24 maja 2013

Co ty wiesz o goryczce, czyli IPA

(Fot. Arnaudh/Wikimedia Commons)

Kiedy pierwszy raz sięgnąłem po piwo przypisane do stylu oznaczonego tajemniczym skrótem IPA, nie spodziewałem się, że będzie to jeden z tych gatunków złotego trunku, które w moim prywatnym rankingu zajmą czołową pozycję. Jednak po pierwszym smakowym szoku, spowodowanym bardzo mocną goryczką, która jest efektem sporej ilości chmielu, dodanej przy warzeniu tego typu piwa, zaczęły do mnie docierać zupełnie inne nuty smakowe – owocowe, grejpfrutowe, żywiczne i cała paleta innych, co summa summarum spowodowało moje zauroczenie tym stylem. Z czasem także mega-goryczka stała się tym, co tygrysy lubią najbardziej, choć zdaję sobie sprawę z tego, że IPA nie jest piwem, które przepłynie przez każde gardło…

 

Co więc kryje się pod tym tajemniczym skrótem? To India Pale Ale. Styl, którego początków trzeba szukać w Zjednoczonym Królestwie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Droga do Indii

 

Geneza powstania gatunku, dziś coraz bardziej dopracowywanego, uszlachetnianego, dopieszczanego jest bardzo prozaiczna.

 

Otóż, brytyjscy żołnierze, w czasach gdy nad tym imperium nie zachodziło słońce, stacjonowali w różnych regionach świata. Jednym z tych regionów były oczywiście Indie. Jako, że ulubionym trunkiem wyspiarzy było i jest piwo, Królestwo musiało zadbać o godziwe zaopatrzenie w ten napój swych poddanych-mundurowych. Piwo górnej fermentacji (drożdże „pracują” w temperaturze ok. 20 stopni), żeby dotrzeć do Indii drogą morską i przetrwać anomalia pogodowe w stanie umożliwiającym bezpieczne dla żołądka spożycie, musiało być odpowiednio zakonserwowane. W tym zadaniu świetnie sprawdził się chmiel w znacznie większych ilościach niż w zwykłem piwie. Z kolei, żeby utrzymać jakość, trunek ten musiał mieć wyższą zawartość alkoholu, czyli ponad 5 procent.

 

Z takim napojem, brytyjscy soldiers stacjonujący w Indiach mogli bohatersko bronić interesów Królestwa, snuć barwne opowieści o potędze Wielkiej Brytanii, albo mężnie znosić tęsknotę za pochmurną ojczyzną.  

 

A, to będziemy skakać ze spadochronem?

 

Niektórzy „cudownemu” działaniu IPA przypisują też pewną sytuację, która przybrała wręcz humorystycznego charakteru. Pamiętajmy, że w brytyjskiej armii służyli także pochodzący z Nepalu Gurkhowie, słynący z wielkiej odwagi i wykonywania wręcz nieprawdopodobnych zadań. Pewnego razu oddział Gurkhów miał odprawę przed akcją – dowódca omawiał sytuację:

– …Kiedy samolot znajdzie się tuż przed celem, będziemy skakać z wysokości ok. 300 metrów. Jakieś pytania?

Z ociąganiem, nieśmiało, jeden żołnierz podniósł dwa palce i zapytał, czy jednak nie można by skakać z nieco mniejszej wysokości.

– Z mniejszej nie można, bo się spadochron nie otworzy – odpowiedział dowódca.

– A, to będziemy skakać ze spadochronem? Dziękuję, nie mam więcej pytań – odparł wyraźnie podekscytowany Gurkha. Być może wcześniej spotkał się z IPA…  

 

Amerykański imperializm w szklance

 

Swój niebagatelny wkład w rozwój tego stylu mają mieszkańcy USA. A Amerykanie, jak to Amerykanie – naród traperów, kowbojów, poszukiwaczy przygód i dolarów lubią eksperymentować.

Jak wiadomo w USA wszystko musi być bardziej spektakularne, potężne, wielkie, imperialne – polityka, biznes, korporacje, drapacze chmur, samochody, autostrady… Antyamerykańscy złośliwcy albo zazdrośnicy dodają, że głupota jankesów także jest większa. Ale, jako że piwo ponoć jednoczy ludzkość, odłóżmy na bok te resentymenty…

 

Jako się rzekło – Amerykanie mają swój ogromny i twórczy wkład w rozwój stylu piwa zwanego India Pale Ale.

 

Takie znakomite trunki, jak Russian River Pliny the Younger z kalifornijskiego browaru Russian (sic!) River Brewing czy Three Floyds Dreadnaught z browaru Three Floyds Brewing Company w Indianie, AleSmith IPA z Ale Smith Brewing Company w San Diego, to znakomite przykłady, które można by mnożyć, jak Ameryka długa i szeroka. 

 

Amerykańskie IPA z uwagi na tamtejszy bardzo aromatyczny chmiel (Citra, Simcoe, Cascade, Amarillo), drożdże oraz słody ma niesamowitą goryczkę i fantastyczne zapachy i posmaki: cytrusowe, kwiatowe, żywiczne, owocowe zbalansowane przyjemną słodowością. Piwa te są alkoholowo mocne i mają piękny kolor – od złotego bursztynu do czerwono-miedzianego. No, i ta piana, która towarzyszy nam do końca. Po prostu amerykański imperializm w szklanicy!

 

Bliźniaczym stylem jest APA – American Pale Ale. Charakteryzuje się jednak mniejszą goryczką i alkoholową mocą.

 

Z kolei IPA pochodzące z Wielkiej Brytanii, jak np. z wielkiego browaru Fuller’s, czy Meantime Brewing Company są bardziej stonowane, mają mniej chmielowego, a więcej słodowego smaku i zapachu. Ich posmak jest nieco trawiasty, owocowy, ziemisty, kolor średnio miedziany z pomarańczowym odcieniem.

 

Polscy odkrywcy

 

Ostatnimi czasy wraz z rozwojem małych, rzemieślniczych browarów – takich jak np. Pinta, AleBrowar, Artezan czy piwna kooperacja Widawa&Kopyra – możemy zasmakować India Pale Ale także w Polsce. Dzięki tym młodym i jakże uzdolnionym browarnikom nie ruszając się z Ojczyzny, poznajemy słodowo-cytrusowe smaki, połączone z chmielem rodem z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. I – śmiem twierdzić – nasze trunki są znacznie lepszej niż brytyjskie pierwowzory!

 

Pinta warząca swe piwa w zawierciańskim Browarze na Jurze wypuściła fantastyczne: Atak Chmielu, Imperium Atakuje, i… ryżową wariację na temat IPA pod nazwą Oto Mata, z wyraźnym odniesieniem do kraju kwitnącej wiśni.

 

Tomasz Kopyra – piwny zapaleniec, piwowar, krytyk, ekspert, sędzia, bloger i publicysta w jednym, stwierdził kiedyś, że: Polska scena piwowarska będzie od teraz dzielić się na to, co było przed PINTĄ i Atakiem Chmielu i na to, co po nich nastąpiło. I w moim mniemaniu nie ma tutaj przesady.

 

Nie mogę jednak nie wspomnieć w tym miejscu o moim faworycie, czyli piwie Rowing Jack z AleBrowaru, warzącemu w browarze w Gościeszewie. Jak czytamy na etykiecie tego trunku: W XIX wieku większa porcja chmielu naturalnie konserwowała trunek, dzisiaj pozwala poszerzać piwne horyzonty. I zapewniam – AleBrowar poszerza owe horyzonty w nader intensywny i twórczy sposób!

 

Temat IPA został w Polsce także pięknie opracowany przez browar Artezan z Mazowsza, który uwarzył Pacific Pale Ale. Nie można wspomnieć też o rewelacyjnym Shark’u (Widawa&Kopyra) czy pięknie wyglądającym i wybornie smakującym Red AIPA z restauracyjnego browaru Haust w Zielonej Górze.

Nowe polskie browary – jak mawiają dziś spece od futbolu – robią różnicę. I zajmiemy się nimi w najbliższych odcinkach naszego piwnego szlaku.

 

Nie tylko w kontekście spektakularnego odkrycia, jakim jest styl India Pale Ale.

 

Bogusław Bajor

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram