Zamaskowani wandale (najprawdopodobniej spod szyldu skrajnie lewicowej Antify), którzy brali udział w uczestnicy antyrządowej demonstracji w Santiago de Chile niemal doszczętnie zniszczyli XIX-wieczny kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej w centrum miasta.
Bandyci wtargnęli do świątyni, ponieważ jak początkowo tłumaczono, chcieli schronić się przed siłami porządkowymi. Szybko jednak okazało się, że z obroną nie ma to nic wspólnego.
Wesprzyj nas już teraz!
Napastnicy zbudowali barykadę z kościelnych ławek, konfesjonałów, figur i obrazów wyniesionych ze świątyni i połamanych na kawałki. Barykada została następnie podpalona. Zniszczono m.in. figurę Chrystusa Króla, figurę Matki Bożej, a także obraz Jezusa Miłosiernego. Na zdjęciach zrobionych przez samych wandali widać wyraźnie, że niszczenie katolickich symboli sprawia im ogromną przyjemność.
W związku z tym wszystkim należy poważnie zastanowić się czy atak na katolicką świątynię nie był zorganizowaną akcją wrogów Kościoła, a rzekomą obroną przed rzekomym zagrożeniem.
Dziesiątki tysięcy ludzi demonstrowało tego dnia w różnych punktach Santiago de Chile przeciwko nierównościom społecznym i wzrastającym kosztom utrzymania, domagało się dymisji prezydenta Sebastiana Piñery i zmiany konstytucji. W ciągu trzech tygodni manifestacji zginęło już 20 osób, ponad tysiąc zostało rannych, a ponad 7 tys. aresztowano.
KAI, Twitter
TK