Walka z Krzyżem przybiera we Francji coraz nowsze formy. Lista takich działań jest długa, począwszy od krzyża na pomniku św. Jana Pawła II w bretońskim Ploermel, poprzez krzyże na bramach starych cmentarzy komunalnych, po eliminację krzyża z piktogramu bazyliki Sacre-Coeur wyświetlanego w kolejce transportu publicznego. Teraz można dorzucić jeszcze „znikanie” krzyży z kościołów, które remontowano na koszt państwa.
Kościół Sainte-Barbe w miejscowości Sentinelle (3,2 tys. mieszkańców) znalazł się na liście UNESCO. Sentinelle to mała miejscowość górnicza przy granicy z Belgią, w regionie Pas-de-Calais. Wybór św. Barbary na patronkę kościoła był więc dość oczywisty. W mieście przez lata rządzili komuniści, a ostatnio socjalista. W 2014 rozpoczął się remont kościółka, który zakończono 22 stycznia bieżącego roku. Blisko milion euro na renowację wyłożyły samorządy aglomeracji La Porte du Hainaut (CAPH), Regionalna Dyrekcja ds. Kultury (DRAC) i gmina.
Wesprzyj nas już teraz!
Prace objęły budynek świątyni i prezbiterium. Jakież było jednak zdziwienie mieszkańców, kiedy okazało się, że po renowacji na wieży kościoła nie ma już krzyża, a w jego miejsce pojawił się… piorunochron. Miejscowy radny Daniel Brulant, który nie jest bynajmniej katolikiem, nie kryje oburzenia. Nawet jeśli się jest niewierzącym, usunięcie krzyża wieńczącego wieżę kościoła jest jego zdaniem „brakiem szacunku dla przodków, którzy ten kościół wybudowali”. Radny, który jest pasjonatem historii podkreśla, że w tej sprawie nie konsultowano mieszkańców.
Ciekawa jest tu opinia Françoisa Bismana – architekta odpowiedzialnego za renowację i zniknięcie krzyża. – Zdecydowałem się na większy piorunochron i usunięcie krzyża, który z mojego punktu widzenia, nie wnosi niczego do całości – „wyjaśnił” budowniczy.
Dziwi też postawa miejscowego proboszcza, który pracuje w parafii św. Wincentego a Paulo, do której należy kościółek w Sentinelles. Ks. Jean Ménétrier, cytowany przez lokalne media mówi, że „nie chce się wdawać w kontrowersje”. Czy rzeczywiście rolą chrześcijan jest unikanie kontrowersji?
Proboszcz dodaje, że znak krzyża lub koguta na budynku kościoła nie są najważniejsze, bo liczy się „wsłuchiwanie w życie rodzin”. Dodaje też, że „rolą chrześcijan jest wniesienie odrobiny humoru w ponurości życia”.
Pozazdrościć optymizmu w kraju, w którym o krzyż w przestrzeni publicznej zaczynają się upominać już tylko… niewierzący . Wyjątkowo smutne.
Bogdan Dobosz