Od kilku dni Bułgarzy protestują przeciwko rosnącym cenom benzyny, drastycznej podwyżce obowiązkowego OC pojazdów (mało kogo już na nie stać!) oraz żądają obiecywanego od miesięcy wsparcia finansowego dla matek dzieci niepełnosprawnych.
Masowe protesty odbywają się w Sofii i w kilku innych dużych miastach. Zaopatrzeni w bułgarskie flagi protestujący gromkim „Dymisja” i „Mafia” domagają się dymisji wicepremiera Waleri Simeonowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Wzrastające od kilku tygodni ceny paliw (najdotkliwiej odczuwalne są wysokie ceny oleju napędowego) uderzają w prywatne firmy transportowe oraz w właścicieli taksówek, bardzo taniego i popularnego – zwłaszcza w Sofii – środka transportu. Kierowcy domagają się od władz wycofania z projektu wprowadzenia horrendalnych podatków od zakupionych za granicą używanych samochodów. A takie właśnie w ogromnej większości poruszają się po bułgarskich drogach.
Dużym utrudnieniem są blokady na przełęczach górskich w Bałkanach, praktycznie uniemożliwiające łączność między północą a południem kraju. Międzynarodową trasę prowadząca do granicy z Grecją zablokowali z kolei motocykliści. W rejonie Bansko – kurortu i dużej stacji narciarskiej mieszkańcy blokują drogi domagając się natychmiastowego zaprzestania podwyżek cen wody. Przyłączenie się do protestów zapowiadają też producenci zbóż. Podobnie jak motocykliści i kierowcy domagają się dymisji rządu.
Liderka opozycyjnej BSP (partii postkomunistycznej), Kornelia Ninowa oświadczyła, że jej partia popiera protesty, mimo, że ich nie organizuje. Bułgarskie media zauważają, że w kraju nie zaczął się jeszcze na dobre sezon grzewczy. Świadome pozbawianie sie ogrzewania ze względów finansowych to od kilku lat narastający „zimny problem” dla ogromnej liczby Bułgarów.
Źródło: epicenter.bg
ChS