14 kwietnia 2015

Kilkuset młodych ludzi uczestniczyło w zorganizowanej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie konferencji pt.: „Co Bóg złączył… Małżeństwo, rodzina i płciowość w kontekście Synodu Biskupów 2014-2015”. Goście konferencji – m.in. ksiądz arcybiskup Stanisław Gądecki, prof. Roberto de Mattei i prof. Grzegorz Kucharczyk – rozprawili się z postulatami zmian w nauczaniu moralnym Kościoła.


Rodzina jest najcenniejszym dobrem posiadanym przez człowieka na ziemi. Dla chrześcijan miłość małżeńska jest widzialnym znakiem miłości Boga do człowieka, miłości Chrystusa do Kościoła. Papieże ostatnich czasów starali się przekonać wiernych do odkrycia owego dobra na nowo – mówił otwierając konferencję zorganizowaną przez Koło Naukowe Myśli Politycznej i Prawnej UKSW ks. prof. dr hab. Mieczysław Ozorowski.

Wesprzyj nas już teraz!

Słowa kapłana potwierdzał ks. prof. dr hab. Henryk Stawniak. Wyjaśniał, że w naszych czasach przeciwstawia się kulturę naturze i odwrotnie, próbując przesunąć wszystko co tyczy się człowieka do kultury. – Jan Paweł II mówił, że miłość małżeńska stanowi trzon antropologiczny. Nie do pomyślenia jest sformułowanie, że nierozerwalność małżeńska jest ciężarem ograniczającym wolność. Święty papież z Polski mówił, że owa nierozerwalność jest wpisana w małżeństwo jako dobro, dla męża, żony i dzieci. Argumenty Objawienia w tym względzie są jednoznaczne. Fałszywym jest podejście do małżeństwa od strony kultury, a nie natury i Objawienia. Dlatego normy kanoniczne i cywilne powinny uwzględniać tą wewnętrzną naturę człowieka, z której trzeba czerpać prawodawstwo – powiedział duchowny.

Ksiądz profesor opisał też postawę kardynała Kaspera, próbując zrozumieć tezy niemieckiego purpurata. Uczony wspomniał jednak encyklikę Jana Pawła II Familiaris Consortio, w której papież wzywał do pozostawania w czystości nawet po rozstaniu. Wskazał, iż kardynał Kasper manipuluje nauczaniem ostatnich papieży na temat Komunii Świętej dla rozwiedzionych. Papieże bowiem nigdy tego nie dopuścili, wskazując jednak wiernym, że bez przystępowania do Eucharystycznego Stołu również są częścią Kościoła.

Zaproszenie na konferencję przyjął Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki. Przypomniał, że najbardziej kontrowersyjne kwestie poruszane na synodzie, a więc Komunia święta dla rozwodników żyjących w nowych związkach oraz nowe podejście duszpasterskie dla homoseksualistów, o mały włos nie zostały przez ojców synodalnych przegłosowane. Poznański metropolita przypominał porównania miłości małżeńskiej do miłości Chrystusa, którą Pan obdarzył Kościół. Arcybiskup Gądecki rozprawił się z najbardziej kontrowersyjnymi postulatami ojców synodalnych, którym podczas synodu się sprzeciwił. Przypominał przy tym, że bez przyjmowania Komunii świętej nie przestaje się być chrześcijaninem. Czytaj więcej o wystąpieniu arcybiskupa Gądeckiego podczas konferencji na UKSW w osobnym artykule.


Kiedy zaczęło się antyrodzinne zamieszanie?

Włoski historyk prof. Roberto de Mattei przypomniał okropną historię Europy XX wieku podkreślając, że przed przeoraniem jej przez dwie wojny światowe, społeczeństwa znacznie różniły się od dzisiejszych. Wszystko odmienił jednak nie rok wybuchu czy zakończenia którejś z wojen, ale rok 1968, podczas którego doszło do rewolucji kulturowej, na którą te dwie wojny na pewno miały wpływ. – Rewolucja 68’ miała więc oderwać człowieka od kultury, wyrwać go z „opresyjnej rodziny”. Rewolucjoniści doby ’68 walczyli więc z rozumem za pomocą wywyższania instynktów seksualnych. Rewolucja ta rozpoczęła się od legalizacji rozwodów, później mieliśmy do czynienia z promocją antykoncepcji a wreszcie aborcji. Jak reagował Kościół? Przypominał, że małżeństwo jest naturalną i przyrodzoną człowiekowi wspólnotą. Wszyscy duszpasterze nauczali tego do lat sześćdziesiątych.


De Mattei przypomniał, że w latach 50-tych i 60-tych rozpoczął się proces podważania katolickiej moralności w łonie samego Kościoła. Powstała nouvel teology, a jej autorzy uznawali zasadę „ewolucji dogmatów”. Kluczowym punktem było zastąpienie koncepcji natury „koncepcją osoby”. Było to więc odwrócenie tradycyjnego podejścia Kościoła wiążące się z przypisaniem sumieniu ludzkiemu pierwszeństwa nad normami moralnymi przyjętymi ogólnie. Moralność małżeńska oparta jest w tej chwili więc na bardzo personalistycznej antropologii.

Włoski uczony wspominał również działania ojców Soboru Watykańskiego II w kwestii małżeństwa i rodziny. – Powstające na początku Soboru dokumenty potwierdzały, że celem małżeństwa jest płodzenie dzieci i ich wychowywanie w sprawach przyrodzonych i nadprzyrodzonych – podkreślono, że są to cele pierwszorzędne, stojące daleko przed wzajemnym wspieraniem się i innymi wartościami. Przypomniano wówczas tradycyjną moralność katolicką w kwestii małżeństwa i raz jeszcze ją potwierdzono, uwypuklając możliwość nakładania kar przez Kościół na ludzi, nieprzestrzegających zasad moralnych katolicyzmu w małżeństwie. Zgromadzenie biskupów jednak odrzuciło wszystkie te zasady komisji rzymskich, mimo iż ich przyjęcia chciał papież Jan XXIII. Grupa biskupów chciała innych norm moralnych, zaproponowane przez papieża traktując jako „zbyt tradycyjne”. Na czele tej grupy stały osoby, których pomysły były potępione przez poprzedniego papieża – Pius XII. Dokumenty napisano więc od nowa i włączone do konstytucji „Gaudium et spes”.


Włoski uczony przypomniał, że dalsze obrady soboru dotyczyły m.in. moralności seksualnej, w tym środków  antykoncepcyjnych. – Na tym etapie nie przedstawiono już podstawowych ani drugorzędnych celów małżeństwa – to musi być ocenione jako bardzo dziwne. Wyciągano z tego bardzo różne wnioski, wiele z nich mówiło o zrównaniu wspierania się i po ludzku pojmowanej miłości z rolą prokreacji i wychowania dzieci. Dopiero papież Paweł VI musiał wyjaśniać całe to zamieszanie, co wywołało wśród licznych ojców soborowych ogromne oburzenie! Wśród oburzonych znalazło się wielu kardynałów, którzy zdecydowali się nawet na publikację dokumentu o rewizji encykliki „Humane Vitae”. Prof. de Mattei wspominał też o wstrząsie, jaki miał pozostawać doświadczeniem papieża Pawła VI, który zaprzestał pisania encyklik. Rozpoczęty wówczas formalnie kryzys trwa de facto do dzisiaj, mimo iż Jan Paweł II wielokrotnie opowiadał się przeciwko „etyce mniejszego zła”, a wielu kapłanów akceptuje antykoncepcję i wszystkie kwestie podważające tradycyjną moralność małżeńską. – To, z czym mieliśmy do czynienia na ostatnim synodzie, jest wynikiem relatywizmu moralnego rozpoczętego pół wieku temu w łonie Kościoła. Jeśli prokreacja nie jest już najważniejszym celem małżeństwa, to dlaczego by nie miał znaleźć się w naszej hierarchii poniżej ludzkiej miłości, wsparcia i ciepła. A ono nie wyklucza, według nowych moralistów, chociażby antykoncepcji. Stąd już tylko krok ku kolejnym etapom zmian, jak na przykład tezy podważające nierozerwalność małżeństwa – mówił de Mattei.  


Trwa wojna o małżeństwo. Musimy dać świadectwo i walczyć o tradycyjną moralność – walka chrześcijan o Chrystusa toczy się nie tylko tam, gdzie Jego wyznawcy są prześladowani, ale i w sercu Kościoła, na synodzie. Wierzę, że synod przywróci pojęcie dobra i zła, które w duszach wiernych przecież wciąż trwa. Inaczej synod poniesie ogromną duszpasterską porażkę – powiedział włoski historyk. 

Wieczny Bóg, więc małżeństwo nierozerwalne

Zebrani na konferencji usłyszeli również wykład księdza profesora Tadeusza Guza. Duchowny z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego mówił o teologicznych podstawach małżeństwa. – To Pan Bóg powołuje do życia związek jednego mężczyzny i jednej kobiety, z czym mamy do czynienia od samego początku dzieła stworzenia. Ta prawda o Boskiej genezie małżeństwa wskazuje na naturę tego związku. Ksiądz Guz wyraził nadzieję, że wszyscy ojcowie synodalni w ten właśnie sposób wywodzą pochodzenie małżeństwa i rodziny. Z innych źródeł przecież naturę małżeństwa wywodzili myśliciele skrajnie nieprzyjaźni Kościołowi, jak choćby komuniści, materialiści i racjonaliści. Cały katolicki świat oczekuje więc zachowania tej prawdy od biskupów zgromadzonych na synodzie – mówił ksiądz profesor.

Kapłan przypomniał, że jedność i nierozerwalność małżeństwa są najpiękniejszymi atrybutami związku kobiety i mężczyzny. Bóg jest jeden – i na tej zasadzie opiera się jedność sakramentu małżeństwa, dopóki sam Pan Bóg go nie zakończy. Tak samo jest z nierozerwalnością – Bóg jest wieczny, dlatego małżeństwo również nie może się skończyć tylko z woli człowieka, nie odpowiadałoby to bowiem celom, jakie postawił przed nim Stwórca.

Według duchownego biskupi tacy jak kardynał Kasper niepotrzebnie sięgają do filozofii niemieckich idealistów, m.in. Hegla, zamiast czerpać ze skarbnicy mądrości Kościoła. – Opieranie bowiem swych rozważań na idealistach (nieuznających Boga za istotę doskonałą) kończy się takimi wystąpieniami, jak referat kardynała Kaspera przed synodem, który miał ogromny wpływ na przebieg watykańskiego zgromadzenia biskupów – powiedział ks. prof. Guz.

Niemcy – antypapieski syndrom nad Renem

Profesor Grzegorz Kucharczyk opowiadał zebranym w auli UKSW o antyrzymskim syndromie Kościoła niemieckiego. Wspomniał o początku kryzysu współczesnego Kościoła, jakim była narodzona przecież w Niemczech herezja protestantyzmu. Już wówczas Martin Luter mówił o „romanistach” przeciwstawiając wiernych Rzymowi wyznawcom jego tez. Historyk z Polskiej Akademii Nauk opowiedział również o renesansie niemieckiego katolicyzmu, który miał miejsce po Wiośnie Ludów, a przed Kulturkampfem. Katolicy przetrwali Kulturkampf właśnie dzięki wierności Rzymowi – przypomniał.  

Dziś kardynał Reinhard Marx mówi: nie jesteśmy filią Rzymu. To bardzo czytelna deklaracja antyrzymskiego syndromu nad Renem – powiedział profesor Kucharczyk. Uczony cytował przy tym m.in. Josepha Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI. – Przyznawał on, że w Niemczech jest liczna grupa czekająca tylko na okazję by zaatakować papieża, co miało według poprzedniego papieża „należeć do kolorytu katolicyzmu naszych czasów”. Jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Ratzinger był przecież twarzą niemieckiego Kościoła w Rzymie. Mimo tego w prasie katolickiej i nie tylko w Niemczech pojawiają się określenia mające skrajnie negatywnie określać każdy akt posłuszeństwa i wierności Rzymowi.


Prof. Kucharczyk przypomniał treść kolońskiego oświadczenia z lat dziewięćdziesiątych, zatytułowanego „Przeciw ubezwłasnowolnieniu. Za otwartym katolicyzmem”. Historyk zauważył, że to wówczas po raz pierwszy pojawiły się niebezpieczne sformułowania o „nowej trosce duszpasterskiej”, a owym tytułowym „ubezwłasnowolnieniem” miały być… relacje z Rzymem! W listopadzie 1989 r. kardynał Ratzinger odniósł się do tego oświadczenia potępiając trend by oddzielić teologię od Kościoła lub próby wykorzystywania teologii przeciw Kościołowi. Kucharczyk zwrócił uwagę, że dziś mamy do czynienia z takimi samymi próbami. Przypomniał także wszystkie kolejne próby – trwające co najmniej od 1989 r. – podważania oficjalnego nauczania Kościoła przez biskupów z Niemiec, łącznie ze sformułowaniem użytym przez niektórych z nich po piśmie Jana Pawła II przywołującego nadreńskich hierarchów do porządku – „Rzym przemówił, ale sprawa nie jest zamknięta”, mówili wówczas tamtejsi biskupi. Kiedy ich rodak został papieżem i był wściekle atakowany, niemieccy biskupi wymownie milczeli. To podsumowuje ich podejście do papiestwa.

Quo Vadis?

Dr Mathias von Gersdorff z Niemiec wygłosił wykład o sojuszu rewolucji seksualnej i lewicy katolickiej w jego ojczyźnie. Udowodnił, że lewica katolicka podsyca strach przeciwko Kościołowi w Niemczech. Nie jest przypadkiem, że atakuje się moralność seksualną wiernych promowaną przez Kościół – to w tej dziedzinie dziś wierni wydają się bowiem pozostawać najdalej od Magisterium. Przypomniał debatę, w wyniku której Kościół w Niemczech zaangażował się w tzw. poradnictwo przedaborcyjne, z którego to procesu niemieccy biskupi wycofali się dopiero pod naciskiem Rzymu.

Niemiec zauważył, że w jego ojczyźnie katolicka lewica znów bardzo wysoko podniosła głowę po abdykacji niemieckiego papieża – Benedykta XVI. Żąda uznania homoseksualizmu, dostępu do antykoncepcji oraz błogosławienia tzw. rodzinom patchworkowym. Jak więc widać, agendę czerpano ze świata. Nie tak dawno „Związki młodzieży katolickiej” w Niemczech wyraziły nadzieję na uporządkowanie kwestii gender w Kościele – nie chodziło im oczywiście o potępienie genderyzmu, ale o akceptację dla „różnorodności seksualnej człowieka”.

Według Gersdorffa już od dawna istnieje nad Renem ruch stworzenia własnego nauczania moralnego i teologicznego, sprzecznego z Magisterium Kościoła. – Dzieje się to w tych samych dniach, w których świat przyjmuje coraz bardziej absurdalne prawa, na naszym kontynencie promowane głównie przez Parlament Europejski – widać jednak, że istnieje związek między akcjami lewicy katolickiej z akcjami politycznymi europejskich lewaków. Prądy te mają ten sam cel – uznanie postulatów rewolucji seksualnej 1968 r. za normę społeczną i moralną. Prądy te przeniknęły niestety do Kościoła i mamy dziś nierzadko do czynienia z sytuacją, w której katolicy protestują przeciwko lewicowym postulatom, ale z łona samego Kościoła ktoś im się sprzeciwia, mówiąc tym samym głosem co ludzie spoza Chrystusowej Owczarni – mówił von Gersdorff zauważając, że oba synody (z 2014 r. i zapowiedziany na październik tego roku) są wykorzystywane przez lewicę i lewicę katolicką na rzecz kontynuowania rewolucji seksualnej.

Dr Gersdorff nazwał ścieżkę obraną przez niemiecki Kościół odejściem od prawdy na rzecz niezrozumiałej galaretowatej struktury. Wyraził nadzieję na odrodzenie Kościoła powszechnego dzięki iskrze z krajów, w których jest on jeszcze silny. Wymienił w tym kontekście m.in. Polskę. Kościół katolicki w Niemczech – w jego ocenie – czekają natomiast  niezwykle burzliwe czasy.

Patronat medialny nad konferencją sprawował portal PCh24.pl. W najbliższym czasie opublikujemy na naszych łamach materiały wideo ze wszystkimi wystąpieniami prelegentów zorganizowanej na UKSW konferencji.

 

 

Krystian Kratiuk


 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram