15 kwietnia 2020

Prezydent dzieli Ukrainę między oligarchów. Społeczeństwo obawia się feudalizacji państwa

(fot. Serg Glovny / Zuma Press/Forum)

Na wieść o rosnącym zagrożeniu koronawirusem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdecydował się na kontrowersyjny krok – podzielenie obwodów państwa pod opiekę oligarchów, którzy zgodzili się włączyć się w walkę z epidemią. Komentatorzy nad Dnieprem nie wierzą jednak w bezinteresowność najbogatszych obywateli swojego państwa i obawiają się, że ich kraj czeka podział na dwadzieścia odrębnych republik, jak w serialu telewizyjnym, w którym przed rozpoczęciem kariery politycznej grał dzisiejszy prezydent Ukrainy.

 

Wizja bankructwa

Wesprzyj nas już teraz!

Informacja o spotkaniu oligarchów z głową państwa w kijowskiej rezydencji prezydenta przy ulicy Bankowej (wybudowanej na początku XX wieku według projektu polskiego architekta Władysława Horodeckiego) rozeszła się w mediach ukraińskich dopiero po kilku dniach. Dla tracącego szybko popularność prezydenta Zełenskiego pomysł z włączeniem kapitału oligarchów w walkę z epidemią COVID-19 nie był najszczęśliwszy, patrząc na raczej nieprzychylne komentarze na ukraińskich portalach po ujawnieniu ustaleń podjętych na spotkaniu.

 

Z drugiej strony do prezydenta w połowie marca z pewnością już zaczęły dochodzić informacje o spadku dochodów państwa, które według danych z całego miesiąca były mniejsze od zaplanowanych o 8,8 mld hrywien (ok. 1,32 mld złotych), a to oznaczało spadek dochodów do budżetu o ponad 10 proc. Zełenski zdawał sobie też sprawę, że powrót milionów emigrantów zarobkowych do kraju na czas zahamowania pandemii w Europie będzie skutkował zastopowaniem przelewów dewizowych do rodzin na Ukrainie. Tymczasem z samej tylko Polski w 2019 roku Ukraińcy wysłali do domów 3,6 mld dolarów amerykańskich, co odpowiadało 3 proc. ukraińskiego PKB. Stojąc przed takimi problemami i słysząc o światowych prognozach o nadejściu recesji z powodu zamykania całych sektorów gospodarek, Zełenski zdecydował się na dość desperacki krok.

 

Kuratela czy podział wpływów?

Wyciągnięcie ręki do oligarchów było dla niego szczególnie trudne, zważywszy na ciążące na nim cały czas odium bycia „człowiekiem Ihora Kołomojskiego”. Dlatego też pomysłu tego administracja prezydencka nie chciała nagłaśniać. Pytani przez „Ukraińską Prawdę” oligarchowie uczestniczący w spotkaniu z prezydentem zaprzeczali, jakoby w zamian za przekazanie prywatnego kapitału na cele walki z epidemią otrzymali jakieś obietnice przyszłych korzyści od państwa. W taki scenariusz i wielką dobroczynność oligarchów nie wierzą jednak komentatorzy nad Dnieprem.

 

Andrij Liubka z kijowskiego portalu „Deń” pisze: „Jedną ręką gasimy pożar, a inną przykładamy zapalniczkę do rozlanej benzyny. Tylko tak można scharakteryzować działania władzy w walce z koronawirusem”. Liubka zwraca też uwagę, że Ukrainie jest potrzebna deoligarchizacja, ale rozdzielanie regiony między najpotężniejszych przedstawicieli biznesu i robienie z nich „opiekunów” obwodów administracyjnych prowadzi raczej do zaprowadzenia „jakiegoś ładu feudalnego”. Feudalizmu takiego, jakiego nie zna już żaden kraj w Europie.

 

Kijowski portal prześmiewczo przypomina, że w serialu, w którym w główną rolę prezydenta wcielił się Zełenski jeszcze jako aktor, ostatecznie na terytorium Ukrainy powstaje ponad dwadzieścia odrębnych republik. Zrobienie z oligarchów kuratorów obwodowych może prowadzić do przeniesienia telewizyjnej rzeczywistości w świat realny. Obawy te podsyca schemat podziału obwodów państwowych między najbogatszych biznesmenów – dostali oni bowiem pod opiekę te obwody, w których prowadzą swoje interesy.

 

Według portalu „Konkurent.ua” uchodzący za najpotężniejszego właściciela i przedsiębiorcę Ihor Kołomojski dostał pod kuratelę obwód zaporoski. Rinat Achmetow, działający na wschodniej Ukrainie, zaopiekuje się tam obwodami donieckim i ługańskim oraz trzema dużymi miastami – Krzywy Róg, Pawłohrad i Kamieńskie (dawny Dnieprodzierżyńsk). Ponieważ w zachodniej Ukrainie nie ma takich oligarchów, jak wyrośli na sektorze górniczym czy hutniczym bogacze z wschodu państwa, Rinatowi Achmetowowi przydzielono jeszcze dwa obwody w zachodniej części kraju – lwowski i iwano – frankiwski (stanisławowski).

 

Andrij Werewśkij dostał obwody kirowohradzki i połtawski, Jurij Kosiuk obwody winnicki i czerkaski, Ołeksandr Jarosławskij obwód charkowski, Wiktor Pinczuk obwód dniepropietrowski, a Andrij Stawnicer (współwłaściciel jednego z portów odeskich) ma opiekować się obwodem odeskim. Do listy oligarchów – patronów obwodów doszło ponadto dwóch nieobecnych na spotkaniu z prezydentem Zełeńskim – Ihor Pałycia ma wziąć pod swoje skrzydła obwód winnicki, a Wadym Nowynski obwód chersoński.

 

Bezinteresowna dłoń biznesu

Organizację spotkania prezydenta Zełeńskiego z oligarchami „Radio Swoboda” nazywa wprost demonstracją słabości jego władzy i powołując się na filozofa Serhija Daciuka przyznaje, że oligarchowie na pewno o coś poproszą prezydenta… jak nie teraz, to trochę później.

 

Niebezpieczeństwo wyciągania w czasie kryzysu rąk po pieniądze od oligarchów wynika z niejasności ich relacji z państwem. „Radio Swoboda” podaje przykład Rinata Achmetowa, który funduje karetki pogotowia i dokłada 2-3 miliony dolarów w fundusz walki z koronawirusem, podczas gdy jego firma ma nieuregulowane płatności na 1,6 mld hrywien za gaz używany do produkcji ciepła i energii elektrycznej w Ługańskiej Elektrociepłowni.

 

„Radio Swoboda” dodaje, że słabość władzy centralnej i silna pozycja oligarchów nie zmieniły się ani za prezydentury Janukowycza, ani Poroszenki, a teraz Wołodymyr Zełenski faktycznie ją tylko legalizuje. O tym, jak wyglądają realia życia politycznego na Ukrainie obywatele mieli okazję przekonać się, gdy pod obrady parlamentu trafiła kontrowersyjna ustawa o otwarciu rynku ziemi, budząca sprzeciw społeczny. Ponieważ do przyjęcia ustawy stawianej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy jako warunek dalszej pomocy finansowej dla Ukrainy zabrakło głosów z prezydenckiego ugrupowania „Sługa Narodu” z pomocą przyszedł największy antagonista Zełenskiego – były prezydent Petro Poroszenko. Dzięki między innymi 23 głosom deputowanych z bloku „Europejska Solidarność”, któremu lideruje oligarcha Petro Poroszenko, krytykowana m.in. przez rolników ustawa została przegłosowana.

 

Wnioski, jakie z marcowych lekcji płyną dla naszych sąsiadów zza Buga są jednoznaczne – mimo upływu niemal 30 lat niepodległości Ukrainy pozycja oligarchów nie słabnie, a w czasach kryzysu ujawnia się wielka słabość państwa.

 

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 675 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram