14 grudnia 2018

Co przyniesie rok 2019? W wielu krajach świata odbędą się przełomowe wybory!

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Rok 2019 upłynie w wielu krajach pod znakiem wyborów. Obywatele państw UE wybiorą przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego, swojego prezydenta wskażą mieszkańcy Nigerii, Ukrainy, Indonezji i Afganistanu, a parlamentarzystów wybiorą mieszkańcy Polski, Indii, Argentyny, Izraela, Kanady i RPA. Nowi przedstawiciele podejmą szereg kluczowych decyzji dotyczących między innymi przyszłości polityki międzynarodowej.

W roku 2018 po wyborach prezydent Rosji Władimir Putin rozpoczął swoją kolejną kadencję. Szef Fideszu Viktor Orbán uzyskał większość parlamentarną, która pozwoli mu zmienić konstytucję. Eurosceptyczni politycy triumfowali także we Włoszech. Imran Khan, były sportowiec-krykiecista, został premierem Pakistanu. Meksykanie wybrali na nowego prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora, znanego również jako „Amlo”, a Brazylijczycy oddali głos na wojskowego Jaira Bolsonaro. W Stanach Zjednoczonych Republikanie uzyskali przewagę w Senacie, tymczasem Demokraci zdominowali Izbę Reprezentantów.

W przyszłym roku świat czekają równie ważne elekcje. Niektóre mogą przynieść niespodzianki.

Wesprzyj nas już teraz!

Już 16 lutego Nigeryjczycy zadecydują o tym, kto będzie stał na czele ich państwa. Około 60 proc. obywateli liczącej 190 mln mieszkańców Nigerii urodziło się po roku 1990, ale wielu jej czołowych polityków, to „stara ekipa”, która urodziło się przed odzyskaniem niepodległości w 1960 roku. Kampania „Gotowi do Wyścigu” wspiera młodych ludzi ubiegających się o władzę w federalnej i stanowej legislaturze. Jest kontynuacją kampanii „Nie za młody, by startować”, która pomogła przekonać mającego 70 lat prezydenta Muhammadu Buhari do podpisania ustawy obniżającej wiek wymagany dla kandydatów na prezydenta (z czterdziestu do trzydziestu pięciu) oraz dla gubernatora (z trzydziestu pięciu do trzydziestu). Jak dotąd, obecny prezydent nie ma jednak rywali pośród młodego pokolenia. Buhari ubiega się o reelekcję pod hasłami partii postępowej, od której odsuwa się coraz więcej polityków. Główne ugrupowania opozycyjne Nigerii poparły Atiku Abubakara, byłego wiceprezydenta, który ma lat siedemdziesiąt dwa. Nigeria jest najludniejszym krajem Afryki i największą gospodarką na Czarnym Lądzie. To również największy producent ropy na kontynencie. Boryka się z przemocą wewnętrzną, a stopa bezrobocia wynosi około 19 proc. Spadające ceny ropy pogłębiają problemy gospodarcze i społeczne.

31 marca zaplanowane są wybory prezydenckie na Ukrainie. Gdy odbywała się elekcja w roku 2014, wielu Ukraińców miało nadzieję na lepszą przyszłość. Łudzili się, że uda się przezwyciężyć wszechogarniającą korupcję i stworzyć warunki dla rozwoju gospodarczego. Po czterech latach korupcja, jak była, tak jest. Mieszkańcom towarzyszy niepewność polityczna i gospodarcza. Wciąż toczy się walka Rosji i Zachodu o wpływy na Ukrainie. Dwaj czołowi rywale w walce o fotel prezydenta to ubiegający się o reelekcję obecny prezydent Petro Poroszenko i była premier Julia Tymoszenko, która zajęła drugie miejsce w wyborach w 2014 roku. Sami Ukraińcy są niechętnie nastawieni do obu kandydatów. Poroszenko przyjmuje linię nacjonalistyczną z hasłami „Armia! Język! Wiara! Jesteśmy Ukrainą”, zaś Tymoszenko proponuje przekształcenie Ukrainy w republikę parlamentarną. Inny kandydat to Anatolij Hrycenko – były minister obrony, który ma nadzieję zjednoczyć kilka małych partii opozycyjnych w obliczu ostatniej agresji Rosji na Morzu Azowskim. Hrycenko przestrzega przed intensyfikacją rosyjskiej presji na Ukrainę. Niezależnie od tego, kto wygra, będzie musiał mierzyć się z tymi samymi problemami, co obecny prezydent.

W Indiach w kwietniu lub maju odbędą się wybory do Lok Sabha, czyli Izby Niższej parlamentu. Premier Narendra Modi i jego partia Bharatiya Janata (BJP) w 2014 roku odnieśli zwycięstwo, powodując niemałe zamieszanie na scenie politycznej. Modi ma nadzieję, że uda mu się powtórzyć sukces w roku 2019, chociaż jego popularność słabnie. Modi nie był w stanie wywiązać się z obietnic wyborczych wobec rolników. Nie udało mu się zreformować systemu opieki zdrowotnej, by zwiększyć dostępność do usług i obniżyć ich koszty. Nie był w stanie poprawić relacji ani z Chinami, ani z Pakistanem. Ostatnio partia BJP przegrała wybory w trzech stanach. Wielkim zwycięzcą w tych głosowaniach okazał się Indyjski Kongres Narodowy. Partia ta ma nadzieję, że rok 2019 będzie oznaczał jej powrót do władzy na szczeblu krajowym. Aby odzyskać kontrolę nad Lok Sabha, Kongres Narodowy obiecuje pomóc rolnikom i stworzyć miejsca pracy. Lider partii Rahul Gandhi – syn i prawnuk indyjskich premierów – buduje sojusze z regionalnymi ugrupowaniami. Sama organizacja wyborów w Indiach graniczy z cudem. Do głosowania uprawnionych jest aż 850 milionów ludzi. To ponad dwa razy więcej niż liczy cała populacja Stanów Zjednoczonych. Mieszkańcy oddadzą swój głos w około 800 tys. lokali wyborczych, korzystając z 1,3 miliona maszyn do głosowania.

Na 17 kwietnia 2019 roku zaplanowane są wybory w Indonezji. Obecny prezydent Joko Widodo, zwany Jokowi, zmierzy się z człowiekiem, którego pokonał poprzednio – byłym generałem broni Prabowo Subianto. Indonezyjczyków czeka podobne szaleństwo, jak w 2014 roku. Jednak tym razem stawka jest znacznie wyższa. Indonezja to trzecia co do wielkości „demokracja” na świecie. Ta młoda demokracja zmaga się z wyzwaniami łączenia interesów i perspektyw ponad 260 milionów ludzi na ponad 17 tys. wyspach. Jokowi pozostaje popularny, mimo że nie spełnił wielu obietnic dotyczących poprawy zarządzania i ochrony praw człowieka. Natomiast nazwał skrajnego duchownego muzułmańskiego Ma’rufa Amina mianem swojego przyjaciela. Amin odpowiada za podburzanie wyznawców islamu do prześladowania mniejszości religijnych, etnicznych i społecznych.

20 kwietnia odbędą się wybory prezydenckie w Afganistanie – ważne nie tylko dla mieszkańców kraju, ale także dla stacjonujących w tym kraju Amerykanów i Europejczyków. Nie napawają one jednak optymizmem. Październikowe wybory parlamentarne odbyły się trzy lata później niż planowano. Towarzyszyły im liczne oszustwa. Co gorsza, w wyniku ataku talibów w trakcie wyborów zginęło ponad sto trzydzieści osób usiłujących oddać swój głos. To nie powstrzymało prezydenta Aszrafa Ghaniego, który teraz ubiega się o drugą kadencję, od nazwania wyborów „historycznym sukcesem”. Sytuacja bezpieczeństwa w Afganistanie wyraźnie pogorszyła się w ostatnich latach. Talibowie metodycznie zaczęli odzyskiwać utracone wcześniej tereny i kontrolują już nawet 70 proc. Afganistanu, gdzie stacjonuje aż 15 tys. Amerykanów. Administracja Trumpa próbuje prowadzić rozmowy pokojowe. Obecny prezydent jest skłonny dopuścić do rządów partię talibów. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że może nie dojść do głosowania, a gdyby nawet doszło, to wybory mogą zostać sfałszowane.

W dniach od 23 do 26 maja trwać będzie elekcja do Parlamentu Europejskiego. Wybory eurodeputowanych budzą wielki niepokój wśród sprawujących obecnie władzę socjalistów-globalistów. Obawiają się oni sukcesu „populistów”, „nie-liberalizmu” krajów Europy Środkowej, „twardego Brexitu” i wielkich problemów z zadłużonymi Włochami. Niepokoje polityczne we Francji oraz malejący entuzjazm dla odmłodzenia instytucji UE stawiają pod znakiem zapytania przyszłość powstałej w roku 1952 Wspólnoty Europejskiej.

Chociaż Parlament Europejski jest najsłabszą z instytucji UE, ma decydujące znaczenie przy wyborze nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej. Obecny jej szef, Jean-Claude Juncker, powiedział, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Tymczasem politycy obawiają się niskiej frekwencji wyborczej. Prawo do głosowania ma około pół miliarda obywateli UE, ale frekwencja w ostatnich latach (od 1999 roku) wynosiła średnio mniej niż 50 proc.

W Republice Południowej Afryki, przez którą przetacza się poważny kryzys, od maja do sierpnia mieszkańcy będą wybierać deputowanych. Rodzi się jednak pytanie, czy Afrykański Kongres Narodowy (ANC), partia nieżyjącego już działacza komunistycznego Nelsona Mandeli, utraci władzę w 2019 roku. Rok temu wydawało się to możliwe. Obecny prezydent Jacob Zuma stanął w obliczu długiej listy zarzutów o korupcję i niedotrzymywania obietnic dotyczących uczynienia z RPA kraju bardziej bezpiecznego i „egalitarnego”. Poparcie dla Sojuszu Demokratycznego (DA) i Bojowników o Wolność Gospodarczą (EFF) wzrosło, mimo że obie partie nadal pozostają w tyle za ANC. W lutym 2018 roku ANC przeforsowała zastąpienie Zumy Cyrilem Ramaphosy. Kilka tygodni temu zdecydowano także o przeprowadzeniu wielkiej reformy rolnej, która budzi obawy o czystki rasowe.

 

Źródło: cfr.org
AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram