoską Konferencję Biskupów. Oficjalnie jego celem było danie możliwości głosu w obronie [nienarodzonego] życia we Włoszech. W rzeczywistości prawdziwa rola, jaką nadali mu biskupi, była rolą utrudniania narodzin ruchu antyaborcyjnego, podobnego do tego, jaki powstał w Stanach Zjednoczonych i innych krajach. Stało się to jasne od roku 1981, kiedy Ruch za Życiem działał na rzecz referendum anulującego, mającego wprowadzić zmiany do Ustawy 194, w którym jednakże potwierdzono następujące rzeczy: legalizację aborcji terapeutycznej na okres całych dziewięciu miesięcy ciąży; publiczne finansowanie wykonywania aborcji; obowiązek wykonywania aborcji w każdym przypadku przez jednostki szpitalne; darmowe rozprowadzanie przez konsultantów środków antykoncepcyjnych, w tym zapewnienia wczesnych aborcji nieletnim.

 

Referendum, które odbyło się 17 maja 1981 r. – i w którym konsekwentni katolicy nie mogli zrobić nic innego, niż powstrzymać się od głosu – było klęską dla Ruchu za Życiem. Był to początek strategii „mniejszego zła”, która po kolejnych ustępstwach doprowadziła nas do obecnej katastrofy. „W oparciu o tę strategię – napisał Mario Palmaror w niezapomnianym artykule dla „La Nuova Bussola Quotidiana” 1 maja 2013 roku – katolicy w polityce – oraz jednostki informacyjne i formacyjne, które ich wspierają – nie mogą już „ograniczać się” (sic) poprzez potwierdzanie niezbywalnych zasad w swym sprzeciwie wobec inicjatyw ustawodawczych, które je kwestionują, ale muszą przejąć inicjatywę ustawodawczą poprzez promowanie praw potwierdzających te zasady jedynie częściowo, ale które zapobiegną przyjęciu praw gorszych. […] Ktoś mógłby jednak przynajmniej spytać – czy ta „doktryna mniejszego zła” faktycznie przyniesie rezultaty? Owszem, przyniesie: katastrofalne”.

 

Francesco Agnoli nie mylił się, kiedy wyciągnął na światło dzienne niejasności i kompromisy Ruchu za Życiem (Historia Ruchu za Życiem. Od heroizmu do ustępstwa, 2010), a w szczególności Carlo Casiniego, który był jego przewodniczącym przez dwadzieścia pięć lat, do roku 2015, kiedy Gian Luigi go zastąpił. Casini był parlamentarzystą z ramienia Chrześcijańskich Demokratów we Włoszech i Europie przez trzydzieści lat. Od roku 2008 Gigli działał w ludowej partii Chrześcijańskich Demokratów, która wspierała rządy Montiego, Letty, Renziego i Gentiloniego.

 

Jak można sobie wyobrazić wolne i niezależne działanie ze strony osób publicznych podporządkowanych jednocześnie dwóm władzom? Partii, do których należą oraz włoskiej Konferencji Biskupów, która przeznaczając znaczne środki finansowe umożliwiała rozwój (i śmierć) Ruchu za Życiem. Ponadto, jeśli Ruch za Życiem, który powinien był poruszyć opinię publiczną, nie stawiał jakiegokolwiek oporu „testamentowi życia”, jak można nie dostrzec odpowiedzialności włoskiej Konferencji Biskupów, a w szczególności jej sekretarza, biskupa Nunzio Galantino, który nie widzi głównego wroga w eutanazji, ale w „zbędnej, podtrzymującej życie, opiece medycznej” i ma nadzieję, „że ktoś zacznie uświadamiać sobie, że Kościół jest mniej bigoteryjny, niż się uważa” („Avvenire”, 18 listopada 2017)?

 

Arcybiskup Triestu, Giampaolo Crepaldi, jeden z kilku prałatów, którzy otwarcie, publicznie potępili prawo, podkreślił klimat obojętności, w której „testament życia” został przyjęty, szczególnie w świecie katolickim: „Duża część[tego katolickiego świata] unikała zaangażowania się w obronę wartości podstawowych dla godności osoby ludzkiej; być może obawiając się tworzenia w ten sposób murów, zamiast mostów. Jednakże mosty, które nie są zbudowane na prawdzie, nie ostoją się”.

 

Watykański reporter, Giuseppe Rusconi, komentując słowa arcybiskupa Crepaldiego, przypomina o „poważnych obowiązkach hierarchii katolickiej, które pokazała powszechna publiczna obojętność wobec takiego złowróżebnego projektu ustawy dla godności osoby ludzkiej, stanowisko będące w całkowitej sprzeczności z nauką społeczną Kościoła. Poważne są odpowiedzialności dużej części tak zwanych włoskich agencji prasowych, z »Avvnire« na czele tej listy, a które natychmiast wywiesiły białą flagę – nawet jeśli skrywały się za kwasi-walecznymi nagłówkami” (rossoporpora.org, 15 XII 2017).

 

„Avvenire” jest zależna od włoskiej Konferencji Biskupów, której sekretarz, biskup Galantino, jest prawą ręką papieża. Ponadto słowa papieża Franciszka na temat kresu życia, wygłoszone przed Papieską Akademią Życia 19 listopada, zostały zinterpretowane przez każdego jako „otwarcie drzwi” do tej formy eutanazji, jaką przedstawia „testament życia”. Były to słowa, pisze Corrado Augias, konieczne do tego, by „znieść ostateczny opór niektórych katolików i – prawdopodobnie – przekonać przynajmniej część z nich do udzielenia swego przyzwolenia” („Repubblica”, 16 XII 2017). Na pytanie, czy słowa papieża były otwarciem drzwi dla prawa o końcu życia, biskup Galantino odpowiedział: „Nie jestem politykiem, ale mam nadzieję, że politycy spełnią swoją powinność, nie tylko w tym aspekcie” („Avvenire”, op. cit.).

 

Jeśli o to już chodzi, do kogo mamy się odwołać, by „budować mosty tam, gdzie wznosi się mury” (Audiencja z 25 lutego 2017), jeśli nie do urzędującego papieża? Mury zostały zburzone, a mosty zbudowane: wynik, jak arcybiskup Crepaldi oświadczył, jest taki, że „zwyciężyła ideologia libertariańska, w ostatecznym rozrachunku nihilistyczna, wyrażając się w sumieniach wielu parlamentarzystów. Tak oto Włochy zmierzają w mroczną przyszłość, opartą na zużytej idei wolności, pozbawionej nadziei”.

 

Wraz z Paolo Gentilonim oraz Matteo Renzim, papież Franciszek i duża część świata katolickiego wzięła na siebie odpowiedzialność moralną za to prawo. Jednak nic, co dzieje się w historii, nie uniknie wyroku Boga, który karze tych odpowiedzialnych za zgorszenie w czasie i wieczności. Jedynie pamiętając o najwyższej sprawiedliwości Pana, możemy odwołać się do Jego nieskończonego miłosierdzia, by oszczędził nam kar, na jakie nasz nieszczęsny naród sobie zasłużył.

 

Roberto de Mattei

Źródło: Rorate Caeli

Tłum. z j. angielskiego: Jan J. Franczak

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram