25 czerwca 2015

Czas zablokować porno w internecie

Statystyki opisujące stopnień uzależnienia od pornografii wśród młodzieży są porażające. Podczas zorganizowanej kilka dni temu w Sejmie konferencji ujawniono także, że Polki coraz częściej stają się łupem dla branży pornograficznej. Czy pracujący w tym samym Sejmie posłowie zechcą coś z tym zrobić? Wzorem wydaje się Wielka Brytania, gdzie ustawowo ograniczono dostęp do niegodziwych treści w internecie.

 

Żyjemy w czasach, w których dziewczęta otrzymują – głównie poprzez media – jeden wzorzec kobiecości: albo jesteś seksowna i łatwa, albo jako kobieta nie istniejesz. Chłopcy otrzymują zaś przekaz, że męskość mierzy się liczbą „zaliczonych dziewczyn” i stopniem drastyczności konsumowanej pornografii. A od momentu rozpowszechnienia się internetu pornografia dostępna jest na wyciągnięcie ręki, w komputerze, tablecie, telefonie komórkowym. 

Wesprzyj nas już teraz!

 

Podczas zorganizowanej w Sejmie przez Stowarzyszenie „Twoja Sprawa” konferencji, socjolog Gail Dines, specjalizująca się w społecznych zagrożeniach związanych z pornografią, zademonstrowała z jakimi treściami mają do czynienia dzieci, które (niekoniecznie intencjonalnie) spotykają się z pornografią w internecie – to nie są już tylko rozebrane panny, ale przemoc, tortury, celowe zadawanie bólu, duszenie, dławienie, rozrywanie! Od pierwszego momentu wypacza to spojrzenie młodego człowieka na seksualność. Wynikiem jest chociażby narastająca lawinowo liczba gwałtów rówieśniczych.

 

Porno to jeden z najbardziej dochodowych biznesów na świecie. Aż 36 proc. zawartości internetu to pornografia, a internetowy przemysł pornograficzny co sekundę zarabia 3000 dolarów w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Ma rozbudowany marketing, ukierunkowany przede wszystkim na młode osoby, które szybciej uzależniają się od pornografii, a więc stanowią idealnych klientów. Z biegiem czasu filmy porno stają się też przepełnione coraz bardziej drastycznymi scenami. Dines zacytowała m.in. reżysera filmów porno, Julesa Jordana, który niedawno powiedział: „Jeśli chodzi o porno i rynek ekscentrycznych doznań, w tym gonzo, wielu ludzi chce dziś oglądać coraz bardziej ekstremalne wyczyny, więc nieustannie staram się wymyślić coś innego”.

 

Socjolog ostrzega też, że ze względu na obostrzenia dotyczące produkcji pornografii (np. nakaz stosowania prezerwatyw),  które wchodzą w życie w USA, przemysł ten zaczyna szukać „aktorek” w krajach Europy Środowej i Wschodniej, gdzie nie istnieją żadne tego typu regulacje. Powód jest prosty – największą popularnością cieszą się filmy z atrakcyjnymi białymi kobietami. W tym momencie Polska staje się doskonałym źródłem „mięsa” dla przemysłu pornograficznego.

 

Neurobiolog Donald Hilton opisuje natomiast wpływ konsumpcji pornografii na pracę mózgu. Choć jeszcze niedawno naukowcy byli przekonani, że tzw. uzależnienia behawioralne (np. obżarstwo, uzależnienie od internetu, pornografii itp.) są natury czysto psychologicznej, zespół dr Hiltona udowodnił, że mają one też silny komponent fizyczny. Co gorsza – uzależnienie od pornografii w trwały sposób zmienia mózg. Oznacza to de facto, że pornografia działa na nas jak narkotyk. Jak twardy narkotyk – np. kokaina. I uzależnia równie silnie.  Zainteresowani pogłębieniem tematu mogą zapoznać się ze szczegółami mechanizmu tutaj:

 

http://pytam.edu.pl/artykul/pornografia-zmienia-strukture-mozgu

http://pytam.edu.pl/artykul/pornografia-jest-jak-narkotyk

 

Dziś już wiadomo, że pornografia jest tym bardziej destrukcyjna dla mózgu, im wcześniej następuje pierwszy z nią kontakt. Co więcej, odkryte zostały też mechanizmy wskutek których obrazy kobiet przekazywane w pornografii wpływają na preferencje seksualne mężczyzn. Szczególną uwagę przykuł cytat z artykułu Naomi Wolf „The porn myth”: „Po raz pierwszy w historii ludzkości obrazy mają większą moc i powab, niż nagość żywej kobiety Dziś prawdziwa naga kobieta to po prostu słabe porno”.

 

A jak jest w Polsce? Lawinowo narasta liczba osób uzależnionych od pornografii szukających pomocy terapeutycznej. Jednocześnie obniża się wiek pierwszego kontaktu z pornografią. W tej chwili dotyczy to już dzieci pięcio i sześcio letnich.  Problem polega na tym, że osoby uzależnione, najczęściej szukają pomocy dopiero pod wpływem potężnego życiowego kryzysu. Dla przykładu, wiele osób aresztowanych za pedofilię, lub posiadanie pornografii dziecięcej nie jest autentycznymi pedofilami, a osobami, które stoczyły się na samo dno uzależnienia. Pornografia pedofilna, a nawet kontakt seksualny z dziećmi, są w ich przypadku wynikiem… zobojętnienia na mniej drastyczne formy pornografii i seksu.

 

Alarmujące są również wyniki badań dotyczących pornografii w odbiorze dzieci i młodzieży. Zaprezentowane przez przedstawicieli stowarzyszenia „Twoja sprawa” dane pokazują, że aż 35 proc. polskich chłopców w wieku gimnazjalnym ogląda pornografię regularnie, co najmniej raz w tygodniu (w tym 15 proc, ponad 30 razy na miesiąc). 61 proc. chłopców i 42 proc. dziewcząt ma kontakt z pornografią przed 12 rokiem życia, a 93 proc. dziewcząt i 80 proc. chłopców uważa, że dostęp do tych treści w internecie jest zbyt łatwy.

 

Doszliśmy więc do momentu, w którym dzieci same sygnalizują dorosłym, że powinniśmy ograniczyć dostępność pornografii. A co na to dorośli? W Wielkiej Brytanii wprowadzono proste rozwiązanie, znacznie ograniczające dostęp do pornografii – jest ona domyślnie blokowana na poziomie dostawców internetu i sieci komórkowych. Aby dostęp odblokować, użytkownik musi złożyć zamówienie, w którym (dość skomplikowaną procedurą, bardzo utrudniającą podszywanie się pod osobę pełnoletnią) udowadnia, że jest pełnoletni. To zabezpieczenie najbardziej podstawowe, niedoskonałe, ale mogące być porównane ze sprawdzaniem dowodu osobistego w sklepie monopolowym. Nie powinniśmy też bagatelizować tego, że takie rozwiązanie pomaga zabezpieczyć dzieci przed przypadkowym kontaktem z pornografią.

 

Podnoszą się głosy, że ograniczanie dostępności do pornografii to niedopuszczalna cenzura i zagrożenie wolności słowa. Jest to argument tożsamy ze stwierdzeniem: „zakaz sprzedaży twardych narkotyków to cenzura i krępowanie wolności”. A przecież pornografia jest jak narkotyk, uzależnia jak narkotyk, niszczy życie i zabija jak narkotyk.

 

Czy Polakom też uda się zablokować swobodny dostęp do internetowej pornografii? Dr Andrzej Garapich twierdzi, że od strony technicznej nie ma problemu – opracowanie „filtrów golizny” jest dość proste. Można się o tym przekonać chociażby obserwując błyskawiczne znikanie z sieci filmów wykorzystujących jedynie kilka taktów utworów wielkich koncernów muzycznych – chodzi o ochronę praw autorskich.

 

Oczywiście wśród osób niechętnie przyjmujących perspektywę blokady treści pornograficznych w sieci popularną staje się teoria spiskowa, jakoby cenzura taka miała być tylko pretekstem do szerszej cenzury internetu. Osoby te zdają się jednak nie zauważać, że cenzura niepoprawnych politycznie treści już istnieje (choćby w postaci przesuwania na odległe pozycje w wynikach wyszukiwania), więc nie potrzeba do tego specjalnych regulacji prawnych tworzonych pod przykrywką walki z pornografią.

 

Mamy dziś do czynienia z sytuacją, gdy nasze dzieci na co dzień mają do czynienia z zabójczym dla rozwijającego się systemu nerwowego narkotykiem. Czy my – dorośli – naprawdę powinniśmy jedynie dywagować, czy rozsądne jest ograniczenie dostępu doń?

 

 

Bogna Białecka

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie