„Na budzące kontrowersje spotkanie w połowie lutego Warszawie wybierają się szefowie dyplomacji krajów z naszego regionu” – podaje „Rzeczpospolita”. Z informacji do jakich dotarł Jerzy Haszczyński wynika, że Litwa potwierdza to oficjalnie, a Węgry nieoficjalnie.
Według dziennika „teraz toczy się przede wszystkim gra o to, które państwa UE przyślą do Warszawy swoich ministrów spraw zagranicznych, a które podkreślą swój dystans do polityki bliskowschodniej Donalda Trumpa i będą reprezentowane na niższym szczeblu lub w skrajnej sytuacji wcale”.
Wesprzyj nas już teraz!
Z ustaleń dziennika wynika, że w konferencji wezmą udział przede wszystkim przedstawiciele Europy Środkowo-Wschodniej. To niezwykle ważne dla dyplomacji Polski i USA, ponieważ przez pewien czas istniały obawy, że warszawska konferencja zostanie zbojkotowana, w związku z czym jej jedynymi uczestnikami będą szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz i Mike Pompeo – pomysłodawca wydarzenia.
„Czarny scenariusz” jednak się nie ziści, ponieważ swój udział potwierdził Linas Linkevicius – szef MSZ Litwy. – To jest w kalendarzu pana ministra, mamy potwierdzenie – powiedział „Rzeczpospolitej” litewski ambasador Eduardas Borisovas.
Jerzy Haszczyński ustalił ponadto, że do Warszawy przyjedzie również szef dyplomacji Węgier Peter Szijjarto mimo że oficjalnie jeszcze tego nie potwierdził.
„Litwa jest krajem zdecydowanie proamerykańskim. Węgry nie mają najlepszych stosunków z USA i flirtują z Rosją. Oba kraje stają natomiast zazwyczaj po stronie Polski w Unii Europejskiej”, przypomina „Rzeczpospolita”.
Źródło: rp.pl
TK
ZOBACZ TEŻ: