4 stycznia 2021

Cwaniacy w oparach absurdu. Mazurek i Niedzielski o polskich przedsiębiorcach [OPINIA]

(Fot. Mateusz Wlodarczyk/ Forum)

Rozmowa o „płaskoziemcach” nie pierwszy już raz zagościła w rozmowie Roberta Mazurka z ministrem Adamem Niedzielskim. Według dziennikarza, jest ich bardzo dużo, choć śmiem twierdzić, że w związku z pandemią mamy wiele poważniejszych problemów. Jednym z nich jest kwestia zamkniętych branż, czego akurat obydwaj panowie zdają się nie zauważać.

 

Poranne audycje w RMF FM u Roberta Mazurka często pełnią funkcję saloniku, w którym jedni są głaskani po głowach, a inni rozstrzeliwani pytaniami przez prowadzącego. Pierwsza w nowym roku rozmowa dziennikarza z ministrem Adamem Niedzielskim nie odbiegała od tej normy: żadnych trudnych pytań, żadnego nacisku na głównego „kierownika walki z pandemią” w Polsce. Jedynie kilka prostych zagadnień, by uzyskać jakąś informację. I dziękuję do widzenia. Potem można już oddać się rozmowie o „płaskoziemcach” negujących pandemię, których zdaniem Roberta Mazurka jest mnóstwo, a w opinii Niedzielskiego, są oni w dodatku strasznie wulgarni.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Nie żeby oprócz tego były jakieś racjonalne głosy krytykujące metodę walki rządu z pandemią. Nie ma przecież takich ludzi jak doktorzy Paweł Basiukiewicz, Krzysztof Bukiel, Zbigniew Martyka czy prof. Ryszarda Chazan. To jakieś wymysły rzeczonych płaskoziemców. Fantazmaty i nic więcej. Wybór jest jasny, a dychotomia została określona przez Mazurka: albo popieramy linię rządową albo jesteśmy w gronie wulgarnych internetowych trolli zakładających, że ziemia jest płaska, a wirus SARS-CoV-2 nie istnieje.

 

Słuchając ministra Niedzielskiego można odnieść wrażenie, że oto wypowiada się jakiś człowiek pochodzący z zupełnie innego wymiaru. Straszy trzecią falą, choć trudno zauważyć, byśmy mieli jakieś „fale” zakażeń. Twierdzi, że obostrzenia pomagają, choć od ponad miesiąca zakażenia oscylują na tym samym poziomie, a różnice w ich ilości dają się zauważyć jedynie w dni ustawowo wolne od pracy, gdy przeprowadzanych jest wyjątkowo mało testów. Jakby tego było mało utrzymuje on, iż w wakacje możliwe będzie „w miarę normalne” funkcjonowanie, o ile szczepić będziemy milion osób miesięcznie, a na uwagę Mazurka, że milion to chyba zbyt mało, odparł, że no tak, oczywiście, w takim razie trzeba szczepić dwa. Tak po prostu. Gdyby z wyliczeń wyszło, ze trzy, minister rzuciłby i taką liczbę. W końcu między jeden a trzy różnica nie jest aż tak wielka, nieprawdaż?

 

Najbardziej niezwykła w ministrze Niedzielskim jest jego pogarda dla ludzi, którym obostrzenia nie tylko utrudniają życie, ale po prostu niszczą dorobek kilkudziesięciu lat ich pracy. Robert Mazurek oczywiście nie miał zamiaru pytać o kwestię upadających restauracji czy właścicieli hoteli, których wielu nie otworzy się po – mitycznym już – powrocie do normalności. Branża fitness również dla obydwu panów nie ma najwidoczniej żadnego znaczenia. Mazurek wręcz dopytywał ministra, co zrobi z Polskim Związkiem Pływackim, który do kadry narodowej zapisał wszystkich, uprawiających ten sport w Polsce, umożliwiając w ten sposób funkcjonowanie niektórych ośrodków sportowych, a ludziom – dbanie o własne zdrowie.

 

Nie jest przy tym istotne, że definicja „zawodowego sportowca”, który może normalnie ćwiczyć bez zakazu chodzenia na siłownię czy basen została z potrzeby chwili opisana w rozporządzeniu bez ładu i składu. Nie, o to Robert Mazurek nie pyta, bo i po co. To przecież jest skandal, panie ministrze, oby się pan zajął jak najprędzej tym dziwacznym związkiem i każdym innym, kto tylko coś tam próbuje na boku kombinować. Prywaciarz znowu knuje, oszukuje, kantuje, szuka dróg wyjścia z sytuacji, zamiast podporządkować się decyzjom rządu. Że nie ma za co żyć? A, to mniejsza. To są – jak powiedział minister Niedzielski – „opary absurdu”, że ktokolwiek usiłuje przetrwać i jakoś poradzić sobie w czasie, gdy rząd zakazuje mu pracować nie udzielając przy tym żadnego wsparcia.

 

Przyznam, że brakuje mi cenzuralnych słów, by nazwać stan umysłu polskich polityków i wspierających ich dziennikarzy, który przecież doskonale ujawniła rozmowa Mazurka z Niedzielskim. Dała ona ministrowi paliwo, by mógł podtrzymywać bezmyślną narrację o prywaciarzach narażających życie i zdrowie innych ludzi z żenującej chęci zysku. Minister nie tłumaczy jednak, kto zadba o zdrowie przedsiębiorców, pozostawionych samym sobie, bez możliwości pracy i zarobkowania. W takich chwilach przypominają mi się słowa niezmordowanego w zaprzeczaniu samemu sobie prof. Włodzimierza Guta, naczelnego medialnego eksperta do spraw walki z pandemią, twierdzącego, że to właśnie „nieuczciwi” przedsiębiorcy stali się przyczyną nowego, trwającego od kilku dni lockdownu. „Nieuczciwi” czyli, odkłamując rządową propagandę, po prostu usiłujący zarobić na własne utrzymanie a także na pensje dla zatrudnionych pracowników, gdy rząd w szaleńczym widzie zamyka na oślep wszystko, co jego zdaniem może przysłużyć się rozprzestrzenianiu wirusa.

 

Aż dziw bierze, że w sytuacji, gdy gospodarka się sypie, a system służby zdrowia właściwie się rozpadł, jeden z czołowych polskich dziennikarzy ucina sobie pogawędkę z szefem resortu zdrowia o internetowych trollach.. Większego komfortu rozmowy minister Niedzielski nie mógł sobie zapewne wymarzyć. Znacznie trudniej pewnie byłoby odpowiedzieć mu na pytania dotyczące niekonstytucyjności przepisów ograniczających nasze wolności czy dramatycznie wysokiej liczby niecovidowych zgonów. No, ale po co zadawać trudne pytania, skoro tak miło jest podrwić z anonimowych, internetowych wpisów. To bardzo ciekawe, prawda?

 

 

Tomasz Figura

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(30)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie