Brytyjski sekretarz obrony Gavin Williamson jeszcze w poniedziałek wygłosi przemówienie wskazując, że Wielka Brytania po opuszczeniu struktur unijnych powinna być gotowa do użycia siły militarnej, by wesprzeć swoje globalne interesy na świecie. W opinii Williamsona granice między pokojem a wojną zacierają się.
Minister ma przedstawić plany dotyczące wysłania nowego lotniskowca na Pacyfik. Będzie on odpowiedzialny m.in. za prowadzenie ofensywy cybernetycznej. Polityk chce także, by Wielka Brytania po opuszczeniu Unii Europejskiej przyjęła bardziej agresywne stanowisko militarne w celu obrony swoich interesów w dowolnym miejscu na świecie.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister ma powiedzieć między innymi, ze Brexit doprowadził Wielką Brytanię „do wspaniałej chwili”. Chodzi o konieczność wzmocnienia globalnej obecności, siły rażenia i ofensywności. Polityk opisze też granice między pokojem a wojną jako rozmyte i powie, że Wielka Brytania i jej sojusznicy muszą być gotowi do „użycia twardej siły, aby wspierać jej interesy”.
Wielka Brytania przechodzi jeden z poważniejszych kryzysów politycznych od czasu zakończenia drugiej wojny światowej. Brexit postrzegany jest na Zachodzie jako cios w obliczu rosnącej rywalizacji USA z Rosją i Chinami. Z kolei zwolennicy Brexitu – w tym minister obrony – uważają, że opuszczenie UE to szansa dla Wielkiej Brytanii, by przyjęła nową rolę w trakcie przebudowywania architektury globalnej. Uwolnienie się od Brukseli daje wiele nowych możliwości.
Dlatego też Williamson ma powiedzieć w poniedziałek, że teraz Wielka Brytania może budować nowe i ożywiać stare sojusze. Londyn ma też wyjaśnić, że będzie działał aktywnie oraz że Brytyjczycy są narodem, do którego można się zwrócić, gdy świat będzie poszukiwał przywództwa.
Poinformuje, że pierwsza misja lotniskowca HMS Queen Elizabeth obejmie pracę w rejonie Morza Śródziemnego, Bliskiego Wschodu i Pacyfiku. Na okręcie będą dwie eskadry brytyjskich i amerykańskich samolotów F-35.
Williamson podkreśli bliskie powiązania wojsk brytyjskich z amerykańskimi i powtórzy wezwanie prezydenta Donalda Trumpa do tego, aby kraje NATO zwiększyły swoje wydatki, by radzić sobie z „rosyjską prowokacją”. Brytyjski sekretarz obrony w przemówieniu powie też, że tego rodzaju rosyjskie działania muszą kosztować.
Bez przytaczania konkretnych przykładów ostrzeże, że koszty nieinterwencji są często „niedopuszczalnie wysokie”. Wezwie inne kraje do większego zaangażowania militarnego na świecie, sugerując, że mocarstwa zachodnie nie mogą ignorować potrzebujących.
Źródło: reuters.com
AS