Używane dotychczas w unijnych instytucjach języki nie są właściwe, bo „silnie odzwierciedlają i wpływają na postawy, zachowanie i postrzeganie”. Trzeba je zmienić. Tak przynajmniej uznali brukselscy urzędnicy i ochoczo wzięli się za tworzenie słownika „neutralnego płciowo”.
Pomysł Parlamentu Europejskiego można streścić jednym słowem: absurd. Niestety ów niedorzeczny pomysł zmiany języka urzędowego na „neutralny” jest realizowany. Czeka nas zatem rewolucja, wszystko by sprostać wyzwaniom „równościowym”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Parlament Europejski pozostaje jak zawsze zaangażowany w posługiwanie się językiem neutralnym płciowo w swoich pisemnych i ustnych komunikatach, a teraz zachęcam odpowiednie służby do uświadomienia zaktualizowanych wytycznych i znaczenia ich wykorzystania w publikacjach i komunikatach parlamentarnych – powiedział Dimitrios Papadimoulis, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i przewodniczący grupy wysokiego szczebla ds. Równości płci i różnorodności, którego cytuje wPolityce.pl.
Czego można zatem się spodziewać w unijnym urzędzie? Oto przykłady! Przewodniczący nie będzie już określany mianem „chairman”. Będzie „chairperson”. Rzecznik (spokesman) stanie się „spokesperson”. Nie będzie rozróżnienia na aktora i aktorkę – pozostanie tylko słowo „actor”.
Źródło: wpolityce.pl
MA