5 grudnia 2019

COP25 – kolejne dni negocjacji. Chińczycy rekordzistą emisji CO2

(fot. Zhao Qirui / Zuma Press)

Podczas gdy dyplomaci od kilku lat próbują ustalić ostateczne zasady wdrażania porozumienia klimatycznego podpisanego w Paryżu w 2015 r., prawdopodobnie najważniejszym pytaniem pozostaje, co zrobią Chiny w 2020 r. – największy emitent CO2 na świecie.

 

Chińskie emisje – według Global Carbon Budget 2019 – prawie dwukrotnie przewyższają liczby kolejnego największego emitenta, czyli USA i wynoszą około 28 proc.  Dla porównania kraje UE emitują łącznie 9 proc. światowych emisji CO2, Indie – 7 proc., Rosja – 5 proc., Japonia – 3 proc.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Podczas trwającego od 2 grudnia szczytu klimatycznego w Madrycie chińscy eksperci zorganizowali – co rzadko się zdarzało w przeszłości – konferencję prasową z udziałem swoich ekspertów, ale bez decydentów rządowych. Unikali jednak odpowiedzi na pytania, czy zamierzają przejąć się „zmianami klimatu” rzekomo powodowanymi przez człowieka i czy w związku z tym, że są największym emitentem dwutlenku węgla, skorygują plany gospodarcze i pakiet klimatyczny w przyszłym roku.

 

Chińczycy odpowiedzieli, że mają plan, by osiągnąć maksymalny poziom emisji do 2030 r.  Jiankun, profesor z uniwersytetu Tsinghua i zastępca dyrektora krajowego komitetu ekspertów ds. zmian klimatu mówił, iż Chiny „przechodzą z gospodarki rozwijającej się w szybkim tempie do gospodarki wysokiej jakości”.

 

Panel ekspertów zapewniał, że wojna handlowa z USA nie wpłynie na chińskie cele klimatyczne. Tłumaczono, że w rzeczywistości istnieje kilka „dobrych stron” sporu, ponieważ chińskie firmy zostały zmuszone do wdrożenia innowacji w krajowym przemyśle. Według Pekinu, spowolnienie gospodarcze było kluczowym sprawdzianem dla emisji w 2018 r.

 

Aktywiści klimatyczni podkreślają, że Chińczycy ciągle głoszą jedno, a robią drugie. Zarzucają im, że wciąż wiele domów ogrzewanych jest za pomocą kotłów na węgiel i emisje dwutlenku węgla stale rosną.

 

W Madrycie grupa Science Based Targets (SBTi) ujawniła, że ​​285 firm ogłosiło ograniczenie emisji o 265 milionów ton CO2, co odpowiada w przybliżeniu wyłączeniu 68 elektrowni węglowych. Negocjatorzy ustalający zasady wdrożenia porozumienia paryskiego – mimo, że nieznacznie uprościli tekst dotyczący rynku emisji dwutlenku węgla (art. 6 porozumienia paryskiego, od którego zależy powodzenie traktatu) – wciąż nie byli w stanie dojść do „konsensusu” w kluczowych kwestiach. Nowe propozycje zmodyfikowanego tekstu tego artykułu mają się pojawić w piątek.

 

Chiny wspierają przejście na stare kredyty węglowe z epoki porozumienia z Kioto, które miałyby być dalej wykorzystywane na globalnych rynkach emisji w ramach umowy paryskiej, ale panel ekspertów zasugerował, że i tak nie rozwiąże to szeregu spornych kwestii. Sojusz małych państw wyspiarskich (Aosis) zażądał jak najszybszego przesyłania środków z Zielonego Funduszu Klimatycznego i Globalnego Funduszu Środowiska oraz Funduszu Adaptacyjnego.

 

Australijczycy nie chcą wpłacać pieniędzy na mniejszych emitentów CO2. Przekonują, że ważniejsze jest odpowiednie zarządzanie stratami i kosztami związanymi ze zmianami klimatu. Przewodnicząca COP25 z Ameryki Łacińskiej, Karolina Schmidt domagała się szczególnego potraktowania krajów latynoskich, podobnie jak w poniedziałek o szczególny status zabiegały kraje afrykańskie, w tym także duże gospodarki. – Chcemy zwrócić uwagę na szczególne okoliczności panujące w Ameryce Łacińskiej. Zmiany klimatu wpływają także na naszych obywateli – mówiła.

 

Tymczasem Patricia Espinosa, szefowa ONZ ds. zmian klimatu oznajmiła, że ​​nie należy oczekiwać konkretnych decyzji w sprawie ambicji klimatycznych. Odbywające się dyskusje podczas spotkań wysokiego szczebla mogą zaowocować, ale nie jest to pewne, zmianami w ostatecznym tekście umowy wdrażającej porozumienie klimatyczne.

 

Odnosząc się do ambicji klimatycznych, prezydent wysp Marshalla, Hilda Heine zwróciła się do delegacji Japonii, aby kraj zwiększył cele klimatyczne na przyszły rok. Napisała też list bezpośrednio skierowany do premiera Shinzō Abe, w którym zaznaczyła że kraje Pacyfiku oczekują od Japonii przywództwa globalnego.

 

Podczas COP25 we wtorek opublikowano także nowy projekt negocjacji w sprawie przeglądu planu działania ONZ odnoszący się do płci. Zaznaczono w nim, że konieczne jest „promowanie pełnego, równego i znaczącego udziału kobiet” w rozmowach ONZ, promowanie „polityki klimatycznej uwzględniającej kwestie płci” i „uwzględnianie problematyki płci w głównym nurcie” negocjacji.

W przesłaniu skierowanym do delegatów COP 25 papież Franciszek życzył sukcesu delegatom. Ojciec Święty zaznaczył, że jednym z głównych wyzwań dla ludzkości są zmiany klimatu i wskazanie najlepszych sposobów wdrożenia porozumienia paryskiego.

 

Papież ubolewał, że po czterech latach negocjacji „musimy przyznać, że ta świadomość jest nadal dość słaba, niezdolna odpowiednio zareagować na to silne poczucie pilności w związku z szybkim działaniem wymaganym przez dostępne nam dane naukowe, takie jak te opisane w ostatnich sprawozdaniach specjalnych Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu”.

 

Badania IPCC „pokazują, że obecne zobowiązania państw w zakresie łagodzenia zmian klimatu i dostosowania się do nich są dalekie od tych wymaganych do osiągnięcia celów określonych w porozumieniu paryskim”.

 

Dodał, że obecnie rośnie zgoda co do „potrzeby promowania procesów transformacji naszego modelu rozwoju, aby zachęcić do solidarności i wzmocnić silne powiązania między walką ze zmianami klimatu a ubóstwem”. Franciszek ubolewał także, że mimo licznych inicjatyw w tym zakresie, „nie przestrzega się harmonogramu wprowadzania zmian, wymaganego przez naukę, a także nie rozkłada się równomiernie kosztów ich realizacji”.

 

„Z tej perspektywy musimy poważnie zadać sobie pytanie, czy istnieje wola polityczna, aby uczciwie, odpowiedzialnie i odważnie przeznaczyć więcej zasobów ludzkich, finansowych i technologicznych, by złagodzić negatywne skutki zmian klimatu, a także pomóc najbiedniejszym i najbardziej zagrożonym populacjom, które najbardziej z tego powodu cierpią” – czytamy.

 

„Liczne badania mówią nam, że nadal można ograniczyć globalne ocieplenie. Aby tego dokonać, potrzebujemy jasnej, dalekowzrocznej i silnej woli politycznej, której celem jest realizacja nowego kursu, mającego ukierunkować inwestycje finansowe i gospodarcze na te obszary, które naprawdę chronią warunki życia godnego ludzkości na zdrowej planecie dziś i jutro” – czytamy.

 

Według statystycznego przeglądu światowej energii BP z 2019 r. globalne roczne emisje dwutlenku węgla wzrosły o 20 proc. od czasu protokołu z Kioto. W regionie Azji i Pacyfiku wzrost ten wyniósł 50 proc. od 2005 r., co tylko wskazuje na dynamicznie rozwijanie się tej części świata, próbującej nadganiać zaległości w stosunku do państw najbardziej rozwiniętych. Emisje USA i UE spadły od 2005 r., ale wciąż są bardzo wysokie.

 

Spośród 3 największych emitentów zarówno Chiny, jak i Indie doświadczyły ogromnego wzrostu od 2005 r. Chiny i Indie znacznie zwiększyły zużycie węgla, podczas gdy Stany Zjednoczone i Niemcy postawiły na gaz. Najwięksi emitenci CO2 według BP to: Chiny, USA, Indie, Rosja, Japonia, Niemcy, Korea Południowa, Iran. Arabia Saudyjska i Kanada.

 

Rozmowy toczące się podczas COP25 ws.  klimatu tak naprawdę odnoszą się do budowania nowego systemu finansowego i całkowitego przeprojektowania gospodarki światowej tonącej w pieniądzach bez pokrycia.

 

Prawdziwym problemem domniemanego „globalnego ocieplenia” nie są paliwa kopalne, ale – jak mówią ekonomiści Nobliści – logika niekończącego się wzrostu, która jest wbudowana w nasz system gospodarczy. Jeśli nie utrzymamy wzrostu światowej gospodarki na poziomie co najmniej 3 proc. rocznie, to  pogrąży się ona w kryzysie. Oznacza to, że średnio co 20 lat trzeba podwoić wielkość gospodarki, by „pozostać na powierzchni”.

 

Pytanie więc brzmi: jak można przeprojektować globalną gospodarkę, aby dostosować ją do zasad ekologii, wprowadzić inne wskaźniki niż PKB  i skończyć z ciągłym wzrostem. Laureat Nagrody Nobla, Joseph Stiglitz, od lat wzywa do takich zmian.

 

Ale nawet samo ukierunkowanie polityki gospodarczej na to, co naprawdę ważne, nie zajmuje się głównym motorem wzrostu, czyli długiem. Banki przechowują rezerwy warte około 10 proc. pożyczonych pieniędzy. Innymi słowy, pożyczają 10 razy więcej pieniędzy niż faktycznie mają. Około 90 proc. pieniędzy krążących obecnie w naszej gospodarce jest tworzone przez banki komercyjne w formie pożyczek. Ponieważ nasz system pieniężny opiera się na długach, ma w sobie imperatyw wzrostu. Innymi słowy – jak to skonstatował Jason Hickel na łamach „The Guardiana” „nasz system pieniężny podgrzewa planetę”.

 

Jedną więc z propozycji jest eliminacja waluty opartej na długach (społeczeństwo bezgotówkowe)  i wynalezienie nowego systemu pieniężnego. Do łask wróciła m.in. propozycja ekonomistów z Chicago, którzy w latach 30 XX wieku przedstawili plan nowego systemu pieniężnego.

 

Odpowiedzialność za tworzenie pieniędzy spoczywałaby na jakiejś „niezależnej agencji”, która miałaby być „demokratyczna, rozliczalna i przejrzysta” Banki komercyjne nadal byłyby w stanie pożyczać pieniądze, czerpać korzyści z odsetek, ale musiałyby mieć 100 proc. rezerw na ich pokrycie.

„Plan chicagowski” ponownie znalazł się na pierwszych stronach gazet w 2012 r., gdy postępowi ekonomiści MFW przedstawili go jako strategię zapobiegania ponownemu globalnemu kryzysowi finansowemu. Zwrócili uwagę, że taki system radykalnie zmniejszyłby zarówno dług publiczny, jak i prywatny, uczyniłby też światową gospodarkę bardziej stabilną.

 

Obecnie więc ustala się, kto straci najwięcej, a kto najmniej na „zielonej transformacji”.

 

Źródło: climatechangenews.com / forbes.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 94 963 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram