6 maja 2020

Cyfrowa Wieża Babel czy prawdziwy Wieczernik? [OPINIA]

(źródło: pixabay.com)

Przez nasz świat przechodzi fala strachu i dezinformacji. Wirus, chemiczna cząstka o rozmiarach milionowych części milimetra, całkowicie zmienia nasze życie, a my nie wiemy, na jakie? Sytuacja jest tym dziwniejsza, że w Polsce dzienna liczba jej ofiar nie przekroczyła 3 proc. typowej liczby zgonów, a strach był jakby to Anioł Śmierci przechodził przez Egipt Faraona. Przymusowa kwarantanna wypadła nam w okresie Wielkiej Nocy. Jak przerażeni Apostołowie siedzieliśmy w Wieczerniku mając dużo czasu na refleksję. Bez czasu Pięćdziesiątnicy nie byłoby naszego świata jaki znamy, potraktujmy to, co się stało jako szansę dla nas samych i przyszłych pokoleń.

 

Dzisiejsi, młodzi Polacy wkraczający w dorosłe życie, urodzili się na progu XXI wieku, a dziś w smartfonach skanują z radością mem swoich rodziców, na którym 11 osób jedzie Fiatem 126p z pralką Franią na dachu. Rodzice wspominają, jak ich młodzieńcze marzenia o podboju kosmosu, rozwiało ogłoszenie stanu wojennego. Gdy media atakują nas elektryzującymi newsami, że już za chwilkę, już za momencik sztuczna inteligencja wyniesie naszą świadomość w bezkresną egzystencję do pamięci kwantowych komputerów, w tym samym czasie najbogatsze społeczeństwa świata dziesiątkują plagi chorób, samobójstw i przedwczesnych narkotycznych zgonów wśród zamożnych, wykształconych mężczyzn w kwiecie wieku. W takiej atmosferze apokaliptyczne wizje coraz częściej są przytaczane zarówno przez konserwatywnych kapłanów, jak i samozwańczych pasterzy. Chaos i napięcie narastają, najdziwniejsze nowomodne teorie o istocie człowieczeństwa rozlewają się wśród bezbronnych młodych i dorosłych już ludzi, którzy nie mają żadnych umiejętności, aby odsiać ziarno od plew współczesnych mądrości generowanych przez nas samych w tempie tak zawrotnym, jak tylko udaje się naciskać ikonę „Udostępnij”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Polska w swej historii XX. wieku, odcięta od postmodernistycznej fali nadrabia obecnie „zaległości” i przeżywa gwałtowną przemianę mentalną. Niestety źródłem nowej moralności są anonimowe źródła w sieci i opłacani przez koncerny młodociani influencerzy. Na portalu YT pseudonaukowe kanały mające miliony wyświetleń bezkarnie rozpowszechniają absurdy, które rozgłaszane w kawiarni jeszcze 25 lat temu autora narażałyby na przymusowe leczenie, a dziś yutuberowi dają autorytet i dochody z reklam. Takie zbiorowe szaleństwo musi niepokoić.

 

Historia świata jest długa i widziała już wiele upadków cywilizacji. Chrześcijański Rzym zakończył swe istnienie w V w. zrujnowany przez Hunów. Bizancjum teoretycznie przetrwało do 1453 roku, jednak już od VII wieku traciło szybko swoje ziemie na rzecz islamu. Filary chrześcijaństwa Rzym i Bizancjum konkurowały między sobą, napadały na siebie, okładały się wzajemnie klątwami. Gdy Zachodnie Cesarstwo w X wieku umacniało swą potęgę pod przywództwem cesarzy niemieckich, Stolicą Piotrową targały niepokoje i skandale. Bywało podobnie i wcześniej u zarania historii ludzkości. Już w 11. rozdziale Starego Testamentu, czyli nie długo po potopie, czytamy w Księdze Rodzaju, że:

 

Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinears i tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego: Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi.

 

A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego! (Rdz,11,1-7).

 

Księga Rodzaju opisuje rozwój ludzkości od stworzenia człowieka, jego życia w raju, grzechu pierworodnego, wygnania, Potopu i odrodzenia ludzkości poprzez zaufanie Noego w Boską Opatrzność. Synowie Noego w swej różnorodności są ojcami wszystkich narodów. Nie różnili się oni od nas w niczym, grzech Chama wobec ojca na kolejne tysiąclecia był doskonałym pretekstem do podboju i niewolnictwa. W swej różnorodności przez wiele pokoleń byli jednak zwartą grupą, tworzącą wspólnotę w języku.

 

Zatrzymajmy się chwilę nad Słowem, Logosem, od którego św. Jan 77 pokoleń po Adamie zacznie swą Ewangelię. Gdy Adam został umieszczony w raju Bóg powierzył mu pierwsze zadanie na ziemi: miał nadać imiona wszelkim stworzeniom w ogrodzie Eden. Semickie słowo Adam to człowiek, mężczyzna. Ad znaczy imię, przydomek. Adam to „ten który nazywa”, czyli wzbogacający język. Mając abstrakcyjne pojęcia można myśleć o tym co się dzieje teraz, w przeszłości i przyszłości. Od tej chwili Adam może Ewie opowiadać swoją historię, Ewa może mówić Adamowi o swych marzeniach. Rozum, pamięć i intelekt są udziałem człowieka na w wzór i podobieństwo Boga. Udziałem człowieka stało się przekraczanie wciąż nowych granic. Podbój kosmosu, kwantowe komputery. Człowiek jako jedyne stworzenie otrzymał ten boski pierwiastek: Słowo, Logos, rozumienie zasad istnienia świata, przekazywanie i akumulację tej wiedzy z pokolenia na pokolenie od tysięcy lat.

 

Wraz z rozumem dostaliśmy też wolność wyboru, nasz rozum pozwala się sprzeciwić Bogu, bo Bóg pragnie miłości wolnych ludzi. Bez zakazu nie ma wolności, tylko mając ustalone prawa mamy możliwość się im podporządkować lub nie. W raju było mnóstwo drzew ze wspaniałymi owocami a tylko jedno drzewo było objęte zakazem! W swej wolności możemy sobie robić wiele złego, możemy chodzić bez czapki zimą, możemy zranić najbliższych. Wystarczy podnieść z ziemi kamień i zabić brata z zawiści, tak zrobił pierwszy syn Adama i Ewy Kain a Bóg odbył z nim osobistą rozmowę i nie odebrał mu ani wolności, ani życia.

 

Po Potopie synowie Noego szybko zaludnili ziemię. Udoskonalano techniki rolnicze i budowlane, rosła potęga i bogactwo władców. Stworzono wielkie budowle. Człowiek zachłysnął się swą wielkością. Zapragnął mieć wieżę sięgającą nieba, zaczął spełniać marzenie, aby za życia dotknąć Boga. Gdy budowana wysiłkiem tysięcy ludzi wieża rośnie i przytłacza swą wielkością wszystko, co wcześniej na ziemi widziano, na chwilę przed triumfem ludzie tracą zdolność współpracy, nie potrafią się porozumieć, mimo, że wychowali się w jednej kulturze. Rozpraszają się pozostawiając ruiny swej historii.            Historia zbawienia jest historią narodów, w których żyją poszczególni ludzie tacy jak my. Decyzje władców mają wpływ na losy milionów, ale ostatecznie są odmienne od ich pierwotnych zamiarów.

 

Nasza współczesność to zdumiewający okres rozwoju nauki, począwszy od wynalezienia radia i silnika spalinowego, powszechne użycie elektryczności spowodowały, że życie człowieka stało się wygodne i łatwe, jak nigdy dotąd. Prawa jednostki, osobista wolność, emancypacja, dobrobyt, pozornie zostały nam dwa kroki do raju na ziemi. Mając to wszystko i uznając za dobre człowiek pędzi przed siebie mordując miliony cywilów w obozach zagłady, zrzucając bomby atomowe na bezbronne miasta, buduje kolejne utopie oszukując się, że „kiedyś było inaczej”.

 

Każdy człowiek doświadcza swego losu głęboko zanurzony w historii swego narodu. Polska przez dwa wieki wygnana na „wschód od Edenu” 30 lat temu wskoczyła na swoją Arkę, aby wylądować w szczęśliwych latach 90. XX wieku, gdy rzekomo „historia się zakończyła”, a zawsze już miało być tylko miło i przyjemnie. Dziś w dorosłe życie wchodzi pierwsze pokolenie tego wspaniałego świata i już dobrze widać, że kolejna generacja telefonów komórkowych nie rozwiąże naszych problemów. Tracimy język a z nim kontakt ze sobą i rozum. Kłamstwo jest fejkiem a fejk to coś takiego „głupio niewinnego”. Poświęcamy więcej czasu na zgniatanie kartonów po sokach niż na rozmowy z dziećmi, czytamy co dzień te same serwisy, które oszukują nas od 20 lat, w mediach społecznościowych prześcigamy się w pokazywaniu wszystkim tego, czego sami nie chcemy widzieć. W kwestiach moralnych wsłuchujemy się w porady aktorek chwalących się zabiciem własnego dziecka.

 

Tymczasem do naszej codzienności, jak fala potopu wlewają się przybysze ze wschodu i południa. Pandemia tylko odwróciła naszą uwagę z ulic na granice światów, gdzie wznoszone są ogrodzenia, które nie zatrzymają tej siły. Przybyszów postrzegamy jako bardzo odmiennych, bo tak w istocie jest, choć oni też się odwołują w swej moralności i logice do dekalogu, który z góry Synaj od Boga przyniósł Mojżesz. W europejskiej, relatywistycznej mentalności i ich świat wydaje się być banalnie prosty, prawda zaprzecza kłamstwu, wina wymaga kary, dziecko słucha ojca, a nie odwrotnie. Islam przygląda się nam z zadowoleniem, gdy nie mając dość swoich dzieci, musimy zabiegać o młodych ludzi do pracy wśród jego wyznawców. Muzułmańskie państwa, które po II Wojnie Światowej były pod wpływem zachodniej kultury obecnie się konsolidują i wracają do swych korzeni. Azjatyckie mocarstwa i ich mniejsi partnerzy dysponują nowymi technologiami, budują systematycznie swoją tożsamość, przestają respektować nakazy zachodnich mocarstw. Ich żołnierze są gotowi na śmierć za swą rodzinę i kraj, gdy nasi najbliżsi lub przyjaciele są gotowi stanąć w obronie amazońskiej dżungli lub misiów Koala. Czy wykorzystamy czas Wieczernika jaki dostaliśmy?

 

Paweł Klimczewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie