23 kwietnia 2020

Chiński totalitaryzm XXI wieku. Czy Zachód pójdzie tą drogą?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (mohamed Hassan))

Chińska reakcja na koronawirusa stała się wzorem dla niektórych przedstawicieli świata zachodniego. Zastosowanie sztucznej inteligencji i big data w połączeniu z masową inwigilacją okazały się dość wydajne. Czy zatem Amerykanom i Europejczykom nie pozostaje nic innego jak podążanie ścieżką Państwa Środka?

Na rywalizację amerykańsko-chińską warto spojrzeć w kontekście historycznym. Całkowity PKB Stanów Zjednoczonych od 1871 roku pozostaje na pierwszym miejscu na świecie, jednak przy uwzględnieniu parytetu siły nabywczej USA straciły pozycję lidera na rzecz Chin w 2019 roku. To budzi podziw względem azjatyckiego kraju, jednak dane nie przedstawiają się tak różowo dla Państwa Środka, jeśli uwzględnimy PKB per capita (to wskaźnik mierzący poziom zamożności przeciętnego mieszkańca, a nie kraju jako całości). Wówczas Chiny nie korzystają już z przewagi wynikającej z liczby ludności (w Państwie Środka mieszka wszak około 1,4 miliarda osób, a w USA – około 328 milionów).

Chiński PKB per capita nie przekroczył 1000 dolarów aż do lat 70. XX wieku. Od roku 1800 do połowy lat 60. XX stulecia utrzymywał się na w miarę równym poziomie lub odnotowywał spadki wkrótce po wzrostach. Chińskie PKB na głowę wynoszące w 1970 roku 863 dolarów przekroczyło w 2019 roku już 17 tysięcy USD. To nadal znacznie mniej niż amerykańskie PKB per capita – 56,7 tysięcy [dane za gapminder.org].

Wesprzyj nas już teraz!

Gwałtowny wzrost chińskiej gospodarki to owoc reform z 1978 roku – odejścia od gospodarki całkowicie socjalistycznej w kierunku dopuszczenia pewnych form kapitalizmu. Od tej pory chiński PKB rósł w tempie nawet 10 proc. rocznie. Wydawało się, że nic nie może zatrzymać triumfalnego pochodu chińskiego Smoka. Wydawało się – zanim przyszedł koronawirus. W pierwszym kwartale 2020 roku PKB Chin spadł o 9,8 proc., co oznacza spadek o 33,8 proc. w ujęciu rocznym – podaje bankier.pl. Oczywiście czasy są wyjątkowe, jednak Państwo Środka również nie uratowało się od wielkich tarapatów.

Co więcej, nie do końca wiadomo, na ile chińska reakcja na koronawirusa okazała się tak skuteczna, jak ją przedstawiano. Chodzi o sprawy zdrowotne. Pojawiają się bowiem doniesienia, jakoby oficjalna liczba ofiar w Chinach była zaniżona. Na obecnym etapie trudno jednak dociec, na ile te pogłoski są prawdziwe.

Istota chińskiego państwa
Choć więc Chiny okazują dość skuteczne, to z przekonaniem o owej skuteczności nie należy przesadzać. Warto też pamiętać o cenie, jaką przychodzi za nią płacić obywatelom Państwa Środka – podporządkowanie totalitarnej ideologii i totalitarnemu systemowi. W Chinach wciąż rządzi Partia Komunistyczna i do założeń tej właśnie doktryny odwołują się politycy rządzący w Pekinie.

 

Warto przypomnieć, że wiosną 2018 roku sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin Xi Jinping przewodniczył dwutygodniowej sesji upamiętniającej Karola Marksa. Uczestniczyli w niej (obowiązkowo) najwyżsi urzędnicy państwowi. Dla szerszej publiczności zaprezentowano zaś złożony z pięciu epizodów show edukacyjny. Ponadto w przemówieniu z 4 maja w Wielkiej Hali Ludu Xi Jinping bronił prawdziwości marksizmu. Obiecywał jednocześnie dostosować go do chińskiej rzeczywistości. Co więcej, Chińczycy sfinansowali pomnik Karola Marksa w Trewirze, gdzie urodził się autor „Manifestu Komunistycznego”. Z kolei główny chiński ideolog Wang Huning określił myśl Xi Jinpinga mianem marksizmu XXI wieku [CNN].

Marksizm to ideologia na wskroś materialistyczna i ateistyczna. Nie istnieje w niej pojęcie godności osoby ludzkiej, gdyż wymaga ono uzasadnienia teologicznego – wiary w stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boże. Tymczasem marksizm w połączeniu z tradycyjną chińską kulturą i nowymi środkami inwigilacyjnymi tworzy przerażającą mieszankę o jaskrawo totalitarnym charakterze.

Jak zauważa dr Lee Edwards [heritage.org] Chiny spełniają 5 z 6 kryteriów państwa totalitarnego ustalonych przez Zbigniewa Brzezińskiego (kryteria te to: oficjalna ideologia, pojedyncza partia polityczna rządzona przez jednego człowieka, tajna policja, kontrola partii nad komunikacją masową i wojskiem oraz centralnie sterowana gospodarka). Chińska Republika Ludowa nie spełnia jedynie tego ostatniego punktu kryteriów kwalifikujących kraj do miana totalitarnego – choć i kwestia istnienia tam wolnego rynku jest co najmniej problematyczna.

 

Chinami włada pojedyncza partia polityczna na czele z przewodniczącym Xi Jinpingiem – zarazem prezydentem Chińskiej Republiki Ludowej. W 2018 roku chiński Kongres uchwalił prawo pozwalające na sprawowanie funkcji prezydenta bez ograniczeń czasowych. Za tą zmianą opowiedziało się 2958 głosujących, przeciw głosowało jedynie 2 (!), a 3 wstrzymało się od głosu. Xi Jinping pozostaje również przywódcą chińskiej armii. Utrwalaniu chińskiej władzy służy, zdaniem dr. Edwardsa, niejawny system kontroli i nagłe zniknięcia obywateli. Praktyki religijne niepodporządkowane państwu często nie są tolerowane. Co więcej, Chińczycy sami przyznają, że do 2015 roku pobierali organy z ciał zamordowanych więźniów, jednak zaniechali już tej praktyki, jednak brytyjscy prawnicy twierdzą, że trwa ona nadal wobec osób z organizacji Falun Gong – podaje dr Edwards.

Permanentna inwigilacja
Szczególną kontrolę Chińska Republika Ludowa stosuje w sferze komunikacji. Zdominowanie mediów przez państwo i cenzura internetu prowadzi do sytuacji, gdy większość Chińczyków nie wie o masakrze na Placu Niebiańskiego Spokoju (Tian’anmen) lub dysponuje całkowicie wykrzywionym jej obrazem. To jednak nie koniec. Kontrola państwa nad komunikacją przyjmuje coraz nowsze oblicza za sprawą tak zwanego systemu kredytu społecznego. Zbiera on dane dotyczące naruszeń przepisów ruchu drogowego, sposobów korzystania z mediów społecznościowych, przyjaźni, wyników na uczelni i w pracy oraz konsumpcji artykułów żywnościowych. System zachęca także do donosicielstwa.

W sukurs władzy przychodzą wszędobylskie kamery. Jak zauważa Judith Bergman [gatestoneinstitute.org], już w 2018 roku Chiny dysponowały 200 milionami nadzorujących kamer. Obecnie zapewne jest ich więcej, gdyż cel zakładał utworzenie aż 626 milionów takich urządzeń do 2020 roku. Chińczycy dążą do „zintegrowania i skoordynowania danych z kamer nadzorujących z technologią rozeznawania twarzy, numerami dowodów osobistych, danymi biometrycznymi, tablicami rejestracyjnymi oraz informacjami o posiadaczach samochodów, zdrowiu, planowaniu rodziny, bankach, historii zapisów prawnych, niezwykłych działaniach i innych istotnych danych, które można gromadzić o obywatelach, takich jak praktyki religijne, podróże zagraniczne i tak dalej” – zauważa Bergman.

XXI-wieczność chińskiej wersji marksizmu wyraża się przede wszystkim w wykorzystaniu najnowszych technologii. Jak twierdzi Judith Bergman „obecnie Chiny spełniają marzenia Stalina, Hitlera i Mao o bezproblemowo działającym państwie totalitarnym, zasilanym przez cyfrową technologię, gdzie jednostka nie ma dokąd uciec od wszechwidzącego oka komunistycznego państwa”.

Jaka alternatywa dla Zachodu?
Zachód nie powinien zatem dążyć do pokonania Chin na polu stania się gigantem pod względem scentralizowanego wykorzystania sztucznej inteligencji, inwigilacji i dehumanizacji. Samo podjęcie tej walki oznaczałoby bowiem kapitulację. Kapitulację przed systemem opartym na ateizmie i gwałceniu godności człowieka. Kapitulację przed kultem maszyn i inwigilacją. Kapitulację przed marksizmem XXI wieku. Zachód może wprawdzie dążyć do stania się drugimi Chinami, lecz pozostanie co najwyżej ich gorszym odpowiednikiem, ślepo zapatrzonym w pierwowzór.

 

Czy jednak sytuacja jest beznadziejna? Otóż nie! Jak bowiem wskazują analitycy świat zachodni może wykorzystać nowe technologie w sposób służący ludziom, lecz bez odbierania im praw. Zresztą zdolne są do tego także inne kultury, czego dowodzi przykład Tajwanu. Kraj ten zasłynął bowiem ze skutecznej reakcji na wydarzenia wokół koronawirusa: nie tylko dzięki państwu, lecz także działalności obywatelskiej. Oddolnie tworzone i wykorzystywane aplikacje mobilne, korzystanie z technologii do służby człowiekowi (a nie odwrotnie) oraz – przede wszystkim – przekonanie o godności jednostki wywodzące się z chrześcijaństwa, powinno stać się antidotum Zachodu na chiński „marksizm XXI wieku”.

 

Marcin Jendrzejczak

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie