Ponad 350 tys. osób protestowało na ulicach Paryża wobec zaproponowanych przez Emmanuela Macrona zmian w systemie emerytalnym. W pewnym momencie doszło do gwałtownych starć z policją. W ruch poszły koktajle mołotowa, gaz łzawiący i granaty hukowe. W największych od marca protestach aresztowano 27 osób.
Do starć doszło w rejonie Place de la Nation podczas strajków zorganizowanych przez centrale związkowe apelujące do prezydenta Emmanuela Macrona o wycofanie się z zapowiedzianej reformy systemu emerytalnego. Za zamieszki odpowiadała grupa przebranych na czarno i zamaskowanych uczestników strajku, którzy w pewnym momencie zaczęli przewracać kosze na śmieci i rzucać nimi w policję. Kiedy zignorowali wezwanie policji do rozejścia się, doszło do bezpośredniego starcia. Jak dotąd aresztowano 27 osób. Reszta manifestacji odbyła się w pokojowy sposób.
Wesprzyj nas już teraz!
Grève nationale : quelques tensions place de la Nation à Paris. Des grenades lacrymogènes sont tirées. #17decembre2019 pic.twitter.com/broXBn9uy6
— Infos Françaises (@InfosFrancaises) 17 grudnia 2019
W samym Paryżu protestowało 350 tys. osób, ale strajki odbyły się także w ponad 80 innych miastach. Władze szacują liczbę protestujących na 615 tys., podczas gdy sami organizatorzy mówią o przekroczeniu miliona. Francuzi wychodzą na ulicę nieprzerwanie od 5 grudnia.
Preludium do wtorkowych strajków okazało się – jak podaje agencja RTE – celowe odcięcie dostaw prądu do kilkudziesięciu tysięcy domów przez związkowców pracujących w sektorze elektrycznym. Prądu brakło w ok. 50 tys. domów w rejonie Żyrondy i ok. 37 tys. domów w Lyonie.
Strajkują także przedstawiciele transportu. W samej stolicy co jakiś czas nie działa metro i podmiejskie linie kolejowe. Funkcjonuje jedynie 25 proc. połączeń szybkiej kolei TGV oraz 5 proc. połączeń międzymiastowych. Przedstawiciel związkowców podał, że podczas świąt funkcjonować będzie tylko 50-60 proc. wszystkich połączeń.
Źródło: niezależna.pl / twitter.com / theguardian.com
PR