19 marca 2015

Chrześcijanie wobec islamskich demonów

(fot. Christophe Petit Tesson/MAXPPP/FORUM )

Głód, choroby, śmierć… pomoc dla chrześcijan prześladowanych przez dżihadystów z Państwa Islamskiego to sprawa życia i śmierci – mówi PCh24.pl ks. Tomasz Jegierski, pomagający wyznawcom Chrystusa prześladowanym na Bliskim Wschodzie.


 

Wesprzyj nas już teraz!

Kto prześladuje chrześcijan na Bliskim Wschodzie? Pytam, dlatego że Europejczycy żyją głównie zamachem na „Charlie Hebdo”, nie dostrzegając powagi zagrożenia eksplodującego w Syrii i Iraku.

 

Chrześcijanie są tam prześladowani przez całkowicie nowy twór – Państwo Islamskie. Tworzą je, jak wiadomo, różne grupy islamskie, w tym częściowo Al-Kaida czy organizacja Dżabhat Al-Nussra. Mówiąc najprościej: powstanie tego tworu to konsekwencja wojny domowej w Syrii, w której przeciwko rządom Assada walczyli właśnie islamscy bojówkarze. Na terenach opanowanych przez rebeliantów zaprowadzano początkowo demokrację, co stworzyło warunki do wyjścia z cienia grup, które niedługo później utworzyły właśnie Państwo Islamskie. Jego bojownicy, co wiemy także w Polsce z licznych doniesień medialnych, dążą do zaprowadzenia mieczem prawa szariatu na jak największym terytorium i każdy, kto stanie na drodze ich misji, jest dla nich wrogiem. Chrześcijaństwo i wyznawcy Chrystusa, co oczywiste, są dla nich właśnie taką przeszkodą i dlatego cierpią prześladowania.

 

Ksiądz pomaga prześladowanym chrześcijanom w ramach akcji podjętej przez Fundację SOS dla Życia…

 

Wystosowaliśmy apel, na który licznie odpowiedzieli Polacy, i zgromadziliśmy wiele darów rzeczowych. Wysłaliśmy je do Kurdystanu samolotem przy współpracy z MON i MSZ. Wysłaliśmy również 3 ciężarówki 23-tonowe i obecnie mamy rzeczy na następne 4 ciężarówki. Współdziałamy z wieloma organizacjami, z którymi udało nam się porozumieć dzięki zorganizowaniu w ubiegłym roku balu charytatywnego. Żeby skutecznie pomagać prześladowanym chrześcijanom, nawiązaliśmy współpracę z rządem Kurdystanu i fundacją Barzani. Na terenie Kurdystanu znalazło schronienie 2 miliony uchodźców, w tym 700 tys. chrześcijan, którzy uciekli przed oprawcami z Państwa Islamskiego.

 

Czy gdyby chrześcijanie odrzucili wiarę w Boga i przeszli na islam, mogliby w miarę spokojnie żyć?

 

W miarę? Pewnie tak, ale proszę pamiętać, że nawet życie muzułmanów pod panowaniem Państwa Islamskiego nie jest łatwe. Przypadki przechodzenia chrześcijan na islam są jednak pojedyncze, ponieważ większość z nich uciekła do Kurdystanu – gdzie de facto broni ich kurdyjska armia – albo poniosła śmierć męczeńską. Wielu chrześcijan, którzy uciekli, mają wśród swoich bliskich męczenników. Kurdowie, mimo że są w większości muzułmanami, dają schronienie i bronią chrześcijan, i są traktowani przez Państwo Islamskie jako wrogowie.

 

Jaka jest sytuacja chrześcijan w obozach dla uchodźców?

 

Doskwierają im wszystkie straszne problemy, jakie można sobie tylko wyobrazić. Pomoc dostarczamy w rejon północnego Kurdystanu, przy granicy z Turcją, gdzie nie docierają inne organizacje, stąd sytuacja tam wygląda tragicznie, ludzie mieszkają w namiotach. Podczas, mijającej już powoli, zimy z powodu mrozu zmarło tam kilkanaścioro dzieci. Udało nam się na szczęście dostarczyć ubrania oraz koce. W ten sposób pomogliśmy tym ludziom przeżyć w trudnych warunkach pogodowych. Na tym się w ostatnim czasie skupialiśmy i udało nam się zebrać mnóstwo darów. W Rzeszowie mamy jeszcze mniej więcej cztery ciężarówki ciepłych rzeczy, tak bardzo potrzebnych na zimne dni.

 

Choroby?

 

Niestety, wiele osób nie ma możliwości dostania się do lekarza, spotykaliśmy więc wielu chorych. Innym problemem jest brak leków, nawet tych podstawowych, jak tabletki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe czy środki opatrunkowe.

 

Dramatem wśród prześladowanych jest głód. Pomagająca dotychczas Światowa Organizacja Żywności poinformowała, że nie dysponuje wystarczającą ilością zapasów, by wyżywić chrześcijan. Dlatego planujemy zakup mobilnych piekarni i kuchni, które mogłyby zaopatrzyć tych ludzi przynajmniej w chleb i zupę.

 

Wasza pomoc jest więc dla chrześcijan sprawą życia lub śmierci?

 

Tak. Dla ofiar prześladowań ma to olbrzymie znaczenie, szczególnie dla żyjących w miejscach odosobnionych, w opuszczonych budynkach, gdzie pomoc wielu organizacji nie dociera. Pozostają tam bez żadnej opieki. Możemy do nich docierać dzięki jednej z kurdyjskich organizacji, która ma potrzebny nam sprzęt – samochody, ciężarówki i, to przede wszystkim, ludzi.

 

W ten sposób możemy pomagać na przykład chrześcijanom żyjącym w terenach górskich, które muzułmanie okupywali do niedawna, nierzadko tylko dlatego, by odciąć jakąkolwiek pomoc. Gdy tylko Kurdowie odbili tamte tereny, dotarliśmy do udręczonych chrześcijan. Najbliższą pomoc planujemy skierować również do miejsc do niedawna okupowanych.

 

Czy docieranie z taką pomocą jest bardzo niebezpieczne?

 

Na terenie Kurdystanu nie mieliśmy żadnych incydentów. Pomagamy w miejscach, gdzie walki już się nie toczą, choć oczywiście chronią nas uzbrojeni ludzie. Proszę też pamiętać, że granica Kurdystanu i Państwa Islamskiego jest bardzo szczelna, wszak opiera się na froncie. W ogóle zresztą sam Kurdystan jest bezpieczny – kurdyjscy żołnierze nie tylko walczą z islamistami, ale byli też pierwszymi, którzy dostarczali pomoc uciekającym przed prześladowaniami chrześcijanom.

 

Nieco bardziej niebezpiecznie może być w mieście Kobani, o które toczą się walki. Jednak wjazd do samego miasta nie jest niebezpieczny – spokojnie może tam docierać pomoc dla jego mieszkańców. Ale właśnie z uwagi na trwające starcia przyjeżdżaliśmy tam tylko na parę godzin.

 

Jak długo trwa taka misja?

 

Misja lotnicza trwa mniej więcej dwa dni. Lecimy na miejsce rządowym samolotem – misje odbywają się przy współpracy z polskim MSZ i MON – następnie rozdajemy dary i wracamy do kraju. Natomiast ciężarówki potrzebują 7 dni, aby dotrzeć na miejsce. Wówczas my lecimy samolotem pasażerskim, a kiedy już ciężarówki są już na miejscu, rozdajemy dary. Relacje foto z dotychczasowych akcji znajdują się na naszej stronie www.sosdlazycia.pl

 

Jak wyglądają plany pomocy chrześcijanom w dającej się przewidzieć przyszłości?

 

Proszę Pana, proszę przede wszystkim o pomoc – nie tylko jałmużnę, lecz również post i modlitwę. Tam, na froncie po stronie Państwa Islamskiego skupiły się zastępy demonów. A demony można pokonać właśnie postem, modlitwą i jałmużną.

 

Oczywiście nieoceniona jest pomoc materialna dla chrześcijan, ale nie tylko dla nich. Wszak islamiści poczynają sobie bardzo przebiegle – zdobywając miejscowość lub miasto obdarowują ludność prezentami, przede wszystkim żywnością. Tym przekonują do siebie. Pomoc ludności cywilnej w miejscach odbitych przez Kurdów jest więc elementem walki – w ten bowiem sposób możemy odwieźć ludzi od sympatii dla Państwa Islamskiego i zagasić ewentualny płomień rebelii.

 

Bardzo chcielibyśmy również przywieźć na Bliski Wschód obraz z wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe. Jej wizerunek wzbudza bowiem wielki szacunek również wśród wyznawców islamu. To wielka szansa, by nawracać. Kiedyś jeden z muzułmanów w Kurdystanie powiedział do mnie: jeżeli dalej będziecie robić to, co robicie, muzułmanie zaczną masowo przechodzić konwersję na chrześcijaństwo. Wierzę, że niosąc pomoc w postaci chleba i żywności otwieramy serca tych ludzi, aby przyjęli Pana Jezusa Chrystusa Króla i to szczególnie przez wstawiennictwo Matki Bożej z Guadalupe. Zawieźliśmy już prześladowanym chrześcijanom relikwie bł. Jose Sancheza del Rio, męczennika za Chrystusa Króla, i jego wstawiennictwo już działa. Viva Cristo Rey!

 

 

Rozmawiał: Krzysztof Gędłek

Pomóż brutalnie prześladowanym chrześcijanom! Więcej znajdziesz tutaj!

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie