14 listopada 2017

Kardynał Burke ponawia prośbę do papieża. Mówi o niebezpiecznej „mieszaninie interpretacji”

Dokładnie rok po upublicznieniu dubiów kardynał Raymond Burke zwraca się ponownie do papieża Franciszka i całego Kościoła z pilnym i ostatecznym apelem o wyjaśnienie wątpliwości związanych z interpretacjami adhortacji apostolskiej Amoris laetitia. Poniżej prezentujemy szersze omówienie wywiadu udzielonego redakcji „National Catholic Register”.

 

Rok po publikacji „dubiów” dotyczących Amoris laetitia, które nie doczekały się żadnej odpowiedzi ze strony Ojca Świętego, obserwujemy wzrost zamieszania, jeśli chodzi o sposoby interpretacji adhortacji apostolskiej. Stąd nasza troska o sytuację Kościoła i o jego misję na świecie staje się jeszcze większa – powiedział kard. Burke. Hierarcha zapewnił, że jest w stałym kontakcie z kardynałem Walterem Brandmüllerem, sygnatariuszem dubiów oraz w duchowej łączności ze zmarłymi kardynałami Joachimem Meisnerem i Carlem Caffarrą, którzy za życia wsparli inicjatywę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kardynał Burke w kontekście niejednoznaczności VIII rozdziału Amoris laetitia, wyjaśnił dlaczego potrzeba tu jednoznaczności i jasności przekazu. – Jasność w nauczaniu nie oznacza żadnej sztywności, która przeszkodziłaby ludziom iść ścieżką Ewangelii, ale wprost przeciwnie – jasność zapewnia światło konieczne po to, aby towarzyszyć rodzinom na drodze chrześcijańskiego uczniostwa. To niejasność przeszkadza nam dostrzec ścieżkę i przeszkadza w działaniach ewangelizacyjnych Kościoła, jak mówi Jezus: „Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać” (J 9,4) – powiedział.

 

Zdaniem kardynała, aktualna sytuacja w Kościele sprawia, że odpowiedź na dubia staje się jeszcze bardziej pilna. – Troską było i jest dokładne określenie, czego papież chciał nauczać jako następca św. Piotra. Stąd pytania powstają z uznania urzędu św. Piotra, który papież Franciszek otrzymał od Pana po to, aby umocnić swoich braci w wierze – powiedział kardynał Burke. Jak dodał, Magisterium to dar Boga dla Kościoła, „gwarantujący jasność w kwestiach dotyczących depozytu wiary”. Zatem, jak wyjaśnił, ze swojej natury stwierdzenia, „którym brak tej jasności, nie mogą się kwalifikować jako wyrazy Magisterium”.

 

Hierarcha z niepokojem zauważył, że niektóre zalecenia Amoris laetitia dotykające ważnych aspektów wiary i życia chrześcijańskiego otrzymały wiele, często rozbieżnych, a nawet sprzecznych interpretacji. Niestety, część z nich „stanowi przeciwieństwo nauki katolickiej”. Stąd też zadane papieżowi pytania dotyczą tego, „czego dokładnie Ojciec Święty naucza oraz tego, w jaki sposób Jego nauczanie harmonizuje z depozytem wiary”.

 

Jak przypomniał, Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, mówi iż Urząd Nauczycielski „nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając tylko tego, co zostało przekazane. Z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego słucha on pobożnie słowa Bożego, święcie go strzeże i wiernie wyjaśnia. I wszystko, co podaje do wierzenia jako objawione przez Boga, czerpie z tego jednego depozytu wiary”.

 

Kardynał Burke zaznaczył także, że nie można traktować listu papieża do biskupów regionu Buenos Aires (powstał on tuż przed otrzymaniem dubiów), jako odpowiedzi na przesłane pytania. – Z jednej strony te wskazówki mogą być interpretowane na różne sposoby, z drugiej – nie jest jasne, czy list ten jest tekstem Magisterium, w którym papież zamierzał przemawiać do Kościoła powszechnego jako następca św. Piotra – dodał.

 

Bowiem już sam fakt, że list wyciekł do mediów i dopiero potem został opublikowany przez Stolicę Apostolską budzi wątpliwości, czy dokument miał być skierowany do Kościoła powszechnego. – Na dodatek okazałoby się to dość zdumiewające – i przeciwne wyraźnie sformułowanemu pragnieniu papieża Franciszka, by pozostawić konkretne zastosowanie Amoris laetitia biskupom każdego kraju (por. AL 3) – że obecnie narzuca Kościołowi powszechnemu to, co okazuje się być konkretnymi wytycznymi dla określonego rejonu – dodał. Bowiem nauczanie, które „nie jest wystarczająco określone pod wzglądem jego autorytetu i obowiązującej treści nie może rzucać wątpliwości na jasność stałego nauczania Kościoła, które w każdym przypadku pozostaje zawsze normatywne”.

 

Hierarcha wyraził też zaniepokojenie, że konferencje biskupów przyjmują różne interpretacje dotyczące możliwości przyjmowania Komunii Św. przez rozwodników żyjących w ponownych związkach i utrzymujących relacje seksualne ze swym partnerem, bo przeczą one nauczaniu papieża zawartemu w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio św. Jana Pawła II.

 

Ci, którzy utrzymują, że dyscyplina, jakiej uczy Familiaris consortio zmieniła się, przeczą sobie nawzajem, gdy dochodzi do wyjaśnienia powodów i konsekwencji. Niektórzy posuwają się tak daleko, że mówią, iż rozwiedzeni w nowych związkach, którzy wciąż żyją „more uxorio”, nie znajdują się w obiektywnym stanie grzechu śmiertelnego (cytując na poparcie AL 303); inni kwestionują tę interpretację (cytując na poparcie AL 305), jednak zostawiając całkowicie osądowi sumienia określenie kryterium dostępności sakramentów – powiedział.

 

Zdaniem kardynała, wydaje się, że celem interpretatorów jest doprowadzenie do zmiany w dyscyplinie, podczas gdy powody, jakie na to przytaczają, nie mają znaczenia. – Nie okazują też żadnej troski o to, jak bardzo narażają na niebezpieczeństwo istotne kwestie depozytu wiary – dodał.

 

Tak powstała mieszanina interpretacji wywołała „smutne skutki”.  W rzeczywistości niejednoznaczność w konkretnym punkcie, związanym z troską duszpasterską o rodzinę, skłoniła niektórych do propozycji zmiany paradygmatu dotyczącego całej moralnej praktyki Kościoła, której fundamentów autorytatywnie nauczał św. Jan Paweł II w swojej encyklice Veritatis splendor– dodał.

 

Zdaniem hierarchy, uruchomiono proces, który jest „wywrotowy w stosunku do istotnych części Tradycji”. – Jeśli chodzi o moralność chrześcijańską, niektórzy twierdzą, że absolutne normy moralne należy zrelatywizować i że subiektywnemu, powołującemu się na siebie sumieniu należy udzielić – ostatecznie niejednoznacznego – pierwszeństwa w kwestiach dotyczących zasad moralnych – powiedział.

 

Kardynał Burke stanowczo podkreślił, że to, co jest zagrożone, nie jest sprawą drugorzędną dla podstawowego przesłania Ewangelii. – Mówimy tutaj o tym, czy spotkanie osoby z Chrystusem może lub nie, dzięki łasce Bożej, nadać kształt ścieżce życia chrześcijańskiego tak, by było ono w harmonii z mądrym projektem Stwórcy –  zaznaczył.

 

Hierarcha zauważył też, że sens kościelnej praktyki sakramentalnej jest nieustannie podkopywany w Kościele, szczególnie, kiedy chodzi o sakrament pokuty i Eucharystii. – Decydującym kryterium dopuszczenia do sakramentów zawsze była spójność czyjegoś sposobu życia z nauczaniem Jezusa. Jeśli zamiast tego rozstrzygającym kryterium miałby się stać brak subiektywnej winy danej osoby – jak niektórzy interpretatorzy „Amoris laetitia” sugerowali – czy nie zmieniłoby to samej natury sakramentów? – pytał.

 

Bowiem sakramenty nie są „prywatnym spotkaniem z Bogiem ani nie są środkiem społecznej integracji ze wspólnotą”. Są one raczej „widzialnymi i rzeczywistymi znakami naszego wcielenia w Chrystusa i w Jego Kościół, w których i przez które Kościół publiczne wyznaje i pobudza swoją wiarę”.

 

Stąd zamieniając czyjejś subiektywne pomniejszenie winy czy braku winy w rozstrzygające kryterium dopuszczenia do sakramentów, narażalibyśmy na niebezpieczeństwo samą „regula fidei” – regułę wiary, którą sakramenty głoszą i pobudzają nie tylko słowami, ale także widzialnymi gestami. W jaki sposób Kościół mógłby wciąż być powszechnym sakramentem zbawienia, jeśli sens sakramentów miałby być ogołocony ze swej treści? – dodał.

 

Dlatego też kardynał Burke rok po upublicznieniu dubiów postanowił zwrócić się do papieża i całego Kościoła z apelem, by „papież utwierdził swoich braci w wierze jasnym wyrażeniem nauczania dotyczącego zarówno moralności chrześcijańskiej, jak i sensu sakramentalnej praktyki Kościoła”.

 

 

Źródło: LifeSiteNews

Tłum. Jan J. Franczak

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram