„Doradca Donalda Trumpa podczas katowickiego szczytu promował węgiel i odcinał się od polityki ochrony klimatu. Tymczasem amerykańscy negocjatorzy niższego szczebla wykonują ogromną pracę na rzecz wypracowania ambitnego porozumienia klimatycznego” – informuje interia.pl.
Donald Trump niejednokrotnie wyrażał swoje wątpliwości co do wpływu człowieka na tzw. globalne ocieplenie. Amerykański przywódca jest ponadto przeciwnikiem proponowanych przez „obrońców Ziemi” regulacji mających „chronić” środowisko.
Wesprzyj nas już teraz!
Stanowisko prezydenta USA potwierdził podczas szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach jego doradca Wells Griffith, który przekonywał, że „żaden kraj nie powinien poświęcać wzrostu gospodarczego i bezpieczeństwa energetycznego dla pogoni za zrównoważoną polityką wobec środowiska”. Ponadto Griffith kilkukrotnie bardzo mocno bronił eksploatacji paliw kopalnych.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy przedstawiciele USA na COP24 podzielają poglądy prezydenta Trumpa. Z ustaleń „The Washington Post” wynika bowiem, że wielu spośród nich „prezentuje zupełnie inną postawę” i w przeciwieństwie do bliskich współpracowników Trumpa „szukają kompromisu”. – Za kulisami katowickiego szczytu budują mosty i proponują konstruktywne rozwiązania – powiedział gazecie Carlos Fuller, przedstawiciel koalicji małych wysp.
Jak podaje „The Washington Post”, celem amerykańskich negocjatorów jest m.in. „wypracowanie przejrzystych standardów monitorowania emisji gazów cieplarnianych”.
Źródło: interia.pl / washingtonpost.com
TK