9 lipca 2014

Chiński Kościół męczenników

(fot.justneal/sxc.hu)

Osiemnastoletni Xi Guizi zawołał do tych, którzy odcięli mu prawą rękę i próbowali żywcem obedrzeć go ze skóry: „Każdy kawałek mojego ciała, każda kropla mojej krwi będzie wam przypominać, że jestem chrześcijaninem” – mówi dla Portalu PCh24.pl s. Mariola (Marcina) Stawasz ze Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego posługująca na Tajwanie.

 

Kiedy rozpoczęła się ewangelizacja Chin? Jaki miała przebieg?

Wesprzyj nas już teraz!

 

W złotych czasach dynastii Tang notuje się pierwsze zapisy o obecności misjonarzy, którzy przynieśli chrześcijaństwo na chiński dwór. Najstarszą zachowaną pamiątką obecności chrześcijaństwa na terenach dzisiejszych Chin jest chińsko-syryjska inskrypcja z 785 r., według której pierwszym misjonarzem Chin był nestoriański mnich syryjski Alopen. W 635 r., po uzyskaniu przychylności cesarza, miał on sprowadzić do Chin wielu (sama inskrypcja wspomina z imienia ponad siedemdziesięciu) duchownych, biskupów, kapłanów i mnichów, a także przetłumaczyć na język chiński księgi liturgiczne.

 

Większość misjonarzy stanowili zakonnicy z Persji. Jednak pod koniec IX w. zakazano dalszego rozwoju chrześcijaństwa. Za czasów mongolskiej dynastii Juan, dzięki tolerancyjnej polityce władców, zwłaszcza chana Kubiłaja (koniec XIII w.), chrześcijaństwo w Chinach ponownie odżyło na pewien czas.

 

Czy wtedy pojawili się w Chinach katolicy?

 

Tak. Papieże, zainteresowani możliwością rozwoju chrześcijaństwa w Chinach, zaczęli tam wysyłać swych posłów. W ten też sposób poselstwo franciszkanina Jana z Montecorvino do chana Timura (1294 r.) przyczyniło się do rozpoczęcia szerszej działalności misyjnej. Widząc rozwój misji, papież Bonifacy VIII wyświęcił siedmiu franciszkanów na biskupów, aby choć jeden z nich dotarł do Chin i wyświęcił Jana na arcybiskupa Pekinu. Do celu dotarło czterech. Wraz z Janem zaczęli systematycznie prowadzić dzieło budowania Kościoła. W 1307 r. powstała metropolia w Pekinie (Chanbałyku). Jan ochrzcił około sześć tysięcy mieszkańców stolicy, wzniósł trzy kościoły oraz przełożył na język mongolski Nowy Testament, psalmy i księgi liturgiczne.

 

W 1330 r. następcy Jana rozbudowywali swą misję i sprowadzili z Europy około pięćdziesięciu nowych misjonarzy franciszkańskich. Praca franciszkanów trwała przez prawie wiek, jednak z powodu braku rodzimego duchowieństwa oraz nieznajomości języka i kultury z czasem uległa osłabieniu. A kiedy rozpoczęły się prześladowania przez dynastię Ming, katolicyzm został zniszczony i w 1410 roku Metropolia w Pekinie przestała istnieć.

 

Nowa era misji katolickiej rozpoczęła się na początku XVI w.

 

Wtedy Europejczycy znowu dotarli do Chin, tym razem drogą morską. Wśród nich najbardziej znani to jezuici, ojcowie Ricci i Ruggieri. Oni to dzięki znajomości kultury i języka chińskiego zostali przyjęci w 1582 r. Ten pierwszy dzięki uzdolnieniom matematycznym i astronomicznym zyskał sobie przyjaźń cesarza. Chrześcijaństwo przystosowano do zwyczajów chińskich. Przyjmowano chińskie imiona, stroje i zwyczaje. Musimy także pamiętać, że w 1643 r. do Chin dotarł też słynny polski naukowiec, biolog ojciec Michał Boym, jezuita.

 

W 1608 r. pojawiły się w Chinach inne zakony: dominikanie i franciszkanie, a w 1673 r. augustianie-eremici. Liczba katolików wzrastała. W 1720 r. było ich już prawie pół miliona. Jednak gdy wśród misjonarzy wybuchł spór akomodacyjny tyczący tego, jak dalece można przyjmować zwyczaje chińskie do chrześcijańskiej wiary i gdy papież potępił tzw. obrządki chińskie, cesarz wydał zakaz propagowania chrześcijaństwa i rozpoczęły się kolejne prześladowania chrześcijan.

 

Dopiero w drugiej połowie XIX w. nastały znowu korzystniejsze warunki rozwoju misji w Chinach, które sprawiły, że do pracy misyjnej zaczęły się włączać kolejne nowe zgromadzenia: misje zagraniczne z Mediolanu i z Paryża, bracia szkół chrześcijańskich, werbiści, trapiści, zgromadzenia misji zagranicznych św. Piotra i Pawła z Rzymu, maryści.

 

Jednak reakcje nacjonalistów chińskich i powstania Tajpingów (1851-60) oraz bokserów (1899-1901), tłumione przez angielsko-francuskie korpusy ekspedycyjne, wpłynęły niekorzystnie na rozwój chrześcijaństwa. Dochodziło do pogromów i rzezi chrześcijan. Podczas powstania bokserów zginęło pięciu biskupów, 39 misjonarzy i misjonarek oraz około 30 tysięcy chrześcijan. Na początku XX w., dzięki rozwojowi działalności misyjnej, liczba wiernych stale wzrastała. Kościół dążył do odpolitycznienia misji. W 1924 r. w Szanghaju odbył się pierwszy synod krajowy, założono trzy uniwersytety katolickie, sto szkół średnich i trzy i pół tysiąca podstawowych. W 1926 r. konsekrowano na biskupów pierwszych sześciu Chińczyków, wśród nich był znany późniejszy kardynał Tomasz Tien SVD. A w 1940 r. było już 23 biskupów narodowości chińskiej i już około trzy miliony chrześcijan! W 1946 r. Pius XII ustanowił rodzimą hierarchię kościelną, erygując dwadzieścia chińskich metropolii i ponad sto diecezji, prefektur i administratur apostolskich.

 

To – jak dotychczas – ostatni taki legalny wpływ Kościoła w Chinach.

 

Nowy przełom chrześcijaństwa w Chinach nastąpił w 1950 r., po proklamowaniu Chińskiej Republiki Ludowej. Ponad 5,5 tys. misjonarzy wydalono z Chin, znacjonalizowano szkoły i inne katolickie instytucje. W celu osłabienia Kościoła stworzony został tak zwany „Kościół patriotyczny”, który nie miał być „na służbie obcych mocarstw” i przeciwstawiono go zdelegalizowanemu, ale istniejącemu w ukryciu „Kościołowi podziemnemu”. Wielu chrześcijan, w tym również biskupów, oddało życie dla wiary lub spędziło wiele lat w więzieniach.

 

Jak Siostra wspomniała, Kościół w Chinach naznaczony jest palmą męczeństwa. Za pierwszego męczennika uznawany jest o. Franciszek Fernandez de Capillas, hiszpański dominikanin, zamęczony w 1648 r. Z kolei pierwszym chińskim świętym kapłanem jest ks. Augustyn Zhao Rong. W jaki sposób zetknął się z wiarą katolicką?

 

Zhao Rong pochodził z prowincji Syczuan. W wieku dwudziestu lat zaciągnął się do wojska i wchodził w skład oddziału, który eskortował do Pekinu grupę chrześcijańskich więźniów. Uderzyła go ich cierpliwość i odwaga. Ponownie zetknął się z chrześcijanami w prowincji Wuczuan, gdzie poznał uwięzionego o. Marcina Moye. Przykład wiary i miłości tego kapłana oraz jego katecheza skłoniły Augustyna do przyjęcia chrześcijaństwa. W wieku 30 lat Zhao Rong otrzymał chrzest z rąk o. Moye i nowe imię Augustyn. W 1779 r., w prowincji Syczuan, była klęska głodu i dodatkowo wybuchła zaraza. Augustyn został tam wysłany do pomocy i ochrzcił wiele dzieci. W związku z tym, że gorliwie nauczał wiary chrześcijańskiej, został powołany do stanu kapłańskiego i wyświęcony 10 maja 1781 r.

 

Tak więc pod wpływem o. Marcina Moye Augustyn nie tylko został chrześcijaninem, ale również przyjął święcenia kapłańskie. Jak wyglądała jego posługa kapłańska?

 

Po święceniach ks. Augustyn Zhao Rong bardzo gorliwie pełnił posługę kapłańską opiekując się katolikami. Wszędzie, gdzie dotarł, miał przygotowane trzydniowe kazania i wykłady dla nich. W szczególności dużo czasu poświęcał na wyjaśnienia dziesięciu przykazań, siedmiu grzechów głównych, pokuty, spowiedzi, Eucharystii, historii męki Jezusa Chrystusa. Ludzie bardzo lubili słuchać jego kazań, którymi wzruszał wielu. Po trzech dniach zaczął słuchać spowiedzi udzielając szczerych porad i wskazówek penitentom.

 

Co wiadomo o jego męczeńskiej śmierci?

 

W 1815 r., w okresie prześladowań wszczętych za panowania cesarza Jiaqinga, został aresztowany, gdy udzielał sakramentów choremu. Uwięziony w Chengdu, został skazany na dotkliwą karę cielesną: karę 60 razów kijem bambusowym w kostki, choć miał już 69 lat. Urzędnicy więzienni wyszydzali i kpili z niego wołając: „No, niech cię twój Jezus teraz uratuje!”. Na te słowa ks. Augustyn Zhao Rong odpowiedział: „Jezus jest moją siłą i wierzę, że mnie wzmocni, abym razem z Chrystusem przeszedł przez te tortury”. Urzędnik więzienny rozgniewany tą odpowiedzią podniósł karę i zadano ks. Augustynowi jeszcze osiemdziesiąt policzków skórzaną podeszwą. Ks. Augustyn Zhao Rong nie przetrzymał tej kary i zmarł w więzieniu kilka dni później, 27 stycznia 1815 r.

 

Ks. Augustyn Zhao Rong został beatyfikowany 27 maja 1900 r. przez papieża Leona XIII. Kanonizowany został 1 października 2000 r. w grupie 120 męczenników chińskich. Kogo jeszcze w tej grupie możemy znaleźć?

 

Listę męczenników otwiera ks. Augustyn Zhao Rong, ponieważ był on pierwszym księdzem Chińczykiem, który poniósł śmierć męczeńską. Wśród nich 33 męczenników to misjonarze i misjonarki z Europy, członkowie zgromadzeń, którym Stolica Apostolska powierzyła prowadzenie misji w różnych regionach Chin (jezuici, franciszkanie, dominikanie, salezjanie i członkowie Paryskich Misji Zagranicznych), a w dużej części – bo 87 – to chińscy katolicy, rodowici biskupi, kapłani i świeccy, mężczyźni, kobiety i dzieci. Najmłodszy z nich miał zaledwie dziewięć lat!

 

Papież Jan Paweł II w 2000 r., w kazaniu kanonizacyjnym, wspomniał także czternastoletnią Annę Wang, która tuż przed ścięciem powiedziała do oprawcy: „Brama niebios otwarta jest dla wszystkich” i trzykrotnie szeptem wezwała imię Jezus. Z kolei osiemnastoletni Xi Guizi zawołał do tych, którzy odcięli mu prawą rękę i próbowali żywcem obedrzeć go ze skóry: „Każdy kawałek mojego ciała, każda kropla mojej krwi będzie wam przypominać, że jestem chrześcijaninem”.

 

Czy św. Augustyn Zhao Rong i Towarzysze to jedyni chińscy święci?

 

Kanonizowanych 120 męczenników reprezentuje znacznie większą liczbę chrześcijan, którzy oddali życie za Chrystusa w różnych epokach i okolicznościach historii Kościoła w Chinach. Jak już powiedziałam, największa rzeź wierzących miała miejsce w czasie tzw. powstania bokserów. Wierzę, że do listy chińskich męczenników Kościół dopisze zapewne kiedyś zamęczonych przez reżim komunistyczny. Mimo wciąż trwających represji liczba chrześcijan w Chinach rośnie. Szacuje się, że żyje tam dziś siedem milionów katolików.

 

Posługuje Siostra od 1997 r. na Tajwanie, z przerwą na studia doktoranckie w Chicago w latach 2008-2011. Czy ludność Tajwanu otacza kultem św. Augustyna i Towarzyszy?

 

Po kanonizacji św. Augustyna Zhao Rong i Towarzyszy na Tajwanie wybudowano kilka kościołów, które mają wezwanie „Chińskich Męczenników”, ale św. Augustyn nie jest szczególnie wyróżniony. Myślę, że przy tych parafiach szczególnie otacza się kultem tych męczenników. Także w dniu ich święta, 9 lipca. Trzeba wziąć pod uwagę to, że na Tajwanie jest mieszanka ludności tajwańskiej i chińskiej, a wielu z nich to nowa generacja Kościoła, również z odcieniem „narodowościowym,” co sprawia, że ten aspekt chiński jest czasami omijany. Powinno się więcej robić, by propagować kult św. Augustyna i Towarzyszy.

 

Trudno się było Siostrze nauczyć języka chińskiego?

 

Ciekawym doświadczeniem dla mnie, które zmieniło także mnie i moje spojrzenie na misje był czas nauki języka chińskiego w szkole podstawowej w Hsinchu (Tajwan), należącej do naszego zgromadzenia. Uczyłam się języka mandaryńskiego pośród 50 uczniów (siedmiolatków) w pierwszej klasie, którzy stali się moimi kolegami i koleżankami po dzień dzisiejszy. Jako dorosła kobieta, po trzydziestce, usiadłam w ostatniej małej ławce i każdego dnia uczyłam się z nimi, powtarzając niezrozumiałe sylaby, dźwięki, zwroty i pisząc palcem w powietrzu (taka metoda, aby to zapamiętać) pierwsze znaki.

 

Dzieci były bardzo ciekawe wszystkiego. Jak wyglądam, dlaczego mam inny kolor włosów, inny nos, dlaczego nie mówię w ich języku, zadawały mi wiele innych ciekawych pytań, których nie rozumiałam i tylko uśmiechałam się, ale w środku czułam ogromną pustkę. Jednak po dwóch tygodniach moje uśmiechy się skończyły, a ogarnęły frustracje i niepewność. Modliłam się i prosiłam o światło, jak iść dalej, i wtedy słowa z Pisma Świętego: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jako dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). To one stały się moim mottem życiowym w tej nowej rzeczywistości. Zdałam sobie sprawę z tego, że muszę nie tylko znać poszczególne słowa, ale nimi żyć, a moje małe koleżanki i koledzy z pierwszej klasy byli dla mnie wzorem takiego właśnie dziecięctwa Bożego, mimo że nie byli chrześcijanami.

 

Ta postawa dziecięctwa Bożego wyzwoliła mnie, dała ogromną wolność i siłę, aby iść i pozwolić sobie „być tym dzieckiem” na czas mego „drugiego dzieciństwa”. To pomogło mi nie tylko w nauce języka i kultury, ale przemieniło i przemienia nadal i wierzę, że jest także świadectwem dla innych. Ten czas dwóch lat nauki języka chińskiego w szkole podstawowej, mimo wielu zmagań i trudności, uważam za mój najpiękniejszy i najradośniejszy czas na Tajwanie.

 

 

Bóg zapłać za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie