27 lutego 2020

Bóg daje nam to, czego potrzebujemy dla doskonalenia się

(Abp Fulton J. Sheen)

Gdy syn marnotrawny opuścił dom ojca, powiedział: „Daj mi”. Ocenił dobroć swojego ojca podług sposobu, w jaki ten zaspokoił jego pragnienia. Lecz gdy powrócił jako o wiele mądrzejszy młody człowiek, poprosił jedynie o to, czego potrzebował: o przywrócenie miłości ojca; dlatego powiedział: „Uczyń mnie”.


Łotr po lewicy ocenił dobroć naszego Zbawiciela według tego, czy jest On w mocy zdjąć go z krzyża; tego chciał. Łotr po prawicy ocenił dobroć Chrystusa według Jego władzy, by wziąć go do raju; tego potrzebował.


Tłumom na pustyni Bóg nie dał sztab złota ani klejnotów, ani pieniędzy, a gdyby im je dał, nikt by nie powiedział, że dostał tyle, ile potrzebował. Lecz On dał im chleb, a Pismo Święte dodaje: „i wszyscy się nasycili”. Tego właśnie było im trzeba.

Wesprzyj nas już teraz!


Dobroć Boga oznacza, że Bóg daje nam to, czego potrzebujemy dla naszego doskonalenia się, a nie to, czego chcemy dla własnej przyjemności, a czasem dla naszej autodestrukcji. Niczym rzeźbiarz, czasem przykłada On dłuto do marmuru naszej niedoskonałości i odłupuje olbrzymie kawałki egoizmu, aby w ten sposób lepiej ukazać swój wizerunek. Niczym muzyk, gdy tylko znajdzie On zbyt luźne struny w skrzypcach ludzkiej osobowości, naciąga je, nawet jeśli to boli, abyśmy mogli wydobyć nasze ukryte harmonie.


Miłując nade wszystko nasze dusze, dba On o to, jak postępujemy, jak myślimy i mówimy. Który ojciec nie chciałby być dumny ze swego syna? Jeśli ojciec rozmawia czasem z synem z mocy swojego autorytetu, czyni to nie dlatego, iż jest dyktatorem, lecz aby mieć godnego syna. Nawet postępowi rodzice, którzy negują dyscyplinę i ograniczenia, nie są obojętni wobec rozwoju swoich dzieci. Tam gdzie jest miłość, jest również nieodzowna potrzeba doskonalenia ukochanej osoby.


W taki właśnie sposób objawia się Boża dobroć względem nas samych. Bóg naprawdę nas kocha, a ponieważ kocha, nie jest obojętny. Nie chce On widzieć cię nieszczęśliwym w stopniu nie mniejszym niż nie chcą cię takim widzieć twoi rodzice. Bóg stworzył cię dla twojego szczęścia, a nie swojego. Prosić Go, aby zadowolił się nami takimi, jakimi jesteśmy, to prosić, aby przestał nas kochać.


Bóg nigdy nie pozwoliłby ci cierpieć bólu, straty ani doświadczać smutku, jeśli nie służyłoby to twojemu doskonaleniu się. Skoro nie oszczędził On swojego własnego Syna na Krzyżu dla zbawienia świata, możesz być pewien, że czasem poświęci On twoje pragnienia, abyś stał się tym, kim potrzebujesz się stać: szczęśliwym i doskonałym dzieckiem kochającego Ojca. Może On nawet dopuścić, abyśmy prowadzili wojny i nauczyli się, że nie istnieje pokój poza Dobrocią i Prawdą.

Większość z nas, stworzeń, musi być koszmarem dla Boga, mimo że łudzimy się, iż jesteśmy naprawdę dobrzy Oceniamy siebie według naszego bliźniego i mówimy, że nie możemy być tacy źli, skoro nasz bliźni jest jeszcze gorszy. Obraz może wyglądać dobrze w blasku świecy, lecz w świetle dziennym okazuje się być bohomazem. Takimi właśnie widzi Bóg wielu z nas. Pomyśl o tysiącach spotkanych ludzi, których nigdy nie mógłbyś pokochać. Być może zastanawiałeś się nawet, jak ich własne matki mogły ich kochać, a mimo wszystko Bóg ich kocha. Kocha ich On nawet bardziej niż kocha nas, spoglądających na bliźnich z pogardą i lekceważeniem.

 

Fulton J. Sheen, Wstęp do religii, Fundacjaśw. Grzegorza Wielkiego, Kraków 2014, s. 29-30.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram