13 grudnia 2018

Węgry: gorąca atmosfera w parlamencie. Protesty przeciwko „niewolniczemu” prawu pracy

(fot. pixabay.com/DUOTONE_/CC0 Creative Commons)

Blisko dwóch tysięcy Węgrów protestowało w środę wieczorem przed parlamentem przeciwko przyjętym w „niecodziennych” okolicznościach przepisom, zezwalającym pracodawcom domagać się od pracowników do 400 nadgodzin rocznie. Nadgodziny nie będą jednak rozliczane w cyklu rocznym, lecz trzyletnim. Wydłużono także tygodniowy czas pracy do 48 godzin.

 

Opozycja grzmiała, że Fidesz przywraca sześciodniowy system pracy. Krytycy zgodnie określili nowelizację kodeksu pracy mianem „prawa niewolniczego”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rządząca partia Fidesz premiera Viktora Orbana przeforsowała zmiany w kodeksie pracy w atmosferze skandalu. Protestujący mieszkańcy Węgier jak i posłowie opozycji krzyczeli: „Zdrajcy, zdrajcy” i „Orban pójdziesz do piekła”. Na schodach budynku parlamentu kłębiły się setki policjantów, odpierających ataki demonstrantów.

 

Sfrustrowani uczestnicy protestu rzucali przedmiotami w policję, która odpowiedziała gazem pieprzowym. Planowane zmiany w kodeksie pracy już w weekend wywołały uliczne protesty.

Mimo, że Victor Orban znany jest z ostrych wypowiedzi wobec eurokratów czy też ze zwalczania wpływów miliardera George’a Sorosa, ostatnie jego decyzje wywołały gniew tych grup wyborców, którzy wcześniej nie protestowali.

 

13 grudnia znowelizowano nie tylko kodeks pracy, ale także przyjęto ustawę w sprawie reformy sądownictwa. Szef węgierskiej opozycji wziął udział w sesji, podczas której opozycyjni ustawodawcy dmuchali w gwizdki i blokowali dostęp do mównicy.

 

Marszałek László Kövér, lojalny sojusznik Orbana, musiał otworzyć środową sesję na środku sali, poza swoim miejscem, które blokowali posłowie opozycyjni. Oskarżali oni Fidesz o „bezprawne” głosowanie i złamanie licznych przepisów regulaminowych. „Opór był bezprecedensowy w ciągu 28 lat węgierskiej demokracji” – komentował później Kövér.

 

Zgłoszona przez posłów Fideszu kontrowersyjna zmiana kodeksu pracy zwiększa maksymalne roczne godziny nadliczbowe, których pracodawcy mogą wymagać z 250 do 400 godzin. Mają one być rozliczone w okresie trzyletnim, a nie rocznym, jak dotychczas.

 

Rząd twierdzi, że zmiany przyniosą korzyść zarówno tym, którzy chcą pracować więcej godzin jak i pracodawcom, którzy skarżą się na brak rąk do pracy. – Musimy usunąć biurokratyczne przeszkody, aby ci, którzy chcą pracować i zarabiać więcej, mogli to robić – mówił jeszcze we wtorek przed głosowaniem premier Orban.  W środę przekonywał, że „rząd stoi po stronie robotników”.

 

Związki zawodowe i partie opozycyjne zażądały zniesienia dopiero co uchwalonego „prawa niewolniczego”. Podczas wiecu robotniczego w Budapeszcie, który zgromadził kilka tysięcy demonstrantów, słychać było apele o to by płace – jedne z najniższych w UE – były podnoszone, a nie zwiększano liczbę nadgodzin. Sondaże wskazywały również, że ponad dwie trzecie Węgrów było przeciwnych proponowanym zmianom. Związki zawodowe skarżyły się, że rząd nie konsultował z nimi proponowanych zmian. Zagroziły strajkiem generalnym i blokadami dróg w całym kraju.

 

Partie opozycyjne, w tym nacjonalistyczny Jobbik, którego posłowie później przemaszerowali do biura prezydenta Jánosa Ádera, aby złożyć petycję wzywającą go do zawetowania ustawy, nawołują do ​​ulicznych protestów.

 

Krytycy nowego prawa oskarżają rząd o zawarcie umowy z niemieckimi gigantami motoryzacyjnymi (to kluczowa gałąź węgierskiej gospodarki – przyp. red.), którzy skarżyli się na rosnący niedobór siły roboczej. – Uchwalają prawo podyktowane przez niemieckich lobbystów przeciwko interesom Węgier – komentował prawnik Bence Tordai.

 

Środowe obrady w parlamencie były niezwykle burzliwe. Opozycja zgodnie zablokowała mównicę sejmową i stół marszałka. Dopiero po dostarczeniu na salę mikrofonów, obrady kontynuowano. Ponad czterdzieści głosowań odbywało się wśród gwizdów i odgłosów syren płynących z megafonów. Premier i poszczególni ministrowie przez prawie trzy godziny stali.

 

W poniedziałek posłowie Węgierskiej Partii Socjalistycznej zgłosili do projektu prawie 3 tys. poprawek. Chcieli w ten sposób zablokować przyjęcie ustawy o prawie pracy. Jednak komisja sprawiedliwości, zwołana na nadzwyczajne posiedzenie, zdecydowała o ich zablokowaniu w jednym głosowaniu.

 

W środę przyjęto także ustawę dot. tworzenia nowych „sądów administracyjnych” w celu nadzorowania wrażliwych spraw dot. administracji publicznej, na przykład w związku z wyborami lub zamówieniami publicznymi.

 

Ich pracę miałby nadzorować minister sprawiedliwości László Trócsányi. Opozycja podniosła alarm wskazując, że zagrożona jest niezawisłość sędziowska. We wrześniu organy UE wszczęły wobec Węgier procedurę mającą zbadać przestrzeganie „zasad praworządności i wartości demokratycznych”.

 

Trócsányi bagatelizował obawy krytyków. Twierdzi, że sądy, które zostaną utworzone do stycznia 2020 r. sprawią, iż system będzie bardziej wydajny.

 

 

Źródło: euractiv.com., reuters.com., forsal.pl

 

AS

WMa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram