8 stycznia 2020

Publicysta o profanowaniu świątyń. Europejczycy mają problem – wierzący i niewierzący

(fot. pixabay)

Społeczeństwo, w którym tak wielu ludzi sprawia wrażenie obojętnych na niszczenie i trywializację swoich tradycyjnie świętych miejsc, z pewnością przeżywa głębszy kryzys egzystencjalny i prawdopodobnie szykuje sobie kłopoty na dłuższą metę. I dotyczy to raczej wszystkich Europejczyków, wierzących i niewierzących – pisze Samuel Gregg na łamach amerykańskiej edycji tygodnika „The Spectator”.

 

Już na wstępie autor zastrzega, że chociaż daleki jest od ulegania teoriom uznawanym za spiskowe, to jednak po kwietniowym (2019) pożarze paryskiej katedry Notre Dame przyszło mu na myśl, że być może nie było to po prostu „zwykłe” nieszczęśliwe zdarzenie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ta „niepoprawna” refleksja zrodziła się w umyśle Gregga ze względu na fakt, że jedna z najbardziej znanych katolickich świątyń na świecie nie ucierpiała w jakimś odosobnionym przypadku. Jej zniszczenie wpisało się bowiem w długą serię podpaleń, pożarów, bluźnierczych dewastacji i rabunków, jakie stały się – szczególnie w ciągu ostatnich trzech lat – codziennością Francji, dziś niestety zasługującej na miano marnotrawnej córy Kościoła.  

 

Jak przypomina publicysta, na co dzień dyrektor w amerykańskim Instytucie Actona, w samym 2017 roku francuskie MSW odnotowało 878 aktów różnego rodzaju aktów wandalizmu wobec chrześcijańskich miejsc kultu, cmentarzy i świątyń. Przedstawiciele władz umniejszają problem, rzekomo ze względu na pogląd, iż nagłaśnianie profanacji sprzyja naśladownictwu, a także wzbudza społeczne wątpliwości co do skutecznej polityki państwa i samorządów w zakresie bezpieczeństwa. W swego rodzaju zmowie milczenia uczestniczą też media, co sprawia, że chcąc dowiedzieć się o szczegółach skandalicznego procederu trzeba zwrócić się do niezależnych organizacji, w rodzaju wiedeńskiego Obserwatorium ds. Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie.

 

Autor wymienia przykłady wskazujące na to, że podejrzenia co do islamistycznej proweniencji  sprawców niektórych profanacji są słuszne. Jednak nowoczesny dżihad nie wyjaśnia całego problemu.

 

„Wyraźną motywacją niektórych incydentów jest kradzież. W 2018 roku na obszarze Francji obrabowano 129 kościołów. Nie jest trudno wejść do francuskich świątyń, szczególnie na terenach miejskich. Duchowni katoliccy starają się, aby kościoły były dostępne dla ludzi chcących się pomodlić lub po prostu poświęcić chwilę na kontemplację w otoczeniu pięknej sztuki i architektury” – czytamy w tekście Gregga.

 

Sakralne złodziejstwo nie jest, oczywiście domeną kraju nad Sekwaną. Do podobnych zdarzeń dochodzi np. w Niemczech. Na przykład wiosną zeszłego roku w kilku kościołach Bad Säckingen, Rheinfelden-Nollingen i Schwörstadt.

 

Celowe dewastacje także nie wyczerpują problemu. Jak odnotowuje autor, w budynkach religijnych dochodzi do zdarzeń kryminalnych bardzo różnego rodzaju. Na terenie Wielkiej Brytanii w ciągu niespełna 3 lat (od stycznia 2017 do listopada 2019 roku) miało miejsce ponad 20 tysięcy (!) przestępstw dokonanych w budynkach kościelnych. Chodzi tu nie tylko o akty wandalizmu, w tym podpalenia, ale także o handel narkotykami, nadużywanie substancji psychoaktywnych, kradzieże przedmiotów kościelnych oraz napady na odwiedzających czy duchownych.

 

Samuel Gregg zwraca uwagę, że niekiedy – zarówno historycznie, jak i dzisiaj – u podstaw zjawiska leży akceptacja sił politycznych, rewolucyjnych, wrogich chrześcijaństwu. Na sporej części Starego Kontynentu zmienia się jednak także społeczne poczucie świętości. Miejsca kultu religijnego jeszcze nie tak dawno cieszyły się tam dość powszechnym szacunkiem i estymą dlatego, że dla ludzi wierzących związane są ze szczególną obecnością Boga.

 

„Obecnie znaczna część zachodniej Europy jest daleka od tego środowiska kulturowego. De-chrystianizacja znacznej części ludności oraz życia publicznego musiała osłabić ukryte poczucie, że w kościołach jest coś, co zasadniczo różni je od innych miejsc. Wiele kościołów jest teraz postrzeganych jako kolejne muzea – piękne, historyczne budynki z wieloma wspaniałymi dziełami sztuki, ale jednak [zaledwie] muzea” – czytamy. Przyczyniły się do tej zmiany w postrzeganiu nie tylko rewolucyjne zmiany poza Kościołem, ale i postawa duchowieństwa, które zdaje się czasem zapominać o roli świątyń.

 

„Nie jest pewne, jak to wszystko się skończy. Jedno jest jednak jasne: Społeczeństwo, w którym tak wielu ludzi sprawia wrażenie obojętnych na niszczenie i trywializację swoich tradycyjnie świętych miejsc, z pewnością przeżywa głębszy kryzys egzystencjalny i prawdopodobnie szykuje sobie kłopoty na dłuższą metę. I dotyczy to raczej wszystkich Europejczyków, wierzących i niewierzących” – podsumowuje Samuel Gregg.

 

 

Źródło: Spectator.us

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram