28 lutego 2014

Prawdziwe szczęście i spokój znajdują się tylko w Bogu

(fot. pixabay.com)

Jasno przekonaliśmy się, jak nędzne, jak obłudne jest szczęście świata. Pozostaje nam uznać, że prawdziwe szczęście i rzeczywisty pokój znajdują się w Bogu i tylko w Bogu. Gdyby ludzie byli dostatecznie o tej prawdzie przekonani, nie mieliby już wymówki, nawet pozornej, by przywiązywać się do świata, jak to w większości czynią. […]

Jako założenie przyjmijmy zasadę, która nie budzi najmniejszych wątpliwości: żadne stworzenie nie może doznać pełnego zaspokojenia przed osiągnięciem swego ostatecznego celu, to jest najwyższej doskonałości, do jakiej zdolna jest jego natura; do tego momentu pozostaje ono, i musi pozostawać, w ciągłym niepokoju z powodu koniecznego braku tego uczucia zaspokojenia. Pytam teraz: jakiż jest dla człowieka ten ostateczny cel; cel, który sam jeden może go doprowadzić do tego szczęścia czy – jak się wyrażają teologowie – ubłogosławienia przedmiotowego (beatitudo obiectiva)?

Niewątpliwie Bóg, będąc jego początkiem, jest także jego ostatecznym celem. Z tej samej przyczyny, dla której człowiek nie może mieć dwóch początków, nie może też mieć dwóch ostatecznych celów: w przeciwnym bowiem razie musiałby mieć dwa bóstwa. Jest zatem niemożliwe, żeby mógł on znaleźć szczęście poza Bogiem. Tak samo jak rękawiczka jest dla ręki, a pochwa dla miecza – przez co nie mogą być użyte w sposób właściwy do czego innego – tak serce człowieka, stworzone dla Boga, nie może znaleźć prawdziwego pokoju gdzie indziej niż w Bogu i w Nim jedynie będzie zaspokojone. Poza Nim zawsze będzie nędzne i zawsze ubożuchne.

Wesprzyj nas już teraz!

Przyczyna tego jest jasna. Ponieważ głównymi władzami człowieka są rozum i wola, więc szczęście dla człowieka w istocie swej polega przede wszystkim na zupełnym zaspokojeniu tych władz. Rozprzestrzeń jak chcesz najszerzej jego wiedzę, nagromadź w jego sercu wszelkie, jakie być mogą, uciechy. Jeżeli zostaje mu jeszcze cokolwiek do poznania, jakiekolwiek dobra do posiadania, zostanie mu zawsze żądza i możliwość zrozumienia i posiadania więcej.

Tylko zatem Istota nieskończona, zawierająca w skarbach Swojego jestestwa wszystko co prawdziwe i wszystko co dobre, może całkowicie nasycić to nieograniczone pragnienie wiedzy i miłości. Żadne dobro stworzone – choćby i posiadanie całego świata – nie jest w stanie napełnić objętości naszego serca. Jeden tylko Bóg, przez którego i dla którego stworzony jest człowiek, jeden Bóg może zaspokoić to nieugaszone pragnienie szczęścia.

Zastanów się nad historią tego żołnierza z Plutarcha, który awansując ze stopnia na stopień doszedł aż do purpury cesarskiej. Doszedłszy jednak do tego najwyższego szczebla godności i znaczenia, nadal czuje w sobie tę samą próżnię, ten sam niepokój i powtarza: Przebiegłem wszystkie stopnie chwały i władzy, wzniosłem się na sam szczyt, ale nigdzie nie znalazłem zaspokojenia.

Popatrz na igłę magnesową: jak się rzuca, jak niespokojna się wydaje! Zostaw ją jej naturalnemu popędowi: z jaką szybkością obraca się ku północy! I oto stoi, spokojna, nieruchoma, bo znalazła swój środek. O, człowieku! Bóg jest twoim środkiem, twoim ostatecznym celem. Z daleka od Niego, chociażbyś posiadał wszystkie skarby świata, będziesz jak ta igła, w stanie niepokoju i przymusu. Zwróć się jednak ku Niemu, a natychmiast znajdziesz spokój i uciszenie. A zatem nie ma doskonałego szczęścia bez posiadania Boga; i w doczesnym życiu ten jest szczęścia najbliżej, kto się najbardziej zbliżył do Boga.

Nie! Szczęście nie polega na używaniu rozkoszy zmysłowych, jak to głosił plugawy Epikur, a za nim fałszywy prorok ze Wschodu, i jak zdają się sądzić niedobrzy chrześcijanie, którzy choć w słowach zaprzeczają tej bezecnej nauce, to przecież wyznają ją i idą za nią czynami. Przyjrzyj się im tylko we wszystkich szczegółach ich życia, a na pewno weźmiesz ich za zwolenników tych dwóch szkół. Co innego robią bogacze i możni tego świata – zwłaszcza dopóki są młodzi – jak nie wyszukują tylko i używają wszelkich rozkoszy, wszelkich przyjemności, jakimi tylko mogą sobie dogodzić? A cóż to jest, jeżeli nie wybranie sobie za cel ostateczny rozkoszy Epikura, jeżeli nie ubieganie się na tym świecie za rajem Mahometa? Nędzni uczniowie obrzydłych mistrzów, jak możecie nie brzydzić się nauczaniem i przykładami tych, których samo imię przejmuje was zgrozą? Jeśli tutaj szukacie szczęśliwości epikurejskiej, to wyrzeczcie się – och, wyrzeczcie się! – szczęśliwości Chrystusowej.

Zakończmy więc śmiało: szczęście nie leży w zmysłach ani w podłych rozkoszach zmysłowych, ale w duchu i w szlachetnych przyjemnościach ducha. Takie jest zdanie znakomitych filozofów; taka jest, choć w daleko wyższym znaczeniu, wewnętrzna wiara prawdziwych chrześcijan. […]

Św. Ludwik z Granady, Przewodnik grzeszników, Viator, Warszawa 2002, s. 392-395.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram