30 marca 2012

Trzy ważne rocznice

W 2012 roku przypada czterechsetna rocznica śmierci ks. Piotra Skargi oraz mija dwieście lat od urodzin Zygmunta Krasińskiego. Obydwie rocznice zostały już upamiętnione okolicznościowymi uchwałami izb polskiego parlamentu. W roku ubiegłym Sejm RP postanowił nawet, że obecny rok ma być okresem szczególnego upamiętnienia postaci i dorobku pierwszego z wymienionych, co wywołało zresztą protesty „zaniepokojonych” tym faktem środowisk protestanckich i liberalnych. Warto przy okazji tych rocznic zastanowić się chwilę nad tym, czy – oprócz koincydencji czasowej – obu wielkich Polaków nie łączy  przypadkiem coś więcej.  

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Przed stu laty Stanisław Tarnowski – jeden z intelektualnych filarów krakowskich „stańczyków”, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego – w swoim opus magnum o Zygmuncie Krasińskim, opublikowanym w stulecie urodzin autora „Irydiona”, podkreślał istotne podobieństwo łączące wieszcza z natchnionym kaznodzieją żyjącym ponad dwieście lat wcześniej: Skarga mówił o sobie ‘Ja szczególnego objawienia nie mam’: ale bez szczególnego objawienia siłą myśli swojej i swojej miłości ojczyzny przewidział, przepowiedział przyszłość tak, że się wszystko straszliwie sprawdziło. Krasiński podobnie objawienia od Boga nie miał: ale myślał, ale patrzał, ale rozumiał, ale znał prawo Boże i prawa historii, ale miłował te prawa Boskie i swoją ojczyznę tak, jak miłują tylko dusze wybrane, największe – i tymi władzami swymi przewidywał, przepowiadał, upominał, zaklinał, groził – i znowu dzieje sprawdziły jego słowa.

 

Zarówno autor „Kazań sejmowych” jak i twórca „Psalmów przyszłości” rozpatrywali sprawę polską sub specie christianitatis. Racją bytu Polski mogła być więc egzystencja jako przedmurze cywilizacji katolickiej. W czasach Skargi, w obliczu kolejnej fali ekspansji islamu. W dziewiętnastym wieku, jako zapora przeciw rewolucji – jednej, ale o dwóch obliczach: „motłochowo-radykalnej” i „moskiewsko-samodzierżczej” (słowa wieszcza). Jeden i drugi, Skarga i Krasiński, postrzegali dzieje Polski jako zadanie, misję, z której będzie – a właściwie ciągle jest – rozliczana przez Opatrzność.

 

Stanisław Tarnowski pisał sto lat temu, że Skargę i Krasińskiego łączy również „wspólna tragedia”. Obydwaj byli – jak pisał krakowski uczony – „największymi ludźmi danymi Polakom na oświecenie i przestrogę”. Głos obydwu okazał się „daremny i zmarnowany”. W związku z tym cytowany biograf Krasińskiego, a jednocześnie jeden z głównych organizatorów obchodów skargowskich w Krakowie w 1912 roku, pytał: Twarda głuchość na te [Skargi i Krasińskiego] głosy, czy nie jest ciężkim grzechem, zmarnowaniem Bożej łaski?

 

Nie tylko z okazji przypadających w tym roku rocznic Skargi i Krasińskiego należy pamiętać o ich zasługach dla ukształtowania kultury duchowej Polaków, ale także o ich przestrogach, które same w sobie były dowodem opatrznościowej opieki nad narodem polskim.

 

Jest jeszcze jedna rocznica, o której warto pamiętać. W marcu minęło 65 lat od ogłoszenia przez polskich biskupów „Katolickich postulatów konstytucyjnych”. Memoriał podpisany przez cały episkopat (na czele z prymasem kardynałem Augustem Hlondem) został przedstawiony władzom komunistycznym niespełna dwa miesiące po sfałszowanych przez nie wyborach do Sejmu Ustawodawczego, gdy rozpoczynał się okres stalinizmu – a więc próby nie tylko ostatecznego rozprawienia się ze wszystkimi „wrogami władzy ludowej i obowiązujących sojuszy”, ale również próby stworzenia „nowego człowieka”. Katolickie postulaty konstytucyjne należy więc w tym kontekście traktować jako pierwsze donośne non possumus polskiego Kościoła wobec tych zamierzeń.

W obliczu próby zbudowania w Polsce w pełni totalitarnego państwa przypominały, że państwo nie jest instytucją dla siebie, lecz dla człowieka. Przeto człowiek nie może wchodzić w organizm państwa jako jego niewolnik ani jako przymuszony zwolennik grupy rządzącej. Nie wolno ujarzmiać go na rzecz zbiorowości lub partii dzierżącej władzę. […] Totalizm zdyskredytował państwo, zamroził w duszach zaufanie do niego, wykopał przepaść między rządami a obywatelami.

 

Kościół w 1947 roku mocno akcentował więc konieczność ochrony w przyszłej konstytucji „przyrodzonej wolności ludzkiej”, rozumianej przez biskupów nie tylko jako wolność wyznawania własnej wiary czy wolność słowa, ale również jako „swobodę od przymusowego przynależenia do grup politycznych i swobodę wyboru organizacji zawodowych”. W sytuacji dyktatury jednej partii, w jakiej znalazła się Polska nieodwołalnie po styczniu 1947 roku, te słowa polskich biskupów zyskiwały na wymowie.

 

Konstytucja – podkreślali biskupi – powinna wreszcie zabezpieczać byt rodzin i prawa rodziców do przekazywania (także poprzez szkołę) wiary swoim dzieciom. W memoriale z marca 1947 roku znalazł się również postulat, by przyszła konstytucja „poręczała prywatną własność obywateli” oraz „prywatną inicjatywę gospodarczą”, a „ograniczenia zakresu własności i jej użytku powinny być przeprowadzone w sposób jednolity i tylko w miarę jak tego wymaga istotne dobro ogólne”.

 

Autorzy memoriału wskazywali również na aktualność modelu państwa chrześcijańskiego, którym powinna być Polska, a więc państwa, „które uznaje Boga za władzę wszelkiego stworzenia, bierze udział w aktach czci Bożej i szanuje katolickie sumienie obywateli, ułatwiając im w zakresie swych zadań wyznawanie wiary i osiągnięcie celu ostatecznego”.

 

Czegóż innego, jak właśnie takiego państwa polskiego domagali się w swoich epokach Skarga i Krasiński?

 

 

Grzegorz Kucharczyk – doc. dr hab., historyk myśli politycznej, pracownik Instytutu Historii PAN w Poznaniu

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie