25 października 2019

„Czarownica 2” – magia dobrego dzikusa [RECENZJA FILMU]

Disney chyba już nie potrafi zaskakiwać. Idąc na Czarownicę 2, spodziewałem się zobaczyć film udany i atrakcyjny – może nie wybitny, ale dobry film gatunku fantasy. Nie zawiodłem się. Spodziewałem się też zobaczyć film niebezpieczny, mocno wykoślawiony ideologicznie. Tu też się nie zawiodłem…

 

Czarownica 2 to kontynuacja filmu z 2014 r., który z kolei stanowił „żywą” wersję animowanej Śpiącej królewny (1959). W ostatnich latach Disney regularnie prezentuje kolejne „żywe” filmy bazując na swoich animacjach – chociażby w bieżącym roku widzieliśmy w kinach, Dumbo, Aladyna i Króla lwa.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przy właściwie każdym z nich, następuje – konieczna w przypadku każdej adaptacji – modyfikacja scenariusza, zwykle wiążąc się z jakimś „unowocześnieniem,” a nieraz wręcz skażeniem współczesnymi ideologiami, jak chociażby zakamuflowana apologia homoseksualizmu w Pięknej i bestii (2017).

 

Ale Czarownica nie była filmem skażonym – bo „skażenie” sugeruje ograniczone i niekoniecznie celowe zanieczyszczenie. Tymczasem, Czarownica z założenia miała wywracać do góry nogami schemat oryginału.

 

Była sobie zła wróżka…

Tytułowa czarownica miała być więc postacią dobrą, którą za młodu skrzywdzono i doprowadzono do zła (złośliwy się zapyta: skoro pierwotnie była dobra, to czemu nosiła imię Diabolina?), a klątwa wiecznego snu którą rzuciła na Aurorę była zemstą za krzywdy wyrządzone Diabolinie przez ojca Aurory. To Diabolina była główną postacią filmu, i to ona przechodziła największą przemianę wewnętrzną, gdyż z czasem zakochała się (czystą, matczyną miłością – żeby nie było) w królewnie Aurorze, i to ona ostatecznie ją obudziła pocałunkiem miłości.

 

Trzeba przyznać, taki scenariusz stanowił wymyślne i oryginalne rozwiązanie podstawowego problemu Śpiącej królewny, jakim było eksponowanie jako głównej bohaterki postaci, która… no, cóż, przesypia najważniejszą część filmu. Jednakże przyjmując taką interpretację złej wróżki, Czarownica odrzucała charakterystyczną dla baśni logikę jasnego rozgraniczenia dobra i zła – najmocniej właśnie w tytułowej postaci, która pomimo diabolicznego wprost imienia i wyglądu, okazywała się być niewinną istotką skrzywdzoną przez złego księcia. Obrywało się przy tym również miłości, która zamiast typowo baśniowego wyidealizowania, tu pojawiała się w wypaczonej, zdradliwej formie. Oczywiście, nie można powiedzieć, że Czarownica była wprost apologią zła – w końcu bohaterka doświadczała przemianę, wznosiła się ponad swoją krzywdę. Raczej była pewną zdradą ideału – baśnie bowiem dlatego właśnie wyostrzały granice pomiędzy dobrem a złem, dlatego też prezentowały miłość w formie wyidealizowanej, aby wskazywać słuchaczom te ideały jako coś świętego, co transcenduje zwykłą rzeczywistość.

 

Zdradliwa cywilizacja i czystość dzikusów

Przepraszam za przydługi opis pierwszego filmu – jest on jednak konieczny, aby zrozumieć naturę również jego kontynuacji. Warto zauważyć podtytuł tej właśnie kontynuacji, który został pominięty w polskim tytule (czyżby ktoś uznał, że to już przesada?) – Mistress of Evil, co można by przetłumaczyć jako Pani zła, bądź też Władczyni zła. Ten podtytuł jest świadomą prowokacją, bo przecież oglądając kontynuację Czarownicy, wiemy z góry, że Diabolina nie jest zła. W skrócie: chodzi w tym wszystkim o wywracanie ideałów, podszeptywanie, że może to co uważamy za dobre jest jednak złe, a to co szpetne, brzydkie i złe, jest jednak dobre.

 

Akcja Czarownicy 2 dzieje się na dwóch płaszczyznach – osobistej i politycznej. Na płaszczyźnie osobistej, film opowiada o dalszych relacjach pomiędzy Diaboliną a Aurorą w formie typowego dosyć konfliktu matka-córka. Aurora chce wyjść za mąż, jej przybrana matka tego nie chce i musi się nauczyć, iż miłość rodzicielska w pewnym sensie ustępuje miłości oblubieńczej. Tymczasem przygotowania do ślubu wywołują większy konflikt w skali politycznej –pewne siły wywodzące się z królestwa narzeczonego Aurory dążą do podboju magicznego Wrzosowiska i zniszczenia mieszkających tam istot.

 

Już w poprzednim filmie sygnalizowano, iż ludzie bywają siłą szkodliwą, inwazyjną – tu zaś ten wątek jest rozwijany do roli pierwszoplanowej jako wprost konflikt pomiędzy zdradliwą ludzką cywilizacją, a magicznymi stworami, którzy żyją w zgodzie z naturą. Odkrywamy, iż Diabolina jest jedną z wielu podobnych sobie istot, skrzydlatych i rogatych „mrocznych wróżek”, które usunęły się ze świata pod presją ludzkiej ekspansji (ludzie, słyszymy wprost, są jak szarańcza). Mroczne wróżki to istoty wieloetniczne – najczęściej czarne lub ciemnoskóre. Jawnie też nawiązują do ludzkich kultur pierwotnych swoimi tatuażami, malowaniem, strojami i rytuałami religijnymi. Przeciw nim zaś staje królestwo, gdzie, owszem zdarzają się ludzie czarnoskórzy, ale dominują i rządzą biali, a ich kultura, architektura, i religia to europejskie średniowiecze. Cywilizacja kontra dzicz oraz (pseudo-) chrześcijaństwo kontra szamanizm – zgadniecie kto tu jest „dobry”?

 

Oczywiście, zgodnie z obecną „mądrością etapu”, film nie mówi, iż nasza cywilizacja jest doszczętnie zła. Nic takiego. Biali ludzie są zdradliwi i chciwi, ale na szczęście nie wszyscy. Wystarczy ukarać prowodyrów, a reszta nauczy się żyć w zgodzie z dzikimi, w stanie, że tak powiem, zrównoważonego rozwoju i integracji. Swoją drogą, uderzające jak ten film zgrał się tematycznie z odbywającym się właśnie synodem amazońskim. To nie zmowa, oczywiście – po prostu „mądrość etapu” obowiązuje wszystkich „mądrych”.

 

Ideologia ideologią, a film?

No, dobrze, ale recenzent ma za zadanie patrzeć głębiej na film, co nieraz oznacza nadmierną koncentrację na rzeczach, które wielu widzów uzna za mało istotne. Tak może być w tym przypadku – Czarownica 2 zawiera swoje ideologiczne wtręty, ale może też być traktowana ot, po prostu jako film fantasy. Widzowie mogą albo nie zauważyć, albo świadomie zignorować warstwę ideową. Jaki film wtedy zobaczą?

 

Czarownica 2 jest, jak zaznaczyłem na wstępie, filmem udanym. Jak w prawie każdej disneyowskiej produkcji, wszystko stoi na dobrym poziomie. Są zdolni i ciekawie dobrani aktorzy, są świetne efekty specjalne, są wielkie, spektakularne krajobrazy czy nawet sceny batalistyczne. Film od początku do końca płynie gładko, w odpowiednich momentach przychodzą kolejne zwroty akcji – krótko mówiąc, są to w miarę przyjemne dwie godziny. Jedyną istotną wadą jest scenariusz, w którym widać ostry zwrot w grupie docelowej, zwrot który nie do końca wyszedł na dobre.

 

Animowane bajki miały wiadomą grupę odbiorców – dzieci – do których kierowano główną warstwę scenariusza, oraz wiadomą drugorzędną grupę odbiorców – rodziców – do których kierowano subtelne żarty, podteksty, i tak dalej. To działało, a wynikiem były dzieła dla wszystkich. Natomiast gdy tworzy się wersję filmową, często okazuje się, że sceny, które w formie animowanej były dobre dla dzieci, teraz stają się zbyt drastyczne. Tak jest tutaj: dla dzieci film okaże się momentami nazbyt poważny czy wręcz przykry. Toteż grupą docelową filmu stają się nastolatki. Wśród nich film niewątpliwie będzie mocno rezonował, z racji na motyw dorastania i konflikty pomiędzy rodzicami a ich dziećmi. Gorzej z dorosłymi widzami. Ich uderzy główna wada scenariusza, jaką jest prostactwo – dostosowawszy „wielkie mowy” i deklaracje polityczne do poziomu uznanego za odpowiedni dla nastolatków, kończymy z frazesami i oczywistościami mało porywającymi dla dorosłych.

 

Czarownica 2 nie jest więc tak uniwersalna jak jej animowany pierwowzór. Niemniej, pomimo wad scenariusza, film nadal się broni, i to skutecznie. Toteż w ostatecznym rozrachunku, to czy uznamy go za dobry czy nie, wyniknie właśnie z tego, w jakim stopniu dostrzeżemy całą warstwę ideologiczną i jak bardzo będzie nas ona irytować. Dla konserwatywnego katolika z rodziną – pozycja zdecydowanie opcjonalna.

 

Jakub Majewski

 

„Czarownica 2.” Stany Zjednoczone 2019.

 

Reżyseria: Joachim Rønning. Scenariusz: Linda Woolverton, Noah Harpster i Micah Fitzerman-Blue. W rolach głównych: Angelina Jolie, Elle Fanning, Ed Skrein i Michelle Pfeiffer.

Czas trwania: 119 min.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie