Tuż przed decydującym głosowaniem w sprawie impeachmentu Donald Trump oskarżył Demokratów o próbę przeprowadzenia politycznego zamachu stanu. Same zamieszanie wokół jego osoby uznał za zainicjowane „z egoistycznych i osobistych” powodów. Patrząc jednak na rozkład sił w Kongresie samo odwołanie Trumpa z funkcji prezydenta USA wydaje się mało prawdopodobne.
O godzinie 13:00 czasu polskiego rozpocznie się decydujące głosowanie w Izbie Reprezentantów, dotyczące oskarżenia prezydenta Stanów Zjednoczonych o wykorzystanie pozycji politycznej do prywatnych interesów.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak żeby doszło do usunięcia Donalda Trumpa ze sprawowanego urzędu wniosek o jego odwołanie musi zostać przegłosowany w Senacie większością 2/3 głosów. Tymczasem Demokraci nie posiadają tam nawet większości.
Na dzień przed zapowiadanym głosowaniem Trump zaadresował do spikera Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, specjalny list. Oskarża w nim Demokratów o próbę politycznego zamachu stanu, rozbijanie demokracji dla własnych, „egoistycznych i osobistych” celów oraz chęć zemsty za przegraną w wyborach w 2016 roku.
Powodem przeprowadzenia procedury impeachmentu miał być zapis rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trump w zamian za obietnicę 400 mln dolarów na działania wojenne wobec Rosji i wsparcie dla Ukrainy miał zażądać „przysługi” w postaci prześwietlenia działalności Demokratów, a konkretnie prawdopodobnego kandydata w wyborach prezydenckich 2020, Joe Bidena.
Donald Trump jest piątym prezydentem Stanów Zjednoczonych w historii, wobec których została wszczęta procedura impeachmentu. Odwołać z urzędu próbowano Jamesa Buchanana (1860), Andrew Johnsona (1968), Richarda Nixona (1974) i Billa Clintona (1998).
Źródło: apnews.com / wiadomosci.radiozet.pl
PR