PSL złoży w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o czasie urzędowym na obszarze RP. Ludowcy nie widzą uzasadnienia dla utrzymywania zmian czasu na letni i zimowy, i chcą aby przez cały rok obowiązywał ten pierwszy.
Inicjatywa ma zabarwienie populistyczne, bowiem pojawia się tuż przed kolejną zmianą czasu – na zimowy (nastąpi ona w ostatni weekend października). Ponadto w tej sprawie – choć ślamazarnie – to prowadzane są działania na forum międzynarodowym.
Wesprzyj nas już teraz!
Ludowcy słusznie zauważają, że na utrzymywanie zmiany czasu nie ma żadnych argumentów ekonomicznych. – Nie ma żadnych argumentów ekonomicznych za tym, by jesienią skracać sobie popołudnie. Są za to argumenty zdrowotne. Bez światła słonecznego funkcjonuje się gorzej – mówi rp.pl poseł PSL Marek Sawicki.
Celem noweli przygotowanej przez PSL jest odejście do zmiany czasu, którą wprowadzili jako pierwsi Niemcy podczas pierwszej wojny światowej. Było to podyktowane próbą dostosowania godzin pracy fabryk do światła dziennego. Dziś nie ma to uzasadnienia.
Podobny postulat już w 2016 roku zgłosiły Fundacja Republikańska i Stowarzyszenie KoLiber. Z ich analizy wynikało, że zmiana czasu źle wpływa ona na transport, bankowość elektroniczną, a nawet zachowania inwestorów giełdowych.
PSL swój projekt „czasowstrzymywacza” zgłosiło w Sejmie poprzedniej kadencji, ale projekt negatywnie ocenił rząd – jako niezgodny z europejską dyrektywą w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego.
Ruchy zmierzające do zaprzestania „kręcenia zegarkiem” zostały podjęte też na forum unijnym (przez kilka krajów). W efekcie Komisja Europejska uruchomiła internetową ankietę na temat zmiany czasu. Okazało się, że 84 proc. respondentów chciałoby zrezygnować ze zmian czasu. Większość Polaków opowiedziała się za pozostawieniem czasu letniego (choć teoretycznie to czas zimowy jest naturalny). KE ogłosiła więc, że rezygnacja ze zmian czasu jest przesądzona i rozpoczęto dyskusję który czas utrzymać w danych krajach – letni czy zimowy? Na tym procedura stanęła.
Stąd też PSL uznał, że owo międzynarodowe „granie na czas” jest niezrozumiałe i ponowiło swój pomysł, uznając że nie ma dziś przeszkód, by projekt uchwalić. Niestety – negatywna opinia rządu pozostaje w mocy. – Nie ustały przesłanki, stanowiącej barierę do przyjęcia projektu. Poczekajmy jednak na jego treść z uzasadnieniem – ocenił Jerzy Polaczek, wiceszef Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Źródło: rp.pl
MA