Okręty chińskiej marynarki wojennej przepłynęły wschodnie i południowe wybrzeże Tajwanu w celu przeprowadzenia ćwiczeń. To pokaz siły Pekinu i rękawica rzucona Stanom Zjednoczonym.
„Tajwańskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że w sobotę Liaoning, pierwszy operacyjny lotniskowiec w Chinach, oraz pięć towarzyszących mu okrętów wojennych, przeszło przez Cieśninę Miyako, położoną między japońskimi wyspami Miyako i Okinawą, na północny wschód od Tajwanu. Kolejnego dnia znaleźli się blisko wschodniej oraz południowej części Tajwanu” – poinformował polski think tank Warsaw Institute.
Wesprzyj nas już teraz!
Według think tanku to już kolejny przypadek zbliżania się chińskiego lotniskowca do Tajwanu. Wcześniej cieśninę tajwańską lotniskowiec chińskiej marynarki wojennej przepłynął w grudniu. Z kolei na początku kwietnia chińska jednostka patrolowa staranowała wietnamski kuter rybacki QNg 90617 TS z ośmioma rybakami na pokładzie. Kuter zatonął w pobliżu spornych wysp na Morzu Południowochińskim. Rzecz została ostro skrytykowana przez rząd Wietnamu oraz przez Departament Obrony USA.
Jak ocenia Andrzej Talaga, ekspert ds. zbrojeniowych i publicysta „Rzeczpospolitej”, Chińczycy postanowili zademonstrować swoją siłę przed Amerykanami. Talaga w rozmowie z portalem fronda.pl powiedział, że na Pacyfiku są dwa amerykańskie zespoły lotniskowców, ale obecnie oba są nieaktywne. Chińczycy postanowili wykorzystać ten moment. – W ten sposób, opływając Pacyfik, Chińczycy wysyłają komunikat: „spójrzcie, Amerykanów tu nie ma, jesteśmy tu tylko my. Ameryka nie może wam gwarantować bezpieczeństwa”. To demonstracja przede wszystkim wobec Filipin, Japonii, Tajwanu czy Wietnamu – podkreślił Talaga.
Warsaw Institute zwraca z kolei uwagę, że cieśnina tajwańska jest przedmiotem coraz większej aktywności chińskiego lotnictwa. Ostatnio Pekin wysłał tam nawet kilkanaście myśliwców J-11, czego nie robił od dwudziestu lat.
Źródła: warsawinstitute.org, fronda.pl
Pach